Turbogermańskie fantazmaty, czyli kto się boi Wielkiej Lechii - recenzja książki A. Wójcika pt. Fantazmat Wielkiej Lechii

Okładka "Fantazmat Wielkiej Lechii"

Aktywny bloger, komentator internetowy i hejter - Artur Wójcik, przedstawiający się jako historyk, choć nie znamy żadnych jego osiągnięć w tej dziedzinie, poza tym,  że pracuje na co dzień w bibliotece, napisał swoją pierwszą książkę o ...dokonaniach innych autorów. Tak to już jest, że jak się nie ma własnego dorobku to się pisze lub krytykuje innych. A w tym nasz autor akurat jest niezły, bo na swoim blogu Sigillum Authenticum skupia się głównie na niewybrednych komentarzach i krytykanctwie idei Wielkiej Lechii. Teraz zebrał swoje paszkwile do kupy i wydał w formie książkowej.

"Słowiańskie skarby. Tajemnice zabytków runicznych z Retry" - T. Kosiński

Okładka "Słowiańskie skarby"

Pod koniec XVII wieku we wsi Prilwitz w Meklemburgii (dziś północnowschodnie Niemcy)pastor Fryderyk Sponholtz miał wykopać w przykościelnym ogrodzie kilkadziesiąt figurek z brązu, naczynia i sprzęty obrzędowe z napisami runicznymi. Odkrycie wyszło na jaw dopiero kilkadziesiąt lat później. Według ówczesnych badaczy były to pamiątki po sławnej średniowiecznej świątyni słowiańskiej w Retrze (Radogoszczy). Znajdowała się ona na terytorium wspólnoty plemiennej Redarów, a czczono w niej boga Radegasta (Swarożyca) – jego złoty posąg opisywali chrześcijańscy kronikarze. Tzw.

"Wielka Lechia" R. Żuchowicz - recenzja

Okładka książki "Wielka Lechia"

Książka Romana Żuchowicza „Wielka Lechia. Źródła i przyczyny popularności teorii pseudonaukowej okiem historyka” (2018), jak wskazuje podtytuł, miała być zapewne naukową odpowiedzią na wnioski niezależnych badaczy szukających prawdy o naszej przeszłości.

"Religie dawnych Słowian" D. A. Sikorskiego - recenzja T. J. Kosińskiego

Okładka książki "Religie Słowian"

Jedną z ostatnio wydanych prac jest książka historyka D. A. Sikorskiego „Religie dawnych Słowian”, w której autor nawiązuje do znanych krytyków tematu, jak A. Brückner, J. Strzelczyk, L. Moszyński czy H. Łowmiański, przyjmując dziwną i szkodliwą dla prawdy o słowiańskich wierzeniach zasadę, że „im więcej krytyki tym więcej nauki”.[1]