Atak Kraka, czy na Kraka?

Krak

Krak (Krakus) przez współczesnych historyków uważany jest za fikcyjną postać, znaną jedynie z legend. Lekceważą oni przekazy historyczne i etnograficzne, dopatrując się pod przekręconymi zapisami jego imienia odrębnych postaci, co więcej, nie związanych nawet ze Słowianami.

W najstarszych rzymskich (Aurelius Victor) i frankońskich relacjach historycznych (Grzegorz z Tours, Fredegar) oraz pracach historyków angielskich (T. Nugent) znajdujemy wzmianki o królu (lub królach) alemańskim Hrôku i wandalskim Chrocusie, znanym też jako Crocus, Croco, Croc, Kroko, Eroco, Crosco, Corsico, których z kolei można kojarzyć z Krokiem, Krakiem, Gracchusem wspominanych w polskich (Kadłubek, Boguchwał, Cholewa, Miorsz, Długosz i inni) i czeskich kronikach (Kosmas, Dalimil, Pulkava itd.). Pytanie tylko czy to jedna postać, czy kilka różnych, a może ojciec i syn lub późniejszy krewny? Możliwe też, że było to tylko dość popularne imię w tamtych czasach zapisywane różnie przez reprezentantów różnych ludów.

Tym, którzy wątpią w różne zapisy jednego imienia Kraka / Kroka / Crocco / Corsico / Chrocusa / Gracchusa podam od razu inny przykład, a mianowicie w znanych nam źródłach imię Świętopełka zapisywano: Zventapu, Zwentibald, Zuendibolch, Suatopluk, grecki Σφενδοπλόκος/Sphendoplόkos, Σφεντοπλικος/Sphentoplikos, co przecież na pierwszy rzut oka nie wygląda na słowiańskie słowo, a jednak bez wątpienia jest nim.

Przypomnijcie sobie scenę z filmu "Jak rozpętałem II wojnę światową", gdy Franek Dolas, by utrudnić zadanie Niemcom zapisu jego danych podał fałszywe nazwisko Grzegorz Brzęczyszczykiewicz z Chrząszczyc. Można sobie wyobrazić jak to mogło być zapisane przez zirytowanego oficera gestapo. A teraz wyobraźmy sobie jak takie imię zapisałby Francuz, Arab, Włoch, czy łacinnik 1000 lat wcześniej, gdy w łacinie nie było jeszcze polskich znaków. Ano robiłby to ze słuchu, a z braku odpowiednich znaków wyrażających nie używane w danym, obcym języku głoski, wstawiłby jakieś podobne. Mógłby się też zapytać, co oznacza to imię i zapisać w swoim języku jego tłumaczenie, które z oryginalnym mianem brzmieniowo mogłoby nie mieć nic wspólnego, np. Czasław/Czesław, czyli Czas Sławy, to po niem. Ruhmzeit, od czego powstał czeski Rumcajs.

Moje nazwisko "Kosiński", zapisane w klasycznej łacinie mogłoby wyglądać jako "Cosinis" lub "Cosinus", po arabsku może Al-Kshsk, a w angielskim byłoby to w najlepszym przypadku "Kosheensky", dawniej pewnie pisane przez „C” na początku – „Cosheenskee”. Niewykluczone też, że ktoś by je przekręcił np. do formy „Cosheensee” robiąc z tego niezrozumiałego etymologicznie dla Anglosasa tajemniczą nazwę morza (staroniemieckie *see – jezioro, morze). Jak myślicie, czy gdyby ktoś znalazł takie zapisy w łacińskiej, frankońskiej czy angielskiej kronice, to skojarzyłby, że chodzi o popularne słowiańskie nazwisko związane z Kosinem, miejscem, z którego wywodzi się ten szlachecki ród, etymologocznie odnoszącym się do koszenia? Wątpliwe, a jednak taka byłaby prawda, z którą obce interpretacje i wyjaśnienia naukowe, odwołujące się do znanych w innych językach podobnych słów, nie miałyby zbyt wiele wspólnego.

To samo dotyczy zapisu słowiańskich nazw miejscowych. Jak myślicie, która forma zapisu nazwy Gdańska jest poprawna z kilku wybranych przeze mnie z historycznych źródeł: Gyddanyzc, Gedanum, Dantiscum, Codanus, Dancek, Dantzigke? A może wszystkie są poprawne, albo obcokrajowcy nie umieli poprawnie zapisać tej nazwy i ją latynizowali lub germanizowali, czyli przyswajali do używanego przez nich alfabetu i języka, czy też podobnych słów w ich języku o innym znaczeniu? Dlatego historycy wciąż dyskutują czy Schinesghe z dokumentu Dagome Iudex to zniekształcone miano Gniezna czy Szczecina. Jasne jest przecież, że chodzi tu o nazwę polańskiego miasta, ale po wypaczonym zapisie w łacinie trudno im kategorycznie stwierdzić, którego z nich ten zapis faktycznie dotyczy. Niestety w tym przypadku trudno znaleźć jakieś analogie, co jest dobrą drogą weryfikacji danych historycznych, a i z podanych w treści tego dokumentu informacji trudno to jednoznacznie wykoncypować.

Moim zdaniem podobnie było z zapisami w sumie prostego, acz dziwnego dla obcokrajowców imienia Krak. Ktoś najpierw zapisał je w łacinie w miarę poprawnie jako Croc, inny dodał tradycyjną łacińską końcówkę - us i mu wyszedł Crocus. Kolejny kopista, który już nawet nie wiedział o kogo chodzi i nie znał pierwotnego imienia Krak, zrobił z zapisu Crocusa - Chrocusa, a następny, być może nie mogąc dokładnie odczytać tego słowa z rękopisu, przekręcił je na Corsico i tak dalej. Dlatego dziś mamy tyle wątpliwości związanych z postacią Kraka, mimo istnienia wielu wzmianek historycznych o bohaterach występujących pod zbliżonymi fonetycznie, jak i w miarę uzasadnionymi faktograficznie, imionami.

Przyjrzyjmy się zatem danym źródłowym o postaciach, które możemy wiązać z tymże Krakiem / Krokiem.

 

KRAK JAKO POSTAĆ HISTORYCZNA ZNANA W ŹRÓDŁACH

W Epitome de Caesaribus (41, 3) z ok. 400 roku, którego autorem może być rzymski historyk Aurelius Victor, jest wzmianka o tym, że król Alamanów Croco (Krok), jako sojusznik Rzymu, miał brać udział w walkach Konstantyna I Chlorusa (imperatora rzymskiego z lat 293-306), najprawdopodobniej przeciwko Piktom. Croco (Krok) był też obecny podczas śmierci Konstantyna I w Yorku, dawnej rzymskiej prowincji Brytanii oraz wyborze jego syna na nowego cezara, znanego potem jako Konstantyn Wielki .

Łaciński tekst o tym z Epitome de Caesaribus, 41,3 brzmi: Quo mortuo cunctis, qui aderant, annitentibus, sed praecipue Croco, Alamannorum rege, auxilii gratia Constantium comitato imperium capit.

Możemy to przetłumaczyć: Po jego śmierci [Konstantyna I] przejął władzę [Konstantyn Wielki] za namową wszystkich, ale szczególnie Kroka, króla Alemanów, który wspierał wcześniej Konstantyna I.

Natomiast według zapisu Grzegorza z Tours w Historii Franków, Chrocus I lub Crocus, miał żyć jeszcze wcześniej, a mianowicie w czasach panowania dwóch rzymskich cesarzy (ojca i syna) Waleriana (253-260) i Galliena (253-260 jako współrządca, a 260-268 samodzielny imperator). Crocus miał być królem konfederacji Alemanów, której wojska wkroczyły do Galii ok. 260 roku, gdzie zniszczyły i ograbiły wszystkie świątynie galijskie i rzymskie. Armia Crocusa miała dotrzeć do miasta Augustonemetum (obecne Clermont), a być może nawet do Rawenny. Możliwe również, że to jego oddziały dokonały podboju frankońskiego miasta Mende. Przypisywano mu zresztą zniszczenie wielu rzymskich miast (jak Alba) oraz masakry i egzekucje, m.in. Wiktora i Kasjusza, którzy potem zostali świętymi.

W swoich "Historiach" (Księga 1) Grzegorz z Tours podaje następującą relację o inwazji Alemanów (tłum. autora): „Po zebraniu armii spustoszyli Galów. Mówi się, że ten Chrocus był bardzo arogancki, popełniwszy pewne zbrodnie za radą przewrotnej matki, zgromadził naród Alemanów, rozprzestrzenił się po całej Galii i przewrócił wszystkie stare budynki od góry do dołu. Po przybyciu do Owernii podpalił, obalił i zniszczył świątynię, którą mieszkańcy w języku galijskim nazywali Vasso. (...) Podczas przybycia Alemanów do Galii święty Privat, biskup stolicy Gévaudan, został znaleziony w jaskini na górze Memmat, gdzie prowadził post i modlitwę, podczas gdy ludzie zostali zamknięci w okopach obozu w Gréze. (...) Dobry pasterz odmówił wydania swoich owiec wilkom i chcieli zmusić go do oddania hołdu demonom, a gdy ten z odrazą odmówił, bili go kijami do upadłego, aż zmarł w męczarniach. Chrocus został pojmany pod miastem Arles w Galii, gdzie był torturowany i w końcu zabity mieczem, w ramach sprawiedliwej kary, za mord świętych Bożych.”

Grzegorz z Tours napisał tę część swojej pracy około 575 r., długo po opisanych wydarzeniach, ale ponieważ polegał na kilku wiarygodnych źródłach, jak Sulpicius Alexander i Renatus Profuturus Frigeridus, ogólnie nie ma wątpliwości, co do istnienia tego alemańskiego króla .

Istnienie „świątynii Vasso” w Clermont, cytowanej przez Grzegorza z Tours, potwierdzają inne rękopisy, podające jej nazwę jako Vasa. Niektórzy uczeni twierdzą, że starożytni Galowie nazywali tym imieniem boga Marsa; inni przypuszczają, że ta świątynia została poświęcona Merkuremu, zgodnie z fragmentem Pliniusza Starszego (III, 7), który donosi, że w swoim czasie Zénodore zbudował w Owernii dużą świątynię na cześć tego boga .

Niektórzy historycy zakładają, że Krokus mógł wcześniej piastować królewską godność u Alamanów, ale zrezygnował z niej na rzecz dowodzenia rzymskim oddziałem. Aby objąć taką funkcję musiał posiadać znaczne zasoby wojskowe, które zostały wcielone do rzymskiej armii.

Czyżby więc Chrocus nie został zabity w Arles, ale darowano mu życie w zamian za przejście na stronę Rzymian? A może chodzi tu o syna Chrocusa, o tym samym imieniu?

Sprawę jeszcze bardziej komplikuje kronikarz Fredegar (2.60), który podawał podobny przekaz do Grzegorza z Tours o Chrocusie, ale nazywał go władcą Wandalów i umieszczał jego historię nie w III, ale w V wieku. Miał on splądrować Nimes w 407, brać udział w męczeńskiej śmierci św. Privata i również zakończyć swą wyprawę do Galii przed Arles, gdzie został schwytany przez zwierzchnika Galii - Mariusa i zabity . Większość historyków akurat tę relację uważa za ahistoryczną.

Fredegar, podobno oparł swoją wersję wydarzeń na pracy Hydatiusza (Idaciusa), biskupa Aquae Flaviae (Chaves lub Chiaves) w Galli (Hiszpania), od około 427 do 470, który był autorem Kroniki (kontynuacji Jerome'a) i który był bliżej opisywanych wydarzeń (na przykład omawia plądrowanie Hiszpanii w latach 408–410 przez Wandali, Suevi i Alanów). Jednak oś czasu podana przez Hydatiusza jest bliższa 250 r., czyli zgodna z zapisem Grzegorza z Tours. Czemu Fredegar zmienił datowanie, tego nie wiemy. Może pisał o innej osobie lub połączył dwóch krewnych o tym samym imieniu w jedną postać.

Podobne informacje znajdują się w Chronicle of Moissac z XI wieku, chociaż mamy tam „Choroscus / Chrocus / Chroscus”, „Croscus / Crochus” i „Croscus / Crochus”.

Historia Chrocusa (Kroka) została następnie podjęta przez liczne relacje hagiograficzne. Według opisu z 1482 roku Guillaume'a Flamanga, kanonika z Langres, Wandalowie prowadzeni przez Chrocusa mieli ściąć w 411 r. biskupa Langresa Dizier (Desideriusa).

Joachim Lelewel pisał: Za Fredegarem poszedł dosłownie około roku 1008 Aimonjus Crochus de gestis Francorum III 1, a w ХIII wieku około roku 1246 Alberik monachus trium fontium opactwa de Troisfontaine w djecezji Chalón w Szampanji, upewnia że roku 413 quaedam pars Vandalorum cum Alanis Gallias infestavit duce Craco qui fuit dux Cracoviae.

Czyli mamy kolejne dwa źródła średniowieczne (Annonius / Aimonius Crochus z de Gestis Francorum z 1008 r. i mnich Alberyk z 1246 r), piszące o historycznym Krakusie. Warto zauważyć, że Alberic of Trois-Fontaines (Albericus Trium Fontium) twierdzi, iż Krak panował w Krakowie oraz dowodził oddziałami Wandalów i Alanów, które w 413 roku miały wkroczyć do Galii. To by przy okazji wyjaśniało dlaczego jedni uznawali Kroka za króla Wandalów, a inni Alemanów, jeśli przyjmiemy, że tych drugich można łączyć z Alanami, nie tylko fonetycznie, ale i etnicznie. No i oczywiście nie jest to jakiś Frank, jak sugerują współczesne źródła niemieckie, bo Franków w Krakowie wtedy nie było.

Z historiografii wiemy, że w tym czasie to Gondeguslus (Gonde=Gode - boży, guslus - guślarz, czyli Godeguslas - Boży Guślarz, z którego powstał później Godzisław), znany też jako Godegisel (co jest przekręconą wersją jego prawdziwego imienia), z synami Gunderykiem (Godzierzykiem) i Genserykiem (Gęsierzykiem) mieli akurat podbijać galijskie tereny. Być może Croco ruszył tym oddziałom na pomoc, gdy się dowiedział o śmierci Godeguslasa podczas przeprawy przez Ren, po czym wrócił do swoich. Albo Krok i Godeguslas to jedna i ta sama postać. Nie można też wykluczyć, że Croco / Godeguslas to ojciec Kraka juniora, który został wysłany nad Wisłę z wiadomością i przesłaniem, że oddziały po tragicznej śmierci Godeguslasa w Renie, mimo wszystko ruszają dalej, a nadwiślańscy Wandalowie-Lechici powinni obrać nowego księcia na te trudne, wojownicze czasy, zamiast tymczasowej rady. Mając to na uwadze wiec obiera młodszego Kraka na króla.

Według Uphagena i Nugenta, tenże Krok, król Wandalii, zwany również Crocco lub Corsico, ale i Godeguslusem (Godegiselem, tj. Godzisławem), ur. około 360 r., na terenie Panonii, zm. około 406/407 roku, jest Chrocusem (Cracco), wymienionym w zachodnioeuropejskich rocznikach (m.in. Fredegara, Aimonjusa Crochusa, mnicha Alberyka i później Flamanga) przy opisie jego poczynań w latach 407-413. Może zatem Chrocus (Crocco) żył dłużej niż do 406-407 roku, jak to niektórzy przyjmują, albo też miał syna o tym samym imieniu. Patrząc zresztą na nazwisko kronikarza Ajmoniusza Crochusa nie trudno dostrzec tu kolejnej analogii. Może właśnie przez podobieństwo do swojego nazwiska zainteresował się on Chrocusem.

U Thomasa Nugenta, autora The History Of Vandalia (1766-69), czytamy, że po śmierci wandalskiego króla Rhadagastusa nastąpił podział Wandalów. Część z nich, pod wodzą Godegisilusa (Godeguslusa), udała się na podbój Zachodu, natomiast tymi, którzy pozostali na terenach Wandalii nadbałtyckiej, rządził Corsico, 15 z kolei wandalski król.

Godegisilus (Godeguslus), według Nugenta, rozpoczął ekspansję Wandalów na zachód, ale zginął w bitwie w czasie forsowania przez nich Renu. Jego następcą został syn Gunderyk, który doprowadził część emigrantów do Hiszpanii. Z kolei jego drugi syn Genzeryk (Gęsierzyk / Gęsiorek), prowadził podbój Afryki Północnej, gdzie założył silne państwo Wandalów, rozbite dopiero przez Belizariusza.

Znana jest relacja Prokopiusza z Cezarei, który mówi, że w latach 439-477, do Genzeryka (Gęsierzyka) rezydującego w swoim nowym państwie w północnej Afryce, przybyło poselstwo nadbałtyckich Wandalów, z zapytaniem o prawa do pozostawionej tam przez jego ludzi ziemi. Z początku Gęsierzyk się zgadza na jej przejęcie przez miejscowe rody, ale po namowie jednego z doradców wycofuje się z tej decyzji i odmawia. Fakt ten potwierdza, że nawet 50 lat po opuszczeniu ziem istniało państwo Wandalów nad Wisłą, które respektowało stan posiadania nawet tych, co je opuścili. Znali też miejsce przebywania ich krewnych, jak i drogę do Kartaginy, co z kolei świadczy o ich rozeznaniu geograficznym i politycznym w tamtych czasach.

Nugent zauważa też, że Albert Krantz (Cranzius), uznaje Corsico za króla burgundzkich Wandalów, znanego pod imieniem Croscus, Crocus, Crocus, o którym pisali też m.in. Westphal, Kluver, Bunau. Historycy nie są też zgodni, co do daty śmierci Corsico, który miał według jednych zginąć w Galii w 409 roku, a zdaniem innych żył aż do 454 r. Może też tutaj scalono w jedną postać ojca i syna o tym samym imieniu.

Relacje o inwazji Crocusa na Galię w III wieku zdają się też potwierdzać badania archeologiczne. W Arles, rzymskim mieście wzmiankowanym przy relacji o Crocusie, ostatnie prace wykopaliskowe wykazały, że zniszczenie obserwowane pomiędzy 250 i 270, zarówno w starej części miasta na lewym brzegu Rodanu w Trinquetaille na prawym brzegu, nie są przypadkowe. Także Emilienne Demougeot, na podstawie analiz zbiorów monetarnych, potwierdziła historyczność inwazji Alemanów za panowania Waleriana (253-260) . Uwiarygadnia to przekazy o Crocusie z przełomu III i IV wieku. Nie można jednak lekceważyć świadectw o istnieniu postaci o takim imieniu również w V wieku. Niepokój budzi jedynie wplecenie w opowieść Fredegara elementów z relacji Grzegorza z Tours o śmierci Chrocusa w Arles. Możliwe, że Fredegar złączył w jedną dwie różne osoby o tym samym imieniu, żyjące w innych wiekach.

W oficjalnej historiografii przyjmuje się, że z części prowincji Górna Germania i Recja ok. 300 roku powstało niezależne od Rzymu księstwo Alemanii. Po Chroco (306) władzę nad Alamanami, czyli nad tym nowo utworzonym księstwem, sprawował Mederyk (Miedzierzyk, czyli Miedziany lub Miodowy Rycerz, tj. potocznie - rudzielec), ojciec Agenaryka (Ognierzyk, od *agen - ogień, sansk. agni) i brat, panującego w latach 350-357, Chnodomara (Cnodomara, łac. Chnodomariusa, tj. Knotomira, od pot. *knot - malec, *mir - sława, ród, czyli to Sławny Smyk). Knot oznaczał też palny, pleciony sznurek w świecy, czyli także termin kojarzony z ogniem, od czego powstało także znaczenie tego słowa jako *węzeł (malec jest związany więzami krwi z ojcem), co widać także w anglosaksońskim *knot – splot.

Według Germanii Tacyta, wojownicy suescy (sławscy) przyczesywali włosy do tyłu lub na boki i zawiązywali je w supeł. Tacyt donosi również, że moda ta rozprzestrzeniła się na sąsiednie plemiona germańskie wśród młodszych wojowników, podczas gdy wśród Suebian (Sławian) wyszukany węzeł był symbolem statusu, głównie starszych, zamożnych mężczyzn, co miało „odróżniać człowieka wolnego od sługi”. Potwierdzeniem tej relacji Tacyta są odkrycia archeologiczne, m.in. czaszka człowieka ze złotymi włosami spiętymi w supeł (knot) znaleziona w Osterby w Schleswigu w Niemczech Germany, w 1948 r., datowana C14 między 75 a 130 r. n.e. Może więc ten *knot (chnod z imienia Chnodomara – Knotomara) odnosi się też do tegoż charakterystycznego dla Swewów (Sławów) warkoczyka. Czaszka człowieka z Osterby z charakterystycznym splotem włosów. 

Ma to o tyle znaczenie, gdyż trwa spór o etniczność Swewów i Alemanów, którzy byli z nimi utożsamiani. Akademicy z uporem przekonują, że to lud germański, czyli protoniemiecki, według współczesnego rozumienia tego terminu. Jak wiemy, sojusz Alamanów obejmował głównie plemiona swebskie, a Swebi jednak, według ojca niemieckiej lingwistyki Jakuba Grimma, to słowiańscy Słewowie. Dlatego słowiańskie etymologie imion Alemanów czy Swebów nie powinny nikogo dziwić. Ani tym bardziej fakt, że Krak znad Wisły mógł przewodniczyć Swewom (Sławom), Alamanom czy Wandalom.

Wygląda na to, że to z tej części Swebów (Sławów), którzy utworzyli na początku IV wieku niezależne od Rzymu, a może z czasem i nadwiślańskiej Wandalii - Lechii, księstwo Alamanii, przy udziale etnicznym Franków, powstał protoniemiecki etnos. Uniezależnienie się od Lechitów nie wyszło bowiem Alemanom na dobre, gdyż już na przełomie IV i IV wieku zostali krwawo podbici przez wspomnianych Franków, za panowania Chlodwiga (Chłodnego Wygi, z którego imienia izrobiono sztucznie najpierw Clovisa, a potem Luisa i niemieckiego Ludwiga). Po wprowadzeniu polityki frankizacji i rugowania sławskiej kultury oraz serii buntów Alemanów przeciw takim działaniom oraz znienawidzonej zwierzchności Franków, dzieła zniszczenia dokonał syn Karola Młota – Karloman, w 746 r., tłumiąc ostatnie alemańskie powstanie, które znane jest w historii jako "krwawa łaźnia w Cannstatt" (koło Altenburga). Wówczas to zginął też książę Alemanów Teutbald (Władca Ludu, czyli Ludowład, bo *teut=leut - lud, a *bald - wald, wlad). Był to koniec historii Alemanii jako księstwa zależnego od Franków i została oficjalnie wcielona do ich państwa, którego granica przesunęła się na południe w okolice środkowej Wirtembergii.

Ironią losu i lingwistyczną parodią jest fakt, że X w. na terytoriach zasiedlanych przez Alemanów powstało księstwo Szwabii, która jest zniemczoną formą Sławii, a Szwabami dzisiaj nazywamy potocznie Niemców. Co więcej to od nazwy Alemanów pochodzi francuska i hiszpańska nazwa Niemiec – odpowiednio Allemagne i Alemania, a od bardziej protoniemieckich Franków, nazwa galijskiej Francji.

Na stronach genealogicznych można znaleźć informacje, że Crocus (260-306), jako król Alemanów był synem króla Franków o jakże słowiańskim imieniu Marcomir, mającego pochodzić z belgijskiej Toxandrii (220-281), którego późniejszy imiennik Marcomir VI uważał się za potomka króla Priama Podarka (Podarces) z Troi. Wiemy, że data 306 to rok śmierci Konstantyna I Chlorusa, któremu Crocus, według Epitome de Caesaribus, miał towarzyszyć, więc mamy tu nierzetelne informacje, gdyż data jego śmierci nie jest znana. Co więcej, nie wiadomo na jakiej podstawie przypisywane jest ojcostwo Marcomira i wiązanie go z Frankami, a cała ta filogermańska „historiografia” wygląda na „grubymi nićmi szytą”.

Postać Chrocusa (Kroka, Kraka, Grakchusa) pojawia się też w innych późniejszych pracach historycznych, także jako legendarnego bohatera i władcy Czechów i Polaków.

 

KRAK U KADŁUBKA

Nasz znakomity kronikarz Wincenty Kadłubek pisał o Gracchusie (Kraku), panującym z Krakowa nad ludem Wandalów, nazwanych tak od jego córki Wandy, od której imienia przemianowano też rzekę Wisłę na Wandalusa (u innych polskich dziejopisów to od imienia protoplasty Słowian – Wandalusa, królewna Wanda przyjęła swe imię). Według Kadłubka, Krak miał być jednym ze słowiańskich książąt walczących z Galami w Panonii, którą uważano w średniowieczu za kolebkę Słowian.

Dalej Mistrz Wincenty pisze, że Krak powrócił z Karyntii (Karuntum), która według niektórych miała wchodzić w skład starożytnej Polski. Co ważne, nie przyszedł on stamtąd jako obcy, ale wrócił w rodzinne strony nad Wisłą najprawdopodobniej z wyprawy wojennej, możliwe, że zorganizowanej w celu wsparcia jej obrońców, najpewniej swoich słowiańskich krewnych.

Dalej czytajcie tekst (37 stron) w PDF, który można pobrać tutaj.

Plikownia
Załącznik Rozmiar
Krak.pdf 1.74 MB