Bastarnowie – Peukowie, czyli słowiano-sarmaccy Górale

Bastarnowie z Muzeum Archeologicznego w Krakowie

Bastarnowie, zwani inaczej Peucynami (Peukami), uważani są przez niektórych za plemię germańskie, choć inni przyjmują, że to była społeczność mieszana celtycko – scytyjska, co tylko potwierdza, iż mamy tu do czynienia bardziej ze spekulacjami aniżeli materiałem dowodowym.

Tacyt pisał, co ważne, że nie są oni Germanami, ale są do nich podobni. Późni autorzy jak Dio Cassius (III w. n.e.) i Zosimus (przełom V i VI wieku n.e.) uznają Bastarnów za Scytów, możliwe, że dlatego, iż zamieszkiwali krainę zwaną Scyta Minor (Mniejsza). Polibiusz, Liwiusz i Plutarch sądzili, że to lud celtycki, a Liwiusz twierdził, że język Bastarnów jest taki sam jak Scordisci (Skodra – Scytowie, pozostałością po tej nazwie jest miejscowość Szkoder w Albanii, łac. cordis – serce) potwierdzał także bliższe związki wojskowe między tymi plemionami. Arabski pisarz – podróżnik Al-Massudi w IX w. pisze o Bastarnach jako słowiańskim plemieniu, żyjącym obok Serbów. Także Trubacev, na podstawie m.in. analiz językowych, uznawał ich jednoznacznie za plemię protosłowiańskie[1].

Tak jak naszych językoznawców dziwią próby szukania słowiańskich etymologii dla ludów uznawanych przez akademicką naukę za nie słowiańskie, tak mnie bawią próby wyprowadzania ich nazwy np. z niemieckiego lub staroangielskiego, czyli języków, których jeszcze nie było, gdy o Bastarnach pisali antyczni kronikarze. To typowy zabieg niemieckich i angielskich lingwistów, by wszystko odnosić do anglo – germańskiego dziedzictwa, nawet jak nie ma to żadnego uzasadnienia. Zwykła polityka historyczna, a nie nauka zwana historią czy etymologią. Znamienne, że gdy polscy badacze i pasjonaci szukają słowiańskich źródłosłowów imion lub etnonimów ludów o niepewnym pochodzeniu to od razu są wyśmiewani, że mają kompleksy i “wysysają bzdury z brudnych paluchów” (to jeden z komentarzy wobec mojej etymologii imion Swewów).

Nie patrzmy na to i róbmy swoje. Prawda się kiedyś obroni sama. Nawet jeśli możemy się mylić to warto też dopuścić do rozważań językowych także słowiańskie źródłosłowy.

Z nielicznych źródeł historycznych (zapisków i map) znamy zapisy nazwy plemienia Bastarnae, inaczej zwanych Peucini (Peuci, Peuki). Byli oni zaliczani do Daków, odłamu Traków, zwanych Getami (Getae), czyli mających scyto-sarmacki rodowód, choć tak naprawdę przywędrowali do Wallachi (Wal+Lachia, Wielka Lechia), zwanej też Scythia Minor (Małą Scytią) z północy, zza Karpat, z nad Wisły.

Niektórzy utożsamiają z Getami plemiona gockie, co nie jest wykluczone, choć droga ich migracji oraz okresy pojawienia się w Centralnej i Południowej Europie są różne.

O ile etnonim Gotów wywodzi się od Got – Bóg, czyli to Bogowie, podobnie jak Lachy, Lachowie, o tyle Geci swoją nazwę mogą zawdzięczać starosł. gatce, czyli gadaniu, rozmowie, o czym pisałem już w Rodowodzie Słowian (2017) i co wielu krytyków śmieszyło. A tu w opracowaniach naukowych czytamy: “One hypothesis is that the name Getae originates in the Indo-European *guet- ‘to utter, to talk'[2]. Czyli PIE *guet oznacza *gadkę, rozmowę. Gadać, godać jest związane z godzeniem, dawaniem, w tym przypadku słów, które są darem słowiańskiego boga godzącego, darzącego – Goduna, Godeboga, Darzboga, a u Skandynawów – Godana, Wodana, Odyna. Zatem nie godej mi tu gupot, że Goci lub Geci nie mają słowiano – sarmackiego rodowodu.

Moim zdaniem przed wspólnotą bałto – słowiańską tworzyliśmy jeszcze większą grupę wenedo – bałto – scyto – sarmacką, z której wyodrębniły się z czasem mniejsze: bałto – wenedo – słowiano – sarmacka i germano – gocko – scytyjska. Na bazie tych podziałów tworzyły się nowe etnosy, a wspólny język praindoariosłowiański ulegał przekształceniom, zarówno poprzez tworzenie różnych wariantów alfabetów runicznych, a przez to odmienności w zapisie poszczególnych słów, jak też z czasem nadawanie nowych znaczeń starym słowom oraz tworzenie nowych. Stąd podobieństwa, ale i różnice językowe między prasłowiańskim, a pragermańskim. Uważam jednak prasłowiański język jest bardziej archaiczny i zachował więcej pierwotnych znaczeń słów oraz sens istotę mowy jako takiej. Przez to wciąż skrywa w sobie boską prawdę.

Co ciekawe, starożytni kronikarze twierdzą, że antyczna Dacja sięgała od Bałtyku po Morze Czarne, zatem może być jedną ze znanych wówczas synonimicznych nazw Lechii. Zgodnie z przekazem Agrypy, przyjaciela cesarza Augusta, żyjącego I w. p.n.e., Dacia była ograniczona przez Ocean Bałtycki na północy i Wisłą na Zachodzie. Mieszkańcy Dacji mieszkali również na południe od Dunaju.

Na starożytnej mapie Tabula Peutingeriana z IV w. n.e., która bazowała na mapie świata Marka Agrypy (I w. p.n.e.), możemy znaleźć lud Blastarni na północ od rzymskiej Dacji, za górami zwanymi “alpes Bastarnicae” (Karpaty?). Rdzeń *blast oznaczajacy *wlast, czyli własność, władzę, władcę, od którego pochodzi sł. słowo *oblast – rejon, czy znane z kronik czeskie imię Wlasta, raczej jednoznacznie wskazuje nam na starosłowiańskie pochodzenie tej nazwy. Wiemy też, że chrześcijańską nakładką na słowiańskiego boga Welesa (Wołosa) był właśnie św. Wlas, inaczej Błażej (znów oboczność b=w). Rejony dackie zwane są więc raczej nieprzypadkowo Wołoszczyzną (Wallachią – Wielką Lechia), a ich mieszkańców Wołosami (Wallachami-Wielkolechitami). Zbieżność słów wal (waleczny, wielki), wol (wół) i wolk (wilk) też nie jest przypadkowe. Wilk bowiem może być tym walecznym zwierzęciem, które poluje na wielkie woły (bydło), a jego sł. nazwa *wol+k oznacza “do wołu”, bo “k” to “ku – do, od”. Skoro *wlast to władca, a *arna to potomek ze szlachetnego rodu, to wynika z tego, że Blastarni to szlachetni potomkowie Wlastów, czyli Władców, Panów.

Strabo pisał, że Dakowie (Daci) i Getowie (Geci, gr. Getae), to trackie plemiona mieszkające na północ od Dunaju (Dakowie bardziej na zachodzie, a Geci dalej na wschód), choć nadmienia też wyraźnie, że byli oni jednym i tym samym ludem oraz mówili tym samym językiem.

Spróbujmy dalej zapoznać się po krótce z historią kolejnego ludu kojarzonego z plemionami germańskimi, celtyckimi, czy scytyjskimi, ale nie protosłowiańskimi, czy prasłowiano – sarmackimi oraz znaleźć jeszcze inną etymologię nazwy Bastarni oraz znaczenia imion ich władców,

Prawdopodobnie przekręcona nazwa Bastarnae (z pominięciem ważnego “l” tworzącego rdzeń *blast – wlast) może odnosić się di *basta – baszta, budowla obronna, co później na zasadzie zapożyczeń od słowiano – sarmackich ludów podbijajajcych Galię w starofrancuskim przyjęło formę *bastion. Rdzeń *arni (anagram *rani, jak Ranowie, Rugianie) z kolei oznacza potomków, od perskiego *arna. Starosłowiańskie *rano symbolicznie jest związane z tym znaczeniem, gdyż *ranek to potomek, odrodzenie słońca, poprzedniego dnia, boskiego światła – ra (*no – nowy). Rano to wschód, a poranek to nowy dzień, jako efekt tego zjawiska. Etnonim Bastarnów mówi nam więc, że mogą to być potomkowie budowniczych twierdz (baszt).

Z rdzeniem *bast związany jest też termin *wist, bist (oboczności b=w), znany chociażby w imieniu znanego króla Getów (Geto-Daków), Bastarnów i niektórych plemion sarmackich – Burebisty. Pierwiastek *bure oznacza walczyć, borykać się, a *bista, jak wspomniałem to wist, czyli pan, wódz, wieszcz. Burebista to zatem po prostu Waleczny Wódz. Podobieństwa językowe między słowiańskim, a językiem Geto – Daków, Traków, Sarmatów wynikają ze wspólnych korzeni tych ludów.

Innym, nie mniej sławnym, wodzem Daków pozostających w sojuszu z Bastarnami i Roxolanami był Decebal. Walczył z powodzeniem z cesarzem Domicjanem, ale został pokonany przez jego następcę Trajana. I cóż znaczy jego imię z germańska, ano nic. A z celtycka, coś tam wymyślają na bazie jakichś niepotwierdzonych niby celtyckich słów. A przecież skoro był on wodzem Daków (Daci) to pierwszy element jego imienia oznacza po prostu tychże Daków, zapisanych w formach Daci – Dece, co kojarzy nam się ze słowem *deti, deci – dzieci, czyli potomkowie, jak w etnonimie Bastarnów – arna. Drugi element imienia tego wodza jest jeszcze prostszy w wyjaśnieniu, bo *bal to *wal (oboczność b=w), czyli waleczny, walczący. Słowo *wal to archaiczne określenie woja, rycerza, związane z wyrazami bezpośrednio z nim związanymi: walka, walić, wał, vel (wielki), jak też pochodnymi znaczeniowo: bel (wielki, jasny, północny), obalać, boleć, ból oraz zbliżonymi: bój, woj, wój, wojna, bur, bor, bronić, bran, obrona, wald, wlad, ald, ulf, olb, olv, itd., a także imionami Bolesław, Waldemar, Wladimir, Włodzimierz, czy nazwami miejscowymi, jak Walencja, Wałbrzych (Walbrzeg), Walia, Belgia, Belorus, Bielany, itp. itd.  Rdzeń *wal, vel, bel, bal jest obecny też w takich imionach, jak Belizariusz, Wallenrod, Bela, itp.

Decebal był krewnym Durasa (Dorpaneusa, Diurpaneusa – darzącego, czyli dobrego pana), króla Daków, walczącego w I w. n.e. z Rzymianami w Mezji. Bratem Decebala był Diegis (Dziedzic).

Ważny jest również trop irański znaczenia słowa *dece, deci, które odnosi się do wilka. Niewykluczone zatem, że Dakowie uważali się za potomków Wilków, boga Welesa, a staroirańskie (scyto – sarmackie) słowo *deci – wilk, zaczęło potocznie oznaczać “dzieci”. Z tym kulturowym, słowiańskim elementem “ludzi wilków” koreluje relacja Herodota o Neurach, zamieniających się w wilki (obrzęd inicjacji młodych wojowników), czy przydomek Wieletów – Wilców (niem. Wiltzen). Decebal to zatem Pan Daków (dzieci wilków).

Dla porównania etnonim Thraków może oznaczać Draków (drac), czyli Żmijów, Smoków (popularne przejście Th w D, jak Thietmar – Ditmar). Kto wie czy plemiona trackie, dackie, frygijskie, nie były odłamem starożytnych Scytów Europejskich, od których powstały różne bałkańskie etnosy.

Przekręcanie niezrozumiałych przez Greków i Rzymian obcych imion to norma, wystarczy przytoczyć tu króla nad czarnomorskich Getów – Gudila (Getilah – pan Getów) z IV w. p.n.e., z którego Grecy zrobili Kothelasa (Κοθήλας). Pamiętajmy, że okres migracji Gotów z północy nad Morze Czarne to kilka wieków później i mamy tu do czynienia z innym odłamem, najprawdopodobniej tych samych scyto – sarmackich ludów o podobnej nazwie.

Innym przykładem jest Dapyx (Dapyks), który ewidentnie jest greckim zapisem imienia Daruch (Darzący, czyli Dobry Rycerz, bo *ruch – rich, ric, ryk, rek). Był on wodzem Getów w I w. p.n.e. panującym w rejonie Dobruja (Dobrudża – dobrorodna kraina).

Ciekawią też etymologie trackich nazw plemiennych, jak Odrysów (Odrysae lub Odrusai, gr. Ὀδρύσαι) oraz imiona ich władców, jak Kotys.

O Dakach, Trakach, Getach i Ilirach, będących najpewniej odłamem Scyto-Sarmatów, mających wpływ także na ukształtowanie się słowiańskiego etnosu, ale i greckiego (posthelleńskiego), należy jednak przygotować oddzielne, szerokie opracowanie. To z tymi ludami swój los związali Bastarnowie, którzy przenieśli się swego czasu z Północy na Bałkany.

Uczeni zakładają, że pierwotne siedziby Bastarnów były na Pomorzu bałtyckim lub nad dolną Wisłą i sięgały na wschodzie aż pod Dniepr (Borystenes – toń Borysa, tj. Borysława=Bojesława=Boleslawa) i dopiero w połowie IV w. p.n.e. migrowali oni na Południe, na zachodnie wybrzeże Morza Czarnego, gdzie osiedli pośród Sarmatów, Getów i Daków. To z nimi archeolodzy wiążą kulturę zarubiniecką i Poienesti-Łukaszewka. Kilku uczonych, jak Đorđe Janković, czy П. Н. Третьяков (Памятники зарубинецкой культуры), uznaje kulturę zarubiniecką za protosłowiańską. W Polsce na stanowisku w Pełczyskach znaleziono drachmy z II wieku p.n.e. przypisywane Bastarnom, choć nasi archeolodzy uznają ich za lud celtycki[3].

Bastarnowie kilka razy wchodzili w większe konflikty z Dakami – między III i II wiekiem p.n.e. podczas ich inwazji do Gecjii (północnej Dacji), Dardanami i z Rzymem. Tworzyli dorywcze sojusze z Dakami, Getami, Sarmatami i Gotami oraz innymi ludami. Już w III w. p.n.e. wraz ze Scirrami (którzy żyli na Mazurach i ok. 230 r. p.n.e. ruszyli z Bastarnami na Południe) zaatakowali terytoria rzymskie, o czym pisał Polibiusz. W II w. p.n.e. wspierają macedońskiego króla Perseusza przeciwko Rzymowi. W 250–251 r. n.e. Bastarni prawdopodobnie uczestniczyli w najazdach gockich i sarmackich na Rzym, których zwieńczeniem była klęska rzymska w bitwie pod Abrittus i zabicie cesarza Decjusza (251). Trudno to jednoznacznie ustalić, bo piszący o tych wydarzeniach Zosismus wszystkie te ludy nazywał Scytami, gdyż zamieszkiwały krainę zwaną Scytią.

W 280 r. n.e. miała miejsce przymusowa migracja stu tysięcy Bastarnów do Cesarstwa Rzymskiego, która nie wykorzystała potencjału demograficznego „wielkiego narodu”, a pozostali po drugiej stronie Dunaju Bastarnowie, zdaniem rosyjskiego uczonego M. B. Shchukina, uczestniczyły w skomplikowanej etnogenezie ludów wczesnośredniowiecznych, przede wszystkim Słowian[4].

Appianus (Mithridatic Wars 10:69) nazwał Bastarnów “najdzielniejszym narodem ze wszystkich”. Powtórzył to także Liwiusz. Po raz ostatni Bastarnowie są wzmiankowani pod swoją nazwą przez Sidoniusa Apollinarisa, gdy Attyla w 451 r. zaatakował Galię dużą armią, która ostatecznie została rozgromiona w bitwie pod Châlons przez wielonarodową koalicję utworzoną przez Rzymian pod dowództwem generała Aetiusza

Inni, znani ze źródeł numizmatycznych, wodzowie – królowie Bastarnów to: Kanites, Tanousas, Charaspes, Aelis, Akrosas, Sariakes[5].

1. Aelis, Ailios (ΑΙΛΙΟΣ) to Helios, czyli Słoneczny As, od “a+Ili” – ze słońca, światła, złota. Jego imię i wizerunek widnieje na monecie z ok. 180-150 p.n.e. z wizerunkiem na awersie dwóch ludzkich głów (Dioskurowie)  oraz na rewersie dwóch końskich.

2. Kanites, Kani (ΚΑΝΙΤΟΥ) to K+ani, czyli “z nieba”. Końcówki -es, -is -os, oznaczają “As”.

3. Tanousas (ΤΑΝΟΥΣΑ) to Tanoisa, czyli “jasna toń”, jak nazwa rzeki Tanais (Don).

4. Charaspes (ΧΑΡΑΣΠΟΥ) to Wielki Potomek Asów, od “har” – góra, wysokość, wielkość, “aspo” – po Asach. Jego greckim odpowiednikiem był Herakles i rzymski Herkules.

5. Akrosas (ΑΚΡΟΣΑ) to syn Krosa, może Krokusa (Kroka – Kraka) lub Kronosa. Chyba, że to też synonimiczne nazwy.

6. Sariakes (ΣΑΡΙΑΚΟΥ) to “S+ariak+es”, czyli “z Ariów As”, z perskiego Arik to Ariowie, bo końcówka -ik oznacza liczbę mnogą, co można też odnosić zapewne do innych słowiano-aryjsko pochodnych imion z końcówką -aric, -eric, -aryk, -orek, -erzyk itp., które też oznaczają rycerza, czyli aria – szlachcica.

7. Clondicus, Claodikus, Kloilios (Κλοίλιος), znany z przegranej wojny z Dardanami z II w. p.n.e., mimo przymierza z Macedończykami. Widać wyraźne przekręcanie jego imienia przez Rzymian pod swoje słowa z łaciny, jak claudus – chromy, kulawy i discus – dysk. A przecież jego imię zapisane po grecku to K+lo+ili +os, czyli “As z jasnej krainy”, bo “k” – do/od, rdzeń *lo – lond, ląd, kraina, morfem *ili – jasny, złoty, imionotwórcza końcówka -os – As. Jego właściwe imię brzmiało zatem Klondis (-is – jasny) lub Klondil (o tym samym znaczeniu).

8. Deldo zabity podczas wojny w I w. p.n.e. przez rzymskiego generała Marka Liciniusa Crassusa. Jego imię wygląda na przestawkę słowa Dedlo, które oznacza “dziedzinę” – dziedziczone pole, ojcowiznę, od “ded” – dziad, przodek, ojciec i “lo” – lond, ląd, pole. Podobnym słowem jest “sedlo” – sioło, siodło, siedlisko, wioska.

Peukowie, podobnie jak Dakowie czy Trakowie, używali na wydawanych przez siebie monetach królewskiego tytułu ΒΑΣΙΛΕΩΣ, który można odczytać jako Basileos albo Wasileos, gdyż w grece nie było litery W. A to oznacza przecież Wasil+eos (Wasyl, Bazyl, Bazyli), czyli Złotowąsy, bo *was to wąs, a *il to jasny, złoty, błyszczący, lśniący. Nestor pisał, że posąg Peruna postawiony przez kniazia Władimira w Kijowie miał “wąs złoty”, co może potwierdzać, że był to boski atrybut, a tym samym zaszczytny tytuł.

I tutaj mam zagwozdkę, bo tłumaczyłem wcześniej etnonim Blastarnów (Wlast+arna) i Bastarnów (Bast+arna), ale teraz przyszło mi na myśl, że rdzeń ich imienia *bas też może oznaczać *wąs (oboczność b=w). Natomiast drugi człon *tarni to czarny, jak skandynawski zapis imienia Tjarnoglafi – Czarnogłowy. W tym rozumieniu Bas+tarni byliby Czarnowąsami. Znając magię słowiańskich słów, wszystkie te etymologie mogą być właściwe.

A na koniec proste tłumaczenie nazwy Peucyni. Otóż *pełka to starosłowiańska górka, pałka (góra – pala, pała). Znamy ten rdzeń chociażby z imienia Świętopełk (Svetogor). Z tego jasno wynika, że Peuci (Peuki) to Pełki, czyli Górzanie – Górale.

Tomasz J. Kosiński

06.04.2020

[1] O. N. Trubačev: INDOARICA в Северном Причерноморье, 1999
[2] Mihai Barbulescu, Thomas Nagler: The History of Transylvania – Until 1541. Romanian Cultural Institute, 2005, s. 68;  Ariton Vraciu: Limba daco-geţilor. Ed. Facla, 1980, s. 45.
[3]

CELTIC POLAND


[4] M. B. Shchukin: The Forgotten Bastarnae, [w:] Stratum plus, № 5, 1999, na: https://www.e-anthropology.com/English/Catalog/Archaeology/STM_DWL_BnM7_9CQGlL28RXHS.aspx
[5] https://balkancelts.wordpress.com/tag/bastarnae-kings/

Alamanowie  – sławscy potomkowie Alanów (wraz ze słowiańską etymologią alemańskich królów)

Alemanowie

Alemanowie (także Alamani, Suebi, Swabi, czyli Sławi, później przerobione na Schwabi) byli konfederacją plemion swebskich (sławskich – słowiańskich) nad Górnym Renem. Zamieszkiwali Recję i Vindelicję (pierwotna nazwa Vindelicum oznacza Wendo – Lechia, bo Vinde – Wendowie, a Licus to dawna, łacińska nazwa rzeki Lech) z dwoma głównymi miastami Augusta Vindelicorum (niem. Augsburg, a dawniej Wendo-Lechów) i Vindonissa (Nizina Wendów).

Wspomniani po raz pierwszy przez Cassiusa Dio w kontekście kampanii Caracalli w 213 r., Alemanni zdobyli Decumates Agri w 260 r., a następnie rozszerzyli swe panowanie na dzisiejszą Alzację i północną Szwajcarię, m.in. z obszarami nad Jeziorem Bodeńskim (Wodańskim). I to oni prawdopodobnie nazwali tę krainę po słowiańsku Świteź, czyli Jezioro, które przeszło w Switz – Switzerland.

W 496 r. Alemanni zostali podbici przez przywódcę Franków Clovisa i uzależnieni od jego państwa, m.in. poprzez nominowanie władców i wprowadzanie frankizacji życia kulturalnego. Później wymieniani są jako pogańscy sojusznicy chrześcijańskich Franków. Alemanowie stopniowo chrystianizowali się w VII wieku. Lex Alamannorum jest zapisem ich zwyczajowego prawa w tym okresie.

Aż do VIII wieku frankijskie zwierzchnictwo nad Alemanią było w większości nominalne. Po powstaniu Theudebalda (władca ludzi, bo *theute to *leute, czyli zniekształcony zapis słowa *liud – lud, a *bald to *wlad) księcia Alamanii, Karloman dokonał egzekucji szlachty alamańskiej i zainstalował książęta frankońskie. W późniejszych i słabszych latach imperium Karolingów hrabiowie alemańscy, zwani tak już tylko z nazwy, bo w rzeczywistości była to szlachta frankońska, stali się prawie niezależni, a między nimi a Biskupstwem Konstancji toczyła się walka o dominację. Główną rodziną w Alamani byli hrabiowie Raetia Curiensis, którzy czasami nazywani byli margrabami, a jeden z nich, Burchard II, założył Księstwo Szwabii, które zostało uznane przez Henryka Kłótnika w 919 r., stając się rdzennym księstwem Świętego Cesarstwa Rzymskiego.

Według Gajusza Asiniusa Quadratusa (cytowanego w połowie VI wieku przez bizantyjskiego historyka Agathiasa) nazwa Alamanni (Ἀλαμανοι) ma oznaczać „wszyscy ludzie” (niem. Alle Maner). Wskazywać to może, że był to sojusz różnych plemion. Rzymianie i Grecy nazywali ich podobnie. Edward Gibbon zaakceptował to pochodzenie, w swoim  “Upadku Cesarstwa Rzymskiego”, podobnie jak anonimowy autor notatek zebranych z dokumentów Nicolasa Fréreta, opublikowanych w 1753 r. Ta etymologia dominuje wśród językoznawców. Alternatywna propozycja sugeruje pochodzenie od słowa *alah „sanktuarium”.

Nie wiem dlaczego lingwiści jakoś przy etnonimie Alanów, zakładają, że *ala to zeuropeizowane *arya, a w przypadku tego samego rdzenia w nazwie Alamanów dopatrują się tu niemieckiego *Alles. Jeśli przyjmiemy to samo wytłumaczenie, co w przypadku Alanów, to wyjdzie nam, że Alemanowie to Ariomani, czyli Ariowie. Związek z Alanami więc może być nie tylko fonetyczny, ale i etniczny.

Walafrid Strabo w IX wieku zauważył, omawiając mieszkańców Szwajcarii i okolic, że tylko cudzoziemcy nazywają ich Alemanami, ale sami nadali sobie nazwę Suebi (Słewi). Suebi otrzymują alternatywną nazwę Ziuwari (jako Cyuuari) w staro-wysokim języku niemieckim, interpretowaną przez Jacoba Grimma jako Martem colentes („czciciele Marsa”). Samą nazwę Swebi ten ojciec niemieckiej lingwistyki tłumaczył jako Słewi i uważał ją za słowiańską.

Alamannia pokazana jest poza Silvą Marcianą (Schwarzwald) w Tabula Peutingeriana. Suevia (Sławia) jest wskazana osobno, dalej w dół rzeki Ren, poza Silva Vosagus.

Najbardziej znanym alamańskim królem jest Crocco, Corsico czyli nasz Krok, Krak wymieniany m.in. w kronikach Fredegara i T. Nugenta (uważał go za wodza Wandalów), a  wcześniej wzmiankowany przez Grzegorza z Tours (VI wiek) i Aureliusza Victora (Epitome de Caesaribus z ok. 400 roku). O postaci Crocco, Crocusa, Kroka, Kraka należy opracować odrębny artykuł, bo jest na jego temat pełno niejasności i według mnie celowych przekłamań.

Słowiańska etymologia imion alemańskich władców:

1. Chrocus (Croc, Crocco) 306 – Krok, czyli Krak znany z polskich i czeskich kronik oraz w wersji Crocus czy Crocco także z rzymskich, frankońskich i angielskich.

2. Mederic – Miedzierzyk, czyli Rudzielec (Miodowy, Miedziany Rycerz), ojciec Agenarica, brat Chnodomara.

3. Chnodomar 350, 357 – Knotomir (knot – pot. maluch, czyli to Sławny Malec).

4. Agenaric (Serapio) 357 – Ognierzyk, bo *agen to ogień.

4. Suomar 357, 358 – Słomir, czyli ze Słowiańskiego lub Słonecznego Rodu.

5. Hortar 357, 359 – Grotar, czyli Aryjski Grot, bo *hort to gort (oboczność g=h, jak w ros. Gitler – Hitler), tj. przekręcone *grot.

6. Gundomar (Gundomadus) 354 – Godzimir, bo *gund to przekręcone *god, współrządca z Vadomarem – Vedomirem.

7. Alemańscy królowie wspomniani przez Ammianusa Marcellinusa, z którymi cesarz rzymski Julian Apostata zawarł pokój w 359 r.:
° Vestralp – Wieszczy Ralf, przy czym *ralv – bardzo jasny, jak *alv – ołów.
° Ur – Góra, Wysoki, Wielki.
° Ursicin – Urysyn, tj. Syn Góry-Wysokiego, Wielkiego. Znane jest imię Ursyn np. Jan Ursyn Niemcewicz.
° Macrian 370 – Mać Rian, czyli z “ariańskiej matki”, bo *mac to mać, macierz, matka, albo ojczyzna, a *rian to *arian – arianin, arianka. Król jedynie plemienia Bucinobantes – Buczynowantów, a właściwie Bucsynowantów, czyli Boskich (buc – buk, bóg) Synów Wantów – Wenetów.

° Hariobaud – Hariobałt, bo *baud to bałt, co oznacza tutaj grot (bełt). Czyli etymologicznie imię tożsame z Hortar – Grotar. Baltowie byli obok Amalów jednym z najbardziej znaczących gockich klanów. Skojarzenie z Bałtami nie jest tu raczej przypadkowe. Część plemion bałtyckich ma gockie, czyli scytyjskie pochodzenie, a część sarmackie – wenedyjskie.

° Vadomar – Wedomir. Wódz plemienia jakichś Brisgauviensów (Brisgauvi), nad których etymologią biedzą się językoznawcy od lat, szukając pochodzenia w językach celtyckich czy germańskich, ale nie ma tam przekonujących źródłosłowów. Nie sięgali do słowników słowiańskich, więc mają problem. A to pięknie po słowiańsku znaczy Brysogłowi, przy czym Brys to skrót od znanego imienia Borys, będącego z kolei skrótem od Borysław, czyli Sławnego Woja, gdyż bur, bor znaczyło także wojować, stąd borykać się. Zatem Brysogłowi to Waleczne Głowy.

8. Rando 368 – *ran – rano, ranek, a *do – ku, czyli to Doran, w znaczeniu Poranek, Świt, Nadzieja, Odrodzenie. Podobne pochodne imiona z innych krajów, to Dorian, Dorina, Randy, które są różnie tłumaczone np. z celtyckiego Deorain jako potomek Deoreadhan – tułacza, wędrowca, co może być raczej tłumaczeniem pochodzenia tego imienia od Wendów, czyli w anglosaskim i celtyckim rozumieniu – wędrowców, bo ang. wander to wędrować.

9. Vithicab 360–368 – wyraźne przekręcenie imienia Witysław, gdyż rdzeń *cab wygląda na błędny zapis *saw (powszechne oboczności c=s, b=w), co jest niedokładnym *sław.

10. Priarius ?–378 – Pierwszy Aria, czyli Najwyższy Wódz Ariów, po prostu Przeariusz. Król plemienia Lentienses (Lędzian), należącego do Alemanów.

11. Gibuld (Gebavult) c. 470 – *geba to gęba, czyli potocznie człowiek, a *bult, vult (z obocznością v=b), to nic innego jak przekręcony *vald, wład. Zatem to po prostu kolejna wersja “władcy ludzi”. Do dziś mówi się, że ktoś “ma wiele gęb do wyżywienia”.

Późniejsi królowie byli mianowani przez Franków, a potem Karolingów, z których się wywodzili lub ich imiona uległy frankońskim wpływom przybierając dziwne znaczeniowo konstrukcje (o czym pisałem w osobnym artykule o walkach Bela z Cernem…), dlatego je tu pomijam. Co istotne, takie przekręcenia słów były jednym z ważniejszych procesów kształtowania się języka praniemieckiego w wariancie górnoniemieckim, zwanym alemańskim, choć z pierwotnym prasłowiańskim (sarmackim) językiem Alemanów nie miał on już zbyt wiele wspólnego. Frankowie, podobnie jak Sasi, Fryzowie i kilka innych plemion, byli gockim odłamem Scytów, dlatego posługiwali się podobnym językiem do sarmackiego – prasłowiańskiego, jednak na drodze podziałów plemiennych zaczęli przekręcać słowa i nadawać im nowe znaczenia, co zapoczątkowało powstanie nowego języka i etnosu – praniemieckiego.

Tomasz J. Kosiński

02.04.2020

Walka Bela z Cernem, Asów z Wanami, Sarmatów ze Scytami, Słowian z Teutonami, czyli jak zostałem “wariatem”.

Walka

Mamy wiele źródeł i przekazów historycznych o odwiecznej wojnie między dwoma wielkimi grupami ludów. Raz jedni są górą, a raz drudzy. To jak zasada yin yang, nieuchronne dążenie do równowagi we wszechświecie. Musi być dzień i noc, lato i zima, miłość i nienawiść, pokój i wojna. To smutne i wiele religii chce zmienić ten boski porządek lub opiera swoje zasady moralne na akceptacji tylko jednej ze stron tego ukladu, ale ostatecznie wpada we własne sidła, gdy ich przedstawiciele prawią o pokoju, czyniąc wojnę. Wystarczy przytoczyć historię miłującego chrześcijaństwa z inkwizycją, torturami, podbojami, wojnami krzyżowców, interesownością, hipokryzją, zakłamaniem. Czemu tak się dzieje?

Ten powszechny dualizm, walki dobra ze złem, trwa chyba od zawsze. No może jest inaczej rozumiany w różnych kulturach. Nie wszyscy traktują ciemną stronę świata jako zło, ale konieczność bez której nie można by zrozumieć czym jest dobro (taoizm, hinduizm, ariowedyzm, rodzima wiara słowiańska). Poza tym ludzie są z natury próżni. Jedni boją się bogów i szanują odwieczne prawa, a inni próbują z nimi walczyć (np. Izrael znaczy “walczący z bogiem”) i je zmieniać na własny użytek.

Od jakiegoś czasu zajmuję się m.in. analizą etymologiczną etnonimów ludów Eurazji oraz imion ich władców. Okazuje się, że nazwy własne Swewów (Sławów), Longobardów, Burgundów, Wandalów, Herulów i wielu innych plemion uznawanych za germańskie (w rozumieniu protoniemieckie), da się wyprowadzić spokojnie z języka słowiańskiego, a co więcej wiele wskazuje na to, że tzw. starogermański jest późniejszą przeróbką starosłowiańskiego. Korzenie językowe są przez to wspólne. Z czego to wynika? Ano z tego, iż kiedyś musieliśmy tworzyć jeden wielki etnos, czy to się komuś podoba czy nie. Na skutek jednak podziałów, o których będzie dalej mowa, powstały odrębne, nowe etnosy, często wzajemnie się zwalczające. W historii, archeologii czy języku trudno uchwycić ten moment, ale mamy coraz więcej przesłanek i dowodów, które mogą nam w tym pomóc, także dzięki genetyce genealogicznej.

Ja póki co skupiam się bardziej na języku, w którym, moim zdaniem, jest ukryta prawda, ale trzeba ją umiejętnie wydobyć. W swoich rozważaniach na te tematy nigdy nie twierdziłem, że to święta i bezdyskusyjna prawda, ale stawiam tezy i podaję swoje przemyślenia. Zdaję sobie sprawę, że mogę błądzić, ale szukam, pytam, staram się dawać odpowiedzi, z którymi można dyskutować. Obraz jaki z tego powstaje dla mnie jest coraz bardziej wyrazisty i zrozumiały. Czerpię dużo z pracy i wkładu innych, zarówno dawniejszych uczonych, jak i współczesnych niezależnych pasjonatów dziejów i odkrywania prawdy. To jak wspólne układanie puzzli mapy świata. Myślę, że każdy może tu dołożyć coś od siebie.

Analizując imiona i historię Alamanów natknąłem się na imię Teodefrid, Leutfred, Gotfrid, Lantfrid, Liutfrid itp. z okresu narzucenia Alamanom frankijskiego zwierzchnictwa. Gdy byli niezależni rdzeń *fred, frid nie występował w ich imionach. Wygląda więc na to, że to już frankońska wstawka. Skąd jednak ona pochodzi i co znaczy?

Po dłuższych badaniach i analizach doszedłem do wniosku, że wszelkie frod, fried, fred, frey, fryd w znaczeniu spalony, usmażony, to nic innego jako zniemczone *wrod – wrodzony, podobny, zgodny. Ale przecież ang. free to wolny, a niem. frieden – pokój, skąd zatem ta fonetyczna zbieżność, a znaczeniowa rozbieżność?

Wygląda na to, że *fry, frai – smażyć, to przeróbka słowiańskiego *wraj (f=w), czyli Wyraj, co jest równoznaczne z *wrod. Czemu zatem dla Anglosasów to smażenie, palenie?

Termin *wrod to też synonim *wari (ari – szlachetny ród), które oznaczało to samo, czyli wrodzony, z podkreśleniem szlachectwa, czyli, że pochodzi z czystej, aryjskiej krwi, z rodu, nie jest bękartem. U patriarchalnych Ariów dopuszczano mieszane małżeństwa, ale tylko między szlachetnymi mężczyznami i kobietami z innych ludów, bo wierzono w zachowanie rodowodu po ojcu (Y-DNA). Fire, fauer, fray, fry to zatem odpowiednik *wari, czyli ze szlachetnego rodu, ale też warzyć, gotować na ogniu. Dlatego Waregowie to podpalacze, wrogowie, to samo Awarowie. Stąd właśnie anglosaskie słowa jak fire, fry, fried związane z ogniem, paleniem, smażeniem, a kolega podpalacz to friend, no i niemieckie frieden – pokój jaki powstaje na skutek spalenia, czyli pozbycia się wrogów, czy wolność ang. freedom – gdy pozbędziemy się (spalimy) naszych panów, mamy wolny dom dla siebie, no i to jest oczywiście fair.

Czy jestem wariatem? Jeśli poprawnie zrozumiemy etymologię tego słowa, to nie mam nic przeciwko temu. Bowiem *wari, jak już wiemy, oznacza “szlachetnego rodu”, a *at to ojciec, o czym wielokrotnie pisałem. Zatem “wariat” po prawdzie, to “ojciec szlachetnego rodu”. Skąd zatem to pejoratywne rozumienie tego słowa? Tego jeszcze nie wiem, ale przypuszczam, że to podobna przyczyna i metoda jak ze Sclavus (Sław –  Słowianin) zrobiono sclave – niewolnika, z Wandalów – wandali, a z Prusów – Prusaków. Pewnym tropem jest to, że w łacinie *varia oznacza różny, co może być określeniem dla ludzi innych niż Italikowie, Ariów.

Podobnym przykładem jest etymologia Brenny, która jest synonimem nazw miejscowych Brno, Berno, Bran, Brema, czyli twierdza, od słów bronić, brama. Ale jakoś dziwnym trafem w anglosaskim i późniejszym niemieckim “brennen” oznacza palić, jak burn, Bern, co odpowiada wcześniej omawianym fire, fauern. Dlatego Brennę (sł. Branibór, niem. Brandenburg) i nasi zaczęli nazywać Zgorzelcem. Kiedyś stanowiła Bramę, obronną twierdzę – Bran, ale z racji, że była wielokrotnie palona, sens jej imienia uległ zmianie. Czyli to, co dla nas znaczy bronić, jest wrodzone, szlachetne to dla Anglosasów, Skandynawów i innych łupieżczych ludów jest związane z paleniem, smażeniem, niszczeniem. Ciekawe czemu?

Wygląda na to, że inaczej rozumieją oni sens słów i całą, nie tylko aryjską, tradycję. Już w Grecji Helios był bowiem bogiem Słońca, obdarzanym szczególnym kultem, podobnie jak Apollo z Hyperborei. Bóstwa solarne były czczone także w Egipcie (Ra), Persji (Mitra), Mezopotamii. Helizjum to zaświaty, kojarzone z powrotem duszy na łono Słońca – Swaru, słowiańskiego boga Swaroga, Pana nieba. Ale *hel u Germanów znaczy, nie słońce, tylko piekło. U Helenów jeszcze ich ojczyzna Hellada była krainą słońca (lad – ład, ląd, a hel – słońce). Słońce jest warem, żarem, swarem i kojarzy się z ogniem, paleniem, warzeniem, ale u Ario-Słowian miało wydźwięk pozytywny. Czemu u innych ludów nabrało ono pejoratywnego znaczenia? Wydaje mi się, że ludy negatywnie odbierające Słońce – niebiański ogień, ład, porządek, uniwersalne prawa kosmosu i przyrody, musiały czcić co innego, najpewniej ogień ziemski, ale nie jako dar niebios, czy słońca, tylko jako narzędzie walki, podbojów i dominacji.

Moja teza o praetnogenezie Słowian i innych ludów indoeuropejskich jest prosta. Mamy wspólne korzenie, ale w pewnym momencie musiał nastąpić spór o imponderabilia, czyli szczegóły rozumienia i szanowania praw boskich i ludzkich. Jeśli najstarszym narodem na ziemi mają być Scytowie, jak twierdzili niektórzy starożytni historycy, to my pochodzimy od Sarmatów, którzy się od nich oddzielili zachowując stare prawo i broniąc go. Powodem mogła być pycha i sprzeniewierzanie się Scytów boskiemu prawu. Chcieli oni tworzyć nowe zasady i żyć inaczej, czyli nie “wrodzie”, stali się dla Sarmatów (z aryjskiej maci – obrońcy macierzy) “wredami” – fredami (wrednymi), tj. zdrajcami rodu, odszczepieńcami, tymi, co zmieniają sens prawa, bożych słów. Słowa bowiem traktowane były jako dar boga, odróżniający nas od zwierząt, dlatego były święte.

Prawdopodobnie chodziło o to, że część scytyjskich wodzów chciała być traktowana na równi z bogami, nie tylko być uznawana za ich namiestników, wybrańców, panów (lachów). Tak mógł powstać etnonim Gotów (bogów), odłamu Scytów, którzy sprzeniewierzyli się starej wierze i bogom oraz zawłaszczyli sobie ich tytuły, a nawet święte imiona (Sigge – Odyn). Mitologia skandynawska też może to potwierdzać, gdyż szlachetni Wanowie (ir. aria – szlachetny, sł. lach – szlachcic) to tam starzy bogowie (lub ich wyznawcy), a Asowie to, ci którzy się zbuntowali i próbowali ich obalić, ogłaszając się nowymi bogami. Ostatecznie zawarto sojusz, ale podział na tej linii nadal istniał.

Zatem jak objaśnić imiona Teodefrid, Leutfred, Gotfrid, Lantfrid, Liutfrid? Oficjalna lingwistyka każe nam wierzyć, że znaczyły one: Teodefrid – pokojowi ludzie (taa jasne), Leutfred – to samo, czyli pokojowi ludzie. Gotfried – boski pokój. Lantfried – pokojowy kraj. Liutfrid – srogi pokój, genialne wręcz, pokój, który może być srogi. Pokój w nazwie imion wojowników to farsa jakaś.
A może imiona z rdzeniem *fred, fried znaczą co innego, bardziej pasującego do wojowników podpalaczy: Teodefrid – smażyciel ludzi, Leutfred – smażyciel ludzi, Gotfrid – boski podpalacz, Lantfried – palacz landów, Liutfrid – srogi podpalacz? Palenie osad i wrogich ludzi, było dla łupieżców wojujących ogniem powodem do dumy, uznawali się za bogów, którzy decydują o życiu innych. Każdy bohater – piroman im więcej spalił i zabił tym większy miał mir – fried wśród ziomali.

Jest taki kawał o wikingach, jak jarl uczy młodego adepta, by zapamiętał kolejność działań, najpierw gwałty a potem podpalenia, a nie odwrotnie, bo wtedy to nie ma sensu.

Ale ja wariat jestem, więc uważajcie.

Tomasz J. Kosiński

31.03.2020

Herulowie – słowiańskie Orły, bracia Wandalów

Odoaker

Herulowie, znani także w historiografii jako Werulowie, to lud protosłowiański, o scytyjskim rodowodzie, o czym świadczą m.in. ich etnonim oraz imiona władców.

Saska nazwa miejscowości Wurle to przekręcone słowiańskie Orle, co może nam wskazywać na etymologię nazwy tego ludu. Mianowicie, skoro Wurle to anagram Werul, to Herul jest anagramem Hurle, co przy niemym H daje nam Urle, czyli Orle, jak nazwa przytoczonej miejscowości. Od orl, oriel – orzeł powstały słowa: skandynawski “jarl” i anglosaski “earl”. Jak widać nasze językowe “orły” jakoś do tej pory nie potrafiły do tego dojść, z uporem maniaka szukając germańskich (w rozumieniu praniemieckich) etymologii tej nazwy.

W historiografii można znaleźć potwierdzenia, że do czasów Corsico (Kroka), panującego na przełomie IV i V wieku Herulowie i Wandalowie mieli tych samych władców, dopiero podział nastąpił podczas ekspansji na zachód Europy, gdzie udali się Wandalowie, Alanowie, Swewowie (Sławowie) i Burgundowie, a Herulowie prowadzili boje w Europie Środkowej, zdobyli Rzym (Odoaker) i kierowali się bardziej na południowy-wschód niż na zachód. Mogło to wynikać oczywiście z zawartego wcześniej układu z Wandalami, by nie wchodzić sobie w drogę. Część Wandalów została nad Bałtykiem i z czasem z ich rodów wyłonili się władcy Obodrytów, Ranów i Wieletów.

Poczet władców Herulów i Wandalów:

1. Anthyrius I (ur. ok. 149 p.n.e), czyli Ant+arius, czyli Szlachetny Ant, tj. Eneta / Weneta / Wan – Pan. Albo to An+thyr, czyli Niebiański Byk, bo *an to starożytne niebo (od czego mamy choćby anhel – anioł, czy też pan, Wan, man itd.), a *thyr to po prostu *tur (turoń), od którego pochodzi m.in. słowo “tyran” (przymuszający siłą lud do “tyrania” – ciężkiej pracy), czy “bohatyr” (boży tur).

2. Anavas / Anaras, czyli Niebiański Szlachetny As, tj. Boski Szlachcic, bo *an to starożytne niebo, a *ar – aria, szlachetny, wolny i *as – bóg, wybraniec boga.

3. Alimer  / Alinar (ur. ok. 79 p.n.e), może to skrót od Hvalimir (z zasłużonego, pochwalanego rodu, bo *mir w imionach oznacza ród lub sławę). W wariancie Alamir byłby to Sławny Alan lub ten “z rodu Alanów”.

4. Anthyrius II / Anthur, czyli Szlachetny Pan lub Niebiański Byk – etymologia j.w.

5. Hatturus / Hutterus / Hoter / Hoterus, może to Gotar (oboczność G=H), czyli Boski Aria, tj. Szlachcic. Przy niemym H, to natomiast Ojciec Ariów, bo *att, ot znaczy ojciec.

6. Vislaus I / Visislaus / Visilaus, czyli Wisław, Wyszesław, przy czym *wis, wysz to wieszcz lub pan. Zatem to Sławny Pan.

7. Vitislaus II / Vitalaus (60-120), czyli Witisław, tj. Sławny Wit (Pan). Można przyjąć, że to tylko inny wariant Wisława.

8. Alaric I (125-162), czyli Alański (Ariański, Szlachetny) Rycerz.

9. Dieteric / Dietrich (155-201), od słów *diete – dziecię i *ric – rycerz, władca, czyli to Potomek Rycerza.

10. Teneric (200-237), od słów *ten – tyn, tj. skała, ale też kamienny płot lub po prostu ogrodzenie. Stąd wziął się *sztyn – kamień (zapożyczony do niemieckiego jako *stein), czyli coś “z tynu” – ze skały. Dlatego Tyniec czy Tenczyn to “zamek na skale”. Rdzeń *tyn mamy też w wyrazach: kontyna – świątynia, bursztyn – kamień z boru (żywicznego lasu iglastego), Olsztyn – gdzie *sztyn oznacza już kamienną twierdzę, a *ol może być skrótem od “olbrzymia” lub w wariancie Wolsztyn – wołowa obmurowana forteca (dla ochrony bydła i ludzi podczas najazdów), albo kamienny posąg Wołosa / Welesa. Nasz Teneric to zatem Twardy jak Skała Rycerz.

11. Alberic I (225-292) – *alb, alv, alf, elf, elv, elb, olv, oliv to ołów tj. jasny, a *ric, ryk, rek to rycerz, władca. Będzie to więc Jasny Rycerz (Pan). Z rdzeniem *alb, elb związana jest też nazwa rzeki Łaby, łac. Elbe, przy czym, co nie trudno zauważyć, wyraz Laba jest anagramem toponimu Alba. Alberic znany był też jako Hasting /Asding – dęg/dąg Asów, od dęga – drąg blokady wierzei drzwi. Pochodnym słowem jest dzięga, jak ros. dienga (dien – dzień, ga – bydło, boh+ga+ctwo), które mogło oznaczać dzienny wypas, wygon (ga+nianie) bydła, będące miernikiem zamożności, przez co przeszło też z czasem w znaczenie “moneta, pieniądz”. Jeśli przyjmiemy, że dąg to drąg, to można imię Asding, będące nazwą całej dynastii wandalskiej, wytłumaczyć jako Drągal. Gdy odniesiemy się natomiast do diengi to Hastingowie oznaczać będą Bogatych Asów.

12. Wisimar (265-340), czyli Wyszomir, tj. Sławny Pan lub “z rodu wieszczów”. Od tego imienia pochodzi też zniemczona nazwa miasta Wismar w Meklemburgii. Wyrazy wit, wis, wist oznaczają wieszczów, panów.

13. Miecislaus (320-388), znany też jako Miercislaus / Mizislaus, czyli Miecisław, Miecław, Masław, a wersja wobec osób starszych, predestynowanych do tytułów lub zaszczytów, czy też w inny sposób zasłużonych to Mieszko (zdrobnienie – Mieszek). Pierwotne imię oznaczało “mieć sławę”, ale spotykamy raczej błędne tłumaczenie tego miana jako Mieczysław, by wyjaśnić, że to ktoś “sławny z miecza”.

14. Radagaisus I (335-406), czyli Radegast / Radigast / Radhost /Radogoszcz  – Herul, ale tytułujący się królem Wandalów, choć spotykamy przekazy, że był tylko jednym z wojewodów, który wyruszył na podbój Rzymu, co ostatecznie przypłacił bohaterską śmiercią i prawdopodobnie został przez to deifikowany. Rdzeń *gast niekoniecznie musi oznaczać  *gost – gość, host, gospodarz, ale możliwe, że wiąże się to słowo z wyrazem *gos, gus – gęś, atrybut boga Radarów – Radagasta z Retry (Radary). Wydaje się, że odpowiednikiem w łacinie jest rdzeń *gust, obecny choćby w imieniu August. Należy pamiętać, że gęsi otaczano kultem u Radarów, Wenetów i Rzymian, których stolicę Rzym Wenetowie uratowali przed Celtami, czego metaforą jest mit o gęsiach kapitolińskich. Znane są wyobrażenia Radegasta z gęsią na głowie, a nawet podobne Odyna. Kto wie czy skrzydła z gockich hełmów nie są gęsie, choć mając na uwadze rozumienie etnonimu Herulów można mniemać, że chodzi tu o motyw orłów. Mimo, że orzeł jest godłem także Polaków, to na denarze Chrobrego trudno dopatrzeć się w tym pokracznie wyrysowanym ptaku orła, bo prędzej przypomina on pawia, koguta czy może gęś właśnie. Zauważmy też, że Słowianie wierzyli, iż gęsi (i ich odmiany jak łabędzie, bociany, żurawie, czaple) przynoszą nowe dusze z Wyraju, co może oznaczać, że są posłańcami rodu. Jakimś dziwnym trafem też łacińskie genes to geny, co może być zapożyczeniem od słowa gens – genś, gęś, być może od Wenetów, oznaczającego nie tylko świętego ptaka, ale i pochodzenie, najświętszy i najstarszy ród. Większość ludzi nie jest jeszcze gotowa na tezy, że łacina mogła zapożyczać coś ze słowiańskiego, ale językoznawca zgodnie przyjmują, że język łaciński powstał na bazie etruskiego i zapewne weneckiego. Istnieje natomiast wiele przesłanek by Wenetów nadadriatyckich utożsamiać z Wenedami nadbałtyckimi czy z galijskiego Armoricum. Podobieństwa nazewnicze Etrusków (Rasenów – rasowych, Tyrrenów – bogatych) do Cherusków (Górnych, Północnych Rusków, bo cher to chora – góra, wysokość), Borusów (Prusów) i Rusów nie wydają się przypadkowe. Zwłaszcza gdy dokonamy też porównań kultur archeologicznych z Etrurii i Prus, gdzie znów jakimś dziwnym trafem znajdują się urny twarzowe, właściwe tylko dla tych dwóch obszarów, co jest ewidentną analogią kulturową, czego uczeni nie potrafią lub nie chcą wytłumaczyć.
Dlatego zapożyczenia słowne do łaciny z wenedo – słowiańskiego nie powinny dziwić. To Etruskowie przecież zakładali Rzym i to ich pismo wraz z greckim dało początek archaicznej łacinie. Rzymianie zapożyczyli też nie tylko pismo, ale i słowa oraz mity, wierzenia, obyczaje. Ich religia i kultura były bardzo wtórne, choć osiągnęły wysoki poziom poprzez akultarację i synkretyzm (m.in. Grecja, Egipt, Etruskowie, Weneci) oraz bogacenie się Imperium na drodze podbojów, handlu ludźmi, czy gospodarki rabunkowej.
Wracając jednak do naszego Radegasta należy jeszcze dodać, że słowo *rada może oznaczać nie tylko radę, rząd, ale i ród. Imię Radegast należałoby zatem rozumieć jako “z rodu gęsi”, co na początku może śmieszyć, ale gdy przypomnimy sobie znaczenie gęsi dla kultur słowiańskiej, weneckiej i rzymskiej oraz sławnego Gęsiorka/Gesierzyka (Genseryka), inne nazwy z rdzeniem *gast lub *gens, jak Albigens (Jasna Gęś), czy Wolgast (Wielka Gęś), to nie powinniśmy się już tak dziwić. Co więcej zrozumiemy, że może tu chodzić o coś wyjątkowego, szlachetnego, najważniejszego, czyli o życie, ród, raj, dusze. Dlatego gęsi ród (Radegast) to Święty Ród.

15. Corsicus (350-410), czyli Cors, Chors, albo nawet Croc, Krok, jak przyjmują niektórzy historycy. Prawdopodobnie to krewny lub inne imię Godegisclosa (359-406), czyli Godzisława, który z Wandalami i Alanami ruszył na Galię. Corsico też opisywany jest jako przywódca wandalskiej armii plądrującej galijskie ziemie. O nim niebawem opublikuję osobny artykuł.

16. Gonderic (379-428), zapisywany także jako Gundericus, król Wandalów i Alanów (407-428). Etymologia jego imienia wygląda z pozoru na germańską, a właściwie staroniemiecką, bo już wiemy, że języki germańskie powstały w dużym stopniu na matrycy sarmacko-słowiańskiej. Gond, gund to przekręcone God, co widać też w np. w etnonimie i imionach Burgundów. Zatem to po prostu Goderyk to Rycerz Boga.

17. Genseric (390-477), pisany też jako Geiseric, by kojarzyć jego imię z germańską geizą – włócznią. Jednak to nasz swojski Gąsiorek, Gęsierzyk, gdyż rdzeń *gens to zwykła *genś, gęś. Był nieślubnym synem Godegisclosa (Godzisława), królem Wandalów i Alanów (407-428), który podbił Afrykę Północną. W tej linii mamy kolejnych władców wandalskiego państwa w Afryce: Huneryka (Huński Rycerz), Guntamunda (Godamunda – Boskiego Mędrca), Trasamunda (Trackiego Mędrca), Hilderyka (Walderyka – Władcę Rycerzy), Gelimera (Gerymira – z rodu Germanów) – ostatniego króla Wandalów afrykańskich, pokonanego przez Belizariusza (Wielkiego Ariusza).

18. Fredebald, król Wandalów nadbałtyckich. Jego imię pochodzi od składu słów W+rede+bald, przy czym *rede to rada, a *bald to wald, wlad. Zatem imię to oznacza dosłownie “w radzie wład”, czyli Naczelnika Rady. Podobne imię znanego kronikarza Fredegara oznacza W+rede+gard, czyli Członka Rady Grodu. Friedrich (Fryderyk) to z kolei “W Radzie [zasiadający] Rycerz”. To dobre przykłady pokazujące, jak kształtował się język, zwany obecnie germańskim, a który jest w dużym stopniu pożyczką i przeróbką słowiańskiego (powstałego z kolei prawdopodobnie na podłożu scyto-sarmackim, przyjmując przy tym także, że Wenedowie byli Sarmatami).

19. Wislau III (405-465), znany też jako Vislaus, czyli Wisław. Syn Fredebalda. Panował na Wandalami nad Bałtykiem. Etymologia j.w.

20. Odoaker (433-493), syn Edicona, wódz Herulów, zdobywca Rzymu, król Italii (476-493). Znany też w źródłach jako Odovacer. Językoznawcy próbują na siłę wywodzić jego imię od staroniemieckiego *Audawakraz, gockiego *Audawakrs, czy innych zmyślonych praindogermańskomarsjańskich słów, czego nawet nie ma co komentować. Jego imię to ewidentne przekręcenie lub celowy anagram, gdyż czytane od tyłu w obu wersjach zapisu daje Odoacer – Recaodo, Odovacer – Recavodo. I co wam to mówi? Ano wystarczy przeczytać to po słowiańsku i wszystko staje się jasne, czyli to Ręca, Ręka, ale też i Rycerz Odo lub Wodo tj. Odyna – Wodana. Trzeba tu zauważyć, że po pierwsze Odyn zgodnie ze skandynawskimi podaniami był scytyjskim (gockim) bohaterem, który został deifikowany. Po drugie u ludów żyjących na pograniczu lub tworzących sojusze wojskowe nie dziwi kult wybranych bogów ludów sojuszniczych czy sąsiednich. Dlatego Rycerz Odyna mógł kierować oddziałami słowiano-sarmacko-gockich Herulów, którzy mogli czcić zarówno Odyna, jak i Radegasta oraz innych bogów. O kulcie Odyna przez Herulów i ich politeistycznej religii pisze Prokopiusz. Kronikarze także niemieccy w miarę zgodnie uznają Herulów za odłam Scytów. Dlaczego zatem XIX wieczni i współcześni niemieccy lingwiści na siłę wyciągają etymologie nazw ich królów z w sumie dość młodego języka protoniemieckiego? O ile język gocki (dialekt scytyjskiego) jest poznany praktycznie tylko na podstawie tłumaczenia Biblii Wulfili w wymyślonym przez niego alfabecie zw. gockim, by nie pisać świętej księgi diabelskimi runami jakimi Goci się posługiwali, o tyle język słowiański oparty na scyto-sarmacko-wenedzkim jest dobrze poznany i wymaga tylko dobrej woli, by po niego sięgnąć, otrzymując czytelne i logiczne źródłosłowia. Podobnie było z językiem etruskim uznawanym za nieczytalny dopóki T. Wolański nie podstawił do niego słowiańskiej matrycy, dzięki czemu udało mu się sensownie odczytać większość znanych etruskich inskrypcji. Polityka jednej w lingwistyce, historii i archeologii jest najbardziej zasiedziała i chyba dopiero dokonania z innych dziedzin, jak antropologia, czy genetyka genealogiczna, ruszą ten paradygmatyczny naukowy beton z posad.

21. Rodulf (zm. 508), od sł. *rod – ród i germ. *ulf – wilk, co by oznaczało z rodu wilków – Wilców (Wieletów). Jeśli natomiast przyjmiemy, że rdzeń *ulf to wspomniany już tutaj *alb, alv, elf, elv, czyli jasny jak ołów i włosy Elfów, to wyjdzie nam “z jasnego rodu” lub “z rodu Elfów”.

22. Alberic II (ur. 470), znany też jako Alaric. Etymologia j.w.

23. Alberic III (486-526). Etymologia j.w.

24. Jean (520-618), czyli Jan, a u Nugenta – John. Tu już mamy do czynienia z łacińskim imieniem, co wynika zapewne z wyznawaną chrześcijańską religią przez tego władcę. Był to okres kiedy Herulowie po przyjęciu arianizmu, poddawani byli presji ortodoksyjnego chrześcijaństwa traktującego poglądy Ariusza jako herezję.

25. Radagest II (560-618), król Herulów i Wendów. Etymologia j.w.

26. Wisislaus IV (590-660), czyli Wyszesław, syn Radegasta II, król Herulów, Wendów I Obotrytów.  Etymologia j.w.

27. Goswin (590-615), brat Wisislausa. Jego imię wywodzi się od słów *gos – gęś i *win – Wind, Wend, Wan, czyli to Gęświn, tj. Sławny Wan, bo gęś kojarzyła się z krzykiem, sławą (gęślarze) i była odbarzana szczególną czcią u Wenetów i Połabian.

28. Visan (650-700), syn Wisislausa, stąd i jego imię Wis+san (syn Wisa), pierwszy król Obotrytów

Warto też przeczytać artykuł A. Leszczyńskiego, który mnie zainspirował do szukania słowiańskich etymologii u pseudogermsńskich ludów, za co mu niniejszym serdecznie dziękuję.
http://www.taraka.pl/krolowie_herulow_i_wandalow

Tomasz J. Kosiński
25.03.2020

Burgundowie – słowiańskie znaczenie imion

Gundahar

Burgundowie, a właściwie Burgodowie (Burogoci), czyli synowie wiatru północnego, to potomkowie boga Bura – Boreasza, podobnie jak sąsiadujący z nimi Burowie. Najstarsze potwierdzenia ich siedzib wskazują na Wielkopolskę, choć niektórzy przyjmują, że dotarli oni tam z wyspy Bornholm.

Warto tu zauważyć, że to Polaków w anglosaskim zwą Pole, czyli tak samo jako pole – biegun północny. Dziwnym trafem też niem. burg – osada, miasto to odpowiednik słowiańskiego pola, opola i gr. polis, choć związane jest też z wyrazem berg – góra, a ta z kolei z breg – brzeg, skarpa. Nawet Wikisłownik podaje etymologię imienia Boreasza od słowiańskiego słowa góra – bora.

Nie trudno zauważyć, że jeśli przyjmiemy zniemczoną wersję ich etnonimu, jaką obecnie znamy, Burgundowie, a nie pierwotną – Burgodowie (Burogoci – północni Goci), to można ją też przetłumaczyć jako Polanie, bo jak wspomniałem niem. burg – miasto, to sł. pole, opole – osada, gród. W tym ujęciu byliby to zatem Grodzianie, czyli ci, co budują grody i w nich mieszkają.

Pisze o tym także Roman Trojanowski na swoim blogu: https://romtroy.blogspot.com/2016/07/polacy-co-oznacza-ta-nazwa.html?m=1

Bor oznaczało także wojownika, walkę, bój (bor = boj), stąd mamy czasownik “borykać się” i pochodne od niego imię Boresław, które przeszło w Bojesław i Bolesław. Przy takim rozumieniu Burogoci byliby Walczącymi Gotami.
Wyraz “bor” – bur, bór oznacza też las sosnowy, a Borowy to strażnik, obrońca tego boru.

Prześledźmy zatem znaczenie i etymologię imion pierwszych znanych burgundzkich władców, przed czasem panowania nad tym ludem dynastii Merowingów i Karolingów, wśród których zresztą też jest sporo imion ze słowiańskimi rdzeniami, które jednak już na tyle uległy zniekształceniom zarówno w pisowni, jak i wymowie, a także uzyskały nowe znaczenie i rozumienie, że można mówić już o nowosłowiach innego języka.

Miana Burgundów też zresztą wyglądają na fazę przejściową, zarówno w tworzeniu się nowych słów w kształtującym się języku staroniemieckim, na bazie m.in. starosłowiańskiego, a nie odwrotnie, jak twierdzi wielu językoznawców, ulegających wpływom niemieckiej lingwistyki i jej wykładni z czasów zaborów, a także powstawaniu odrębnego etnosu, który, jak wiemy, niebawem został wchłonięty przez Państwo Karolingów, by niedługo później dać początek dwóm różnym narodom – Francuzom i Niemcom. Ten proces dojrzewania obu etnosów trwał dość długo i wraz z funkcjonowaniem oddzielnych państw klarowały się też odmienne języki narodowe, w kolejnych wiekach ulegające naturalnym lub sztucznym modyfikacjom (reformy językowe).

Poniżej prezentuję wykaz pierwszych władców Burgundów wraz z omówieniem znaczenia i pochodzenia ich imion:

Gebicca (Gjúki, Gifica, Gibica, Gebicar, Gibicho, Gippich), czyli Gębicz, Gębica, Gębicho. Król do roku 407.

Gundomar I (Gundimar, Godomar, Godemar, Gernot, Guthormr), czyli Godzimir, Godamir, bo gunde = gode. Lata panowania 407 – 411. Słowo *god jest słowiańskie i oznacza *godzić, dogadzać, stąd Godebog – bóg urodzaju oraz Gody – święta na zakończenie roku z modłami o urodzaj w nowym, a obecnie to rocznica ślubu, a także ros. god – rok.

Giselher (Gislaharius), czyli dosłownie Gęśloariusz, tj. Sławny Arianin, bo gęślarz zajmował się sławieniem bohaterskich czynów junaków. Panował w okresie 407 – 411.

Gunther (Gundahar, Gundaharius), czyli Godariusz, Boży Arianin, bo gunde = gode. Rządy w latach 407 – 436.

Gunderyk (Gundioc, Gundowech), czyli Goderek, Godziwicz, Godewit, bo gunde = gode. Władca z lat 436 – 473.

Chilperyk I, czyli Władyka, Władek, Waldek, Władczy Rycerz, bo chilp = hild, aldi, waldi, wladi, wald, wlad. Królował w okresie 473 – 480.

Gundobad, inaczej Gondebaud, Gondovald, czyli Godewład, Godziwład. Rządził w Lyonie (473 – 516).

Chilperyk II, czyli Władyka. Władał w Valence (473 – 493).

Gundomar – Godzimir.  Panował w Vienne (473 – 486).

Godigisel, łac. Godigisclos, Godegisilus, czyli Boży Gęślarz, tj. Godzisław, sławiący boga. Królował w Genewie (473 – 500). Imię takie samo jak sławnego władcy Wandalów sprzed wieku.

Sigismund, znany jako Święty Zygmunt, którego imię powstało od rdzeni *sięga – siąg, osiągnięcie, zwycięstwo, wysokość oraz *mund – mundry, mędrzec, czyli to Wielki Mędrzec. Może to przydomek po jego przejściu z arianizmu na dogmatyczne chrześcijaństwo w wydaniu zachodnim, znane z czasem jako katolicyzm. Rządził w latach 516 – 523.

Godomar, czyli Godzimir. Panował w okresie 523 – 534.

Jak widać nie tylko Wandalowie, Swewowie (Sławowie), czy Longobardowie mieli słowiańskie imiona. Pod wpływem zniekształceń w łacińskich zapisach wyglądają one z pozoru obco, ale mają swój czytelny słowiański rodowód. Możliwe, że to właśnie poprzez takie zniekształcenia w pisowni i wymowie powstał język protoniemiecki (zwany starogermańskim), którego bazą był zasób słowiano-sarmackich słów z domieszką celtyckich i skandynawskich (też zresztą posiadających wiele słowiano-sarmackich zapożyczeń).

Wiele wskazuje też na to, że dany etnos ludów uznawanych za germańskie, czyli w rozumieniu akademickiej nauki – praniemieckie, kształtował się na bazie zarówno zmian językowych, podziałów plemiennych, walk o dominację i wpływy, migracji i podbojów, akulturacji (romanizacji, germanizacji) i asymilacji, czy też tylko zwykłych historycznych nieporozumień lub celowych przekłamań.

Kto wie czy Goci, Gepidzi, Burgundowie, Swewowie (Sławowie), Longobardowie, Wandalowie i inne ludy uznawane za germańskie lub nawet w węższym ujęciu – teutońskie, czyli według uniwersyteckich uczonych – nie słowiańskie, nie były sojuszem sarmacko – słowiańskim, z pewnym udziałem substratu skandynawskiego i celtyckiego.

Pamiętajmy też, że migracje miały głównie charakter konieczności życiowej, wynikającej ze zmian klimatu, tradycji kulturowej, czyli szukania miejsca dla siebie przez młodszych synów bez praw do ziemi przechodzących jedynie na pierworodnego, czy naporu innych plemion. W trakcie takich wędrówek dochodziło do lokalnych, międzyplemiennych sojuszy w celu zdobycia przewagi bojowej. Dlatego jednoznaczne ustalenie etniczności poszczególnych ludów wydaje się bardzo trudne, gdyż mogą one obejmować reprezentantów różnych plemion, które gdzie indziej tworzyły silne, odrębne od siebie etnosy.

Jedno dla mnie wydaje się coraz pewniejsze to fakt, że język sarmacko – słowiański, czy właściwie ario-słowiański, był prajęzykiem dla wielu ludów euroazjatyckich. Co więcej, śmiem twierdzić, że język prasłowiański ukształtował się na bazie ario-słowiańskiego dużo wcześniej niż tzw. praniemiecki. To samo dotyczy także powstania etnosu prasłowiańskiego i praniemieckiego, który w czasach rzymskich obejmował swym zasięgiem olbrzymi obszar Germanii, Sarmacji i południowej Skandynawii.

Burgundów uważa się za lud germański, tylko dlatego, że weszli oni do Galii z Germanii oraz na podstawie analiz językowych ich imion i nazw własnych z terenu ich przebywania, które jak wiemy powstały w okresie tworzenia podstaw lingwistyki przez niemieckich językoznawców, tłumaczących wszystko na swoją modłę, gdy Polski nie było na mapie świata.

Obecnie Burgundia to francuski region słynący z dobrego wina – burgundu. Mało kto wie jednak skąd pochodzi i co oznacza ta nazwa.

Tomasz J. Kosiński
22.03.2020

Etnonim Słowianin nie oznacza niewolnika

Sprzedaż germańskich niewolników

Niech mi ktoś logicznie lub naukowo wytłumaczy, bo ja głupim turbosłowianinem jestem, jak to niby miała powstać w Rzymie nazwa etnonimu “Sclavus” – Słowianin od słowa “sclavus” mającego oznaczać “niewolnika”, co twierdzą nasi historycy i publicyści na portalach historycznych wyznający jednocześnie allochtoniczną teorię późnego przybycia Słowian do Europy Środkowej, skoro Rzym upadł pod koniec V wieku, a wraz z tym faktem przestano używać klasycznej łaciny, w której takie słowo nie istniało, a niewolnika określano terminem “servus”?

Przecież oficjalnie Rzymianie nie kontaktowali się ze Słowianami, którzy mieli przyjść znad Dniepru w VI wieku. Niewolnikami w Rzymie byli zatem Germanie i czemuż to od ich nazwy nie powstało łacińskie słowo “niewolnik”, tylko wmawiają nam, że nazwa Germanie oznacza z łaciny “braci” Rzymian. A gdzież to w klasycznej łacinie figurowało słowo “germanus” oznaczające “brata”, bo ja o tym nic nie wiem? W bajkę, że to przejęta celtycka nazwa też nie uwierzę, bo mi logika mówi, że Rzymianie raczej nie uważali Germanów za braci, więc nie używali by z pewnością wobec nich określenia o takim znaczeniu, pozostawiając to co najwyżej Celtom, którzy nota bene z Germanami też wojowali nie za bardzo po bratersku. Poza tym Rzymianie mieli sporo swoich słów, którymi nazywali inne ludy i nie musieli adoptować celtyckich, czyli wrogich Rzymowi. Co najwyżej nadawali obcym wyrazom swoje znaczenie nie rozumiejąc ich pierwotnej etymologii. Tak właśnie najprawdopodobniej było w przypadku obco brzmiącej nazwy Sławów, którą Rzymianie mogli przyjąć do swego języka, jako “Sclavus”, tłumacząc ją sobie po swojemu, o czym za chwilę.

Faktem jest, że w klasycznej łacinie to słowo “servus”, a nie rzekome “sclavus” oznaczało niewolnika i nie było potrzebne nowe. Ale jednak niektórzy uczeni twierdzą swoje.

Zatem albo Rzymianie łapali słowiańskich niewolników w pierwszych wiekach naszej ery gdzieś na bagnach prypeckich, czyli nieprawdą jest, że nie mieli z nimi kontaktu, albo łacińskie słowo “sclavus” nie oznaczało niewolnika. Może też jest to dopiero średniowieczny wymysł propagandowy powstały w okresie po upadku Rzymu w obliczu wojen z wolnymi Słowianami lub jeszcze dużo późniejszy zabieg polityczny.

Chciałem też zauważyć, że słowo “clave” w łacinie oznacza klucz, “sclave” to zatem “z klucza”, skąd mamy “conclave” – pod kluczem i naszego “klawisza” więziennego. Włoskie “klucz” to natomiast “chiave”, a niewolnik trzymany pod kluczem to “schiavo” . Słowianin to jednak po włosku “slavo”. Czyli akurat we włoskim te dwa terminy są różne, tak więc to nie Włosi, jako potomkowie Rzymian maczali palce w tej brudnej gierce na słowa. Kto zatem i kiedy coś tu namieszał?

Nie chcę się mądrować, ale wygląda mi to na robotę cwanych Franków i cesarzy bizantyjskich, czyli niewolniczej mafii. To oni budowali swoje potęgi na handlu ludźmi. Zaczęli się też zajmować etymologią do celów politycznych, tłumacząc wszystko na swoją modłę i tworząc neologizmy, co od dawna jak wiemy uwielbiają robić też niemieccy lingwiści. Obcobrzmiącą i niezrozumiałą dla nich nazwę Sławów skojarzyli więc z łacińskim “kluczem” i im pięknie wyszło pogardliwe określenie uwielbiających wolność Słowian, których ciężko im było podbić. Zaczęli więc walczyć na słowa, intrygi, przekupstwa, itp. Na podobnej zasadzie my nazywamy Niemców niemowami, a paskudne robaki prusakami.

Jak jestem w błędzie to niech mi ktoś pokaże jakieś wiarygodne dokumenty, z których jasno wynika, że w Rzymie “sclavus” oznaczało niewolnika, albo, że Piastowie handlowali żywym towarem. I nie mówimy tu o aranżowanych małżeństwach z obcokrajowcami jako dowód sojuszu czy zasadzie przekazywania zakładników jako gwarantów pokoju, ani przetrzymywania jeńców wojennych przez jakiś czas, ale o handlu ludźmi dla zysku.

A zanim rozpoczniemy dyskusję na ten temat warto przeczytać chociażby co pisał o tym Mariusz Agnosiewicz

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,10137

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,10221

Agnosiewicz co prawda nie za bardzo wie skąd się wzięła etymologia wyrazu “sclavus”, ale przynajmniej słusznie zauważa, że zlanie obu słów nastąpiło w czasie rozwoju Państwa Karolingów. Przyjmuje on opcję, że nowe łacińskie słowo jest pochodne od etnonimu Słowianina jako popularnej nacji niewolonej podczas pochodu chrześcijaństwa, z wyłączeniem państwa Piastów, a nie jak wielu językoznawców twierdzących, że było odwrotnie i to etnonim “Słowianin” ma według nich pochodzić od łac. “sclavus” mającego oznaczać niewolnika.

Według mnie nie doszło jednak do żadnego zlania słów, ale zaczęto używać niezrozumiałego dla łacinników i Bizantyjczyków etnonimu “Sclavus” (Sław+us, przy czym w łacińskim zapisie “cl” ma wyrażać nie istniejące w tym języku “ł”, czasem używano do tego też liter “u”, stąd Sueb lub Suev, gdzie “b” lub “v” zastępowało z kolei nie istniejące “w”) do słowiańskich niewolników – jeńców wojennych z czasów podbojów Karola Wielkiego i Ottona I. Najpewniej doszukiwano się w tej obco brzmiącej nazwie łacińskiego “clave” – klucza, co kojarzono z niewolą. Dlatego to słowo przyjęło się w takim rozumieniu na terenach i językach ludów zajmujących się handlem niewolnikami oraz podległych Cesarstwu Zachodniemu i Wschodniemu, nie bez udziału zresztą wojennych propagandystów, kronikarzy, biskupów i całej machiny wojującego chrześcijaństwa.

W innych krajach niewolnik to “rab”, stąd “rabunek” jest napaścią w celach pozyskania jeńców jako niewolników przeznaczonych głównie na handel, czym zajmowali się nasi “szlachetni sąsiedzi”, ale – jak udowadnia M. Agnosiewicz – nie Piastowie i ich przodkowie Lechici.
Może więc barierą tworzącą podziały wśród ludów ario-słowiańskich była akceptacja lub odrzucenie niewolnictwa. Jedni potrafili szanować tradycję i naturalne prawo do wolności ludzi, a inni pod wpływem obcych kultur zdradzili te ideały sprzedając siebie i swoich rodaków. Umiłowanie wolności i prawa każdego człowieka do niej, nawet jeńca, to jedna z podstawowych zasad moralnych naszych przodków, jakże widoczna również w czasach Rzeczpospolitej, a nawet dziś. Niejeden kronikarz pisał, że Słowian nie da się zniewolić. Jeńcom po pewnym czasie odbycia kary za wrogą wojaczkę zwracano wolność lub pozwalano zostać w plemieniu na równych prawach, na co akurat jest wiele poświadczeń historycznych. Nawet Chrobry zwrócił Ottonowi III wszystkich pojmanych wcześniej jeńców saskich, co oznacza, że ich nie przehandlował.

Warto też przeczytać jakie imiona nosili niewolnicy w Rzymie, gdzie nie ma nawet wzmianki o jakimś słowie “sclavus”, jest natomiast dużo o servus, serva, poer, por.

https://ancient-rome.info/ancient-roman-slave-names-and-slavery/

Skoro w Rzymie nie mogło być słowiańskich niewolników tylko germańscy, to należy odrzucić tezę, że słowo “sclavus” kiedykolwiek istniało w klasycznej łacinie.

Do greki bizantyjskiej, papieskiej łaciny średniowiecznej, a potem także do tworzących się języków francuskiego, hiszpańskiego, anglosaskiego i niemieckiego słowo “sclave” w znaczeniu “niewolnik” trafiło najprawdopodobniej dopiero od kronikarzy frankońskich.

W grece, podobnie jak i klasycznej łacinie, istniało bowiem inne słowo na niewolnika niż to podają nasi “mądrzy” historycy , a mianowicie δούλος, doúlos. Dopiero dość późno pojawiło się gr. sklavenoi  w znaczeniu niewolnicy (l.p. sklabe – niewolnik).

Niektórzy podają tu także arabskie określenie na Słowian “Sakaliba”, co ma rzekomo oznaczać również niewolnika, choć w arabskim używano do osób niewolnych określenia „eabd” lub w skrócie “abd” (Abdul). Sakaliba jednak wywodzi się od zrostu Sak+aliba, przy czym Sakami nazywano Scyto-Sarmatów, a człon „aliba” to ali (najwyższy największy, najdostojniejszy) oraz ba-, tj. skrót od „baba” – przodek, ojciec, przywódca (jak Alibaba). Zatem arabski etnonim Słowian odnosi się do ich pochodzenia od Saków (Scyto-Sarmatów) jako wielkich przodków, co nie ma nic wspólnego z niewolnikiem, a raczej wręcz przeciwnie.

Faktem jednak jest, że Rusowie, Bizancjum, Cesarstwo Zachodnie, Skandynawowie czy poddani Sasom Czesi, sprzedawali z słowiańskich jeńców głównie na rynek arabski, skąd sprowadzano inne towary. Z czasem podczas negocjacji handlowych nazwa etnonimu także dla przedsiębiorczych Arabów, nie dbających o skrupuły wobec niewiernych, zaczęła oznaczać pochodzenie tego żywego towaru, aż stała się synonimem niewolnika.

Wydaje mi się jednak, że komuś wcześniej wyraźnie zależało, by Słowian zacząć utożsamiać z niewolnikami i jeśli nawet przyjmiemy, że stało się to w naturalny sposób, jak uważa Mariusz Agnosiewicz, w czasach ekspansji chrześcijaństwa na słowiańskie ziemie i podbojach Karolingów, to “sclave” należy co najwyżej uznawać, jak wspomniałem, za określenie “słowiańskiego towaru”, jak tłumaczy zresztą Zenon Gołaszewski w swojej świetnej książce “Słowianie Północni”, a nie źródłosłów naszego etnonimu.

Jeśli natomiast ktoś twierdzi, że Słowianie byli niewolnikami w Rzymie i dlatego takie jest znaczenie ich etnonimu, to jednocześnie potwierdza relacje Kadłubka o walkach Lechitów, czyli Słowian z cezarami. Przeczy też wyraźnie oficjalnie wyznawanej teorii allochtonicznej, że Słowianie pojawili się w Europie Środkowej dopiero w VI wieku, co oczywiście jest bzdurą.

Zatem proszę się zdecydować panowie historycy, bo chcecie upiec Słowian na jednym ogniu kłamstw, ale czas tych durnowatych, propagandowych interpretacji rodem  z biurka Bismarcka już mija.

Trzeba też pamiętać, że to nie Słowianie pojawili się w VI wieku, ale tylko ich etnonim został wtedy odnotowany przez historyków w takiej formie. Nie ma natomiast żadnego poświadczenia historycznego, że przybyli oni ze wschodu, nikt o tym nie pisał. Ale naszym historykom, dla których źródła historyczne mają być najważniejsze, jakoś to nie przeszkadza w wyznawaniu teorii allochtonjcznej. Słowianie istnieli na naszych ziemiach od dawien dawna, ale znani byli Rzymianom i innym ludom pod różnymi nazwami, Wenedów, Wandalów, Sarmatów, a nawet po części Germanów, gdyż termin Germania to pojęcie geograficzno-polityczne, a nie etniczne, obejmujące ludy o różnym pochodzeniu, w tym teutońskim, celtyckim, sarmackim, czy wendyjsko-słowiańskim.

Czemu w przypadku Słowian wielu historyków nie wierzy Jordanesowi, który wyraźnie pisał, że Słowianie znani są pod trzema nazwami Wenedów, Sklawenów (Sławenów) i Antów, zaznaczającym przy tym jasno, że pierwotnie wspólną nazwą dla tego dużego ludu było określenie Wenedowie. O utożsamianiu Wenedów i Wandalów oraz innych ludów ze Słowianami pisało wielu średniowiecznych i późniejszych kronikarzy oraz historyków. Proszę mi powiedzieć kto natomiast w tym okresie pisał o Wenedach i Wandalach jako Germanach? Jedynie Tacyt pokazywał swoją ignorancję w temacie, bo nie wiedział czy zakwalifikować Wenedów do Germanów, gdyż budują chaty, czy do Sarmatów, którzy żyją na wozach. Wątpliwość wzbudzała w nim skłonność Wenedów do długich wędrówek, właściwych koczownikom, a nie ludom osiadłym. Później ci lubiący osiadły tryb życia Germanie mieli udać się na podbój Rzymu i wędrować po całej zachodniej Europie oraz północnej Afryce. Coś tu nie gra. Zwłaszcza, że wend to także rdzeń czasownika wendrować, wędrować (ang. wander, a vendor to handlarz, kupiec).

Załączam też ilustrację autorstwa Remy Cogghe pt. Verkauf germanischer Sklaven (ang. Sale of Germanic Slaves, pol. Sprzedaż germańskich niewolników), z 1854 roku, umieszczoną w publikacji “Zur gute Stunde” (Deutsches Verlagshaus Bong & Co, 1895), która jest prezentowana w wydaniu internetowym Encyklopedii Gutenberga z 2003 roku, ale już bez informacji, że to germańscy niewolnicy, tylko jacyś tam slaves. Tak właśnie Niemcy dbają o swój wizerunek, a “nasi” historycy i celebryci prześcigają się w rozprawianiu o Polakach i Słowianach jako niewolnikach, jakby za to wyszukiwanie ciemnych kart w naszej historii rozdawano tytuły i medale.

 

Tomasz J. Kosiński

17.03.2020

 

Longobardowie, czyli Winilowie – znaczenie imion

Alboin

Etymologia imion władców Winnilów (win – Wan, il – jasny), jak pierwotnie nazywano to plemię, które dla Adama z Bremy i Helmolda było jednym z określeń Słowian zachodnich, wskazuje nam prasłowiańskie pochodzenie ich znaczeń, co utwierdza mnie w przekonaniu, że język Scyto – Sarmatów, a tym samym pochodnych od nich ludów, jak Wenetów, Gotów, Wandalów, Winnilów, Sasów i innych był taki sam.

Longobardowie (według germańskiej legendy to Dlugobrodzi, choć barda to włócznia, co może oznaczać lud używający długich włóczni) pierwotnie byli przybyszami ze Skandynawii, prawdopodobnie odłamem Scytów, którzy tam trafili omijając Odrowiśle i Pribaltikę opanowane przez sarmackich Wenedów. Weszli oni na nasze ziemie tą samą drogą, co Sasi i Goci, też wywodzący się od Scytów, z którymi ludy sarmackie zawsze wojowały, jeszcze w czasach ich pobytu w Azji. Wygląda na to, że legendarnymi Wanami z sag byli Sarmaci, Wenetowie znad jeziora Wan, a Asami – ludy protoscytyjskie z Assyrii i Babilonii, być może pochodzące od Nemroda, który sprzeniewierzył się rodowi (stąd i jego przydomek). Dlatego odwieczne wojny między Asami i szlachetnymi Wanami, Sarmatami i Scytami, Polakami i Niemcami, mimo, że przed potopem i zatopieniem miasta Wan, które niedawno nurkowie znaleźli na dnie tego jeziora we wschodniej Turcji, a dawnej Wielkiej Armenii, był to jeden ród. Stąd wiele podobieństw kulturowo-językowych, ale według mnie akurat w językach słowiańskich zachowała się istota i prawda znaczeń, a w językach germańskich czy łacinie mamy uproszczenia, przekręcenia i nowe znaczenia oderwane od pierwowzoru, jak mund, mond to nie “mądry” tylko jakieś przejście.

1. Sceafa (Skifa – Scyta)
2. Aion (Jon – jasny On, według Długosza to Jan) i Ibor (jasny Bor), matka Gambara (aryjska gęba – twarz, usta, czyli to Arioustna).
3. Agelmund (Agilmund – Galamond, czyli mądra gała, głowa) – syn Ajona, król Longobardów na przełomie IV i V wieku.
4. Lamicho (Lamissio, Lamissone) – Łamichuć, przy czym *chuć to chęć, pożądanie od psł. xoteti, xuteti – chcieć. Z tym rdzeniem było wiele popularnych imion i nazw, jak Borhuć, Chociebor, Chociesław, Chociemir, Chociebuż. Nasz Lamichuć to inaczej Łamignat, bo chuć należy czytać jako żądny, a łam – łamanie, czyli walka.
5. Ortnit (Hertnit, Hertnið, szw. Herding, Herdink, łot. Hervitus, niem. Hartnid, ros. Gertnit, jego wujem był Ilja czyli Najjaśniejszy. Hervitus wskazuje nam etymologię tego imienia, czyli Najwyższy Pan, bo her to góra, wysokość, a vit to pan.
6. Lethu (Lethus, Lethuc) – Letchuć, Letuć, czyli pragnący lata, wielbiciel słońca. Protoplasta dynastii Lethingów (łac. Letingi). Leto była matką Apollona w Hiperborei. Ang. Pole – Polak, polaris – gwiazda północy.
7. Aldihoc (Hildehoc – Władychuć bo aldi, hilde, ald, wald to przekręcone wlad – władca) – król Longobardów w drugiej połowie V wieku
8. Godehok (Godehoc – Godechuć) 480-490
8. Claffo (gr. kleptes – złodziej, uzurpator), zapewne to tylko bizantyjski przydomek
9. Tato – tata, ojciec
10. Unichis – un, an, on to niebo oraz określenie Swaroga, twórcy słońca. Czyli to Unichuć – wielbiciel Swaroga.
11. Wacho (Waccho; Waldchis – Władychuć, czyli żądny władzy. Król Lombardów 510-539. Ten przydomek zapewne nadano mu po tym jak zabił króla, swego wuja Tato. Z gepidzką żoną Austrigusą (Ostrogęsią) miał 2 córki Wisigardę (panią grodu), która wyszła za mąż za Theudeberta I (brata ludu) z Austrasii (wschodniego lądu) i Waldradę (rada władcy) zaślubioną z Theudebaldem (władcą ludu) także z Austrasii.
12. Walthari (Waltheri, łac. Waltharius – Wielki Aria) syn Wacho z trzeciej żony Silingi (Silnej), król Longobardów w latach 539 to 546
13. Audoin, Alduin lub Auduin – ald to wlad, a oin i uin to skrót od boin, woin – wojak, czyli to władca wojów. Król Longobardów w latach 546–565, który wprowadził Longobardów do Panonii.
14. Alboin (jasny woin, bo alb to alv – ołów, czyli to jasny wojak) – król Longobardów, zdobywca Włoch, panował w latach 565-572.
15. Klef, Klep (gr. kleptes – złodziej, uzurpator) – król Longobardów w latach 572 – 574 (lub 573 – 574) z rodu Beleos (bel – biały, północny, wielki).
16. 10 lat bezkrólewia.
17. Autaris (gr. aut – sam, samowładny Aria) – syn Klefa, król Longobardów 584-590.
18. Agilulf – Galaulf, co znaczy jasna gała, czyli głowa, bo ulf to alv, czyli ołów, srebro, cyna, tj. jasny skarb. Król Longobardów w latach 591–616.
19. Adaloald (również Adalwald, Adulubaldus) – Ladowlad, czyli władca ładu, porządku – król Longobardów od 616 do 626.
20. Arioald (również Aroal, Charoald, Ariopalt, Ariwald), czyli Ariowlad, tj. Władca Ariów – król Longobardów od 626 do 636.
21. Rotar – rota to przysięga na ród i  tutaj raczej chodzi o to słowo, czyli to rodowity Aria. Król Longobardów od 636-652.
22. Rodoald (lub Rodwald, czyli wlad, pan rodu) – król Longobardów w latach 652–653. Syn Rotariego.
23. Aripert I (również Aribert, tj. brat Aria) – król Longobardów w latach 653-661. Przyjął katolicyzm i może stąd przydomek brata (pert, bert – brat), jak się mówi do dziś na zakonników.
24. Godepert (również Gundipert, Godebert, Godipert, Godpert, Gotebert, Gotbert, Gotpert, Gosbert lub Gottbert, czyli brat Goda – boga godzącego, godzić – darzyć) – król Longobardów w 661.
25. Grimoald I (władca gromu) – król Longobardów w latach 662–671.
26. Perktarit (również Berthari, brat Aria) – król Longobardów w latach 661–662, a następnie w okresie 671–688.
27. Alahis (688–689) – Alachuć, ala to aria – szlachetność, szlachta, czyli to szlachetny wielbiciel.
28. Cunincpert (688–700), wygląda, że to od kunnik, konik, konnik, czyli jeździec, pert, bert – brat.
29. Raginpert (również Raghinpert lub Reginbert). Łac. regina – królowa, czyli to brat królowej. Książę Turynu, a potem krótko król Longobardów w 701.
30. Aripert II (również Aribert, czyli Ariobrat) – król Longobardów w latach 701–71
31. Liutpert lub Liutbert, od luty – srogi i pert, bert – brat. Król Longobardów, z przerwą, w latach 700–702.
32. Ansprand, od prand – prąd, popularne nazwisko Prędota – bieg rzeki. Babilońskie, czyli prasłowiańskie *an – niebo, stąd ang. angel – anioł. Czyli imię oznacza niebiański prąd, nurt, ród. Król Longobardów. Panował przez krótki czas w 712 roku.
33. Liutprand (z prądu, rodu srogich) – król Longobardów w latach 712–744.
34. Hildeprand – z prądu, rodu władców, bo hild, ald, wald to wlad (744).
35. Ratchis – rat, rad to rod, a chis to chuć, chęć, pragnienie, uwielbienie, czyli to wielbiciel rodu. Król Longobardów (744-749).
36. Aistulf lub Astolf – Jasny As, bo ulf, olf – ołów, skarb, jasny. Król Longobardów (749-756).
37. Dezyderiusz, od łac. desiderius – upragniony, co jest właśnie odpowiednikiem słowiańskiego słowa chuć, chęć, obecnego w imionach poprzedników, jeszcze przed romanizacją Longobardów. Ostatni król Longobardów, panujący w latach 757-774.
38. Następny był Karol Wielki, który podbił ich królestwo i się ogłosił królem Longobardów, więc romanizacja nie wyszła im na dobre.

Tomasz J. Kosiński
09.03.2020

Kamienie mikorzyńskie

Kamień mikorzyński z konikiem

W lipcu 2017 dzięki czasowej wystawie podczas Nocy Muzeów, miałem wyjątkową okazję obejrzeć Kamienie mikorzyńskie w Muzeum Archeologicznym w Krakowie, które są trzymane zazwyczaj w magazynie i uznawane przez oficjalną naukę za fałszerstwo, bo widnieją na nich runy słowiańskie i wizerunek Prowe podobny do tego z idoli prilwickich, które też uznano za mistyfikację.

To przykład ciekawej, acz idiotycznej argumentacji “naukowej”. Idole prilwickie uznano w Polsce za falsyfikaty, gdyż m.in. widniał na nich wizerunek Prowe, który wg kronikarzy nie miał żadnych wyobrażeń u pogańskich Słowian. Skoro na tej podstawie uznano Idole prilwickie za fałszerstwo to również kamienie mikorzyńskie z wizerunkiem Prowe też są podrobione.

Drugim niby dowodem mającym potwierdzać fałszerstwo są runy widoczne na kamieniach, tak jak na idolach prilwickich, nie wszystkie podobne do skandynawskich. Skoro oficjalna nauka nie uznaje istnienia run innych niż germańskie, to wszystkie artefakty z takimi rurami muszą być uznane za fałszywe.

Co za pokrętny sposób myślenia.

 

Tomasz Kosiński

18.09.2016

 

[modula id=”582″]

 

 

Germania to pojęcie geograficzne, nie etniczne

Germania Libera

Rzymianie nazywali Germanami różne ludy, w tym Słowian, Teutonów, Sarmatów i Celtów zamieszkujących krainę geograficzną zwaną Germania. Na ich mapach teren Polski to Germania Libera czyli Wolna, bo nigdy jej nie zdobyli. Co ciekawe Niemcy, którzy pokrętnie wywodzą swoje korzenie i język od Gotów patrząc na rzymskie mapy chyba zdawali sobie sprawę jak wielkiego oszustwa muszą dokonać, skoro Goci zamieszkiwali w czasach rzymskich tereny na wschód od Wisły. Miasto Gota z czasów rzymskich to Bydgoszcz. Słowo got i goszcz to jest to samo słowo ‘gościć’. Znajdźcie mi Włocha, Niemca lub Anglika co poprawnie wymówi i zapisze ze słuchu słowo gość 😉 Słowa God, host, gospodarz też wywodzą się z tego samego słowiańskiego rdzenia.

Bolesław Wielki zwany Chrobrym tytułował się: Regnum Sclavorum, Gothorum sive Polonorum. Król Słowian, Gotów czyli Polaków. Co było właśnie celowym wytłumaczeniem w tej łacińskiej inskrypcji kim są ci znani łacińskim Rzymianom Goci. Taki napis jest chociażby na jego sarkofagu w katedrze poznańskiej. Oczywiście pangermańscy historycy i obecna Wikipedia zamienili słowo Gotów na Jaćwingów chyba licząc, że nikt tego nie sprawdzi lub nie zauważy celowej manipulacji w tłumaczeniu.

Prusacy też zapożyczyli swoją nazwę od bałto-słowianskich Prusów, których podbili, o ironio, dzięki polskiemu królowi, który sprowadził do walki z nimi Krzyżaków.

Oczywiście łacińskie słowo sclavus powstało od slavus, gdyż w łacinie nie istniał zrost spółgłosek sl, więc dodali c. Anglicy nie mieli z tym problemu i dlatego slave oznaczające niewolnik jako pochodne z łaciny. Jakimś dziwnym trafem Rzymianie określali słowem servus wszystkich niewolników. Po co więc było im drugie słowo o takim samym znaczeniu. Ano dlatego, że słowo sclavus pierwotnie nie oznaczało niewolnika tylko Słowianina pełniącego służbę w Rzymie. Słowianie byli doradcami Rzymian. Prawdopodobnie dopiero po wojnach rzymsko-słowiańskich słowo to nabrało innego znaczenia.

Na mapie widać też gdzie leżała Sarmacja, a także Vandalia (Wandalowie) i plemiona Wenedów, obie nazwy od dawnej nazwy rzeki Wisły czyli Vandalus (łac. Vistula) i polskiej królowej Wandy.

 

Tomasz Kosiński

11.12.2016

Nazwy państw i narodów Europy czyli nie godej mi tu gupotT

Mapa Europy w czasach Karola Wielkiego

 

Ogólnie dostępna etymologia nazw geograficznych, państw i narodów Europy pozostawia wiele do życzenia. Niestety nadal obciążona jest kardynalnymi błędami i manipulacjami z czasów niemieckiej dominacji pod sztandarami Świętego Cesarstwa Rzymskiego z wojującym chrześcijaństwem, czasów zaborów Rzeczypospolitej, czy w końcu III Rzeszy Niemieckiej z nazizmem.

Powstała wówczas etymologiczna zasada ignorowania rdzeni słowiańskich, oparta na niemieckiej, nazistowskiej teorii o allochtoniczności Słowian, autorstwa m.in. Niemca Gustafa Kossinny, zwolennika i teoretyka faszyzmu. Dogmatem, niestety wciąż pokutującym w zachodniej nauce i – o zgrozo – także wśród większości polskich lingwistów, historyków czy archeologów, jest twierdzenie, że Słowianie pojawili się w Środkowej Europie dopiero w VI w. n.e.

W świetle wielu badań z różnych dziedzin, ale bezdyskusyjnie na podstawie wyników ostatnich analiz tzw. kopalnego DNA (z tysięcy kości z różnych wykopalisk), wiemy, że Słowianie żyją na swoich terenach co najmniej od 10 tys. lat. Współczesna genetyka zatem wyraźnie podważa, zakłamaną z powodów politycznych, powszechną wiedzę historyczną o dziedzictwie i pochodzeniu narodów europejskich, w tym głównie Słowian.

Na polityczne zamówienie wymyślono język PIE (praindoeuropejski, choć w literaturze – nie tylko niemieckiej – można spotkać też określenie PIG, czyli praindogermański). Gdy nie da się znaleźć właściwego etnonimu (pierwotnego rdzenia słownego, źródłosłowu), nawet w pokrętny sposób, od słowa nordyckiego (praniemieckiego; celowo nie używam tu określenia ‘germańskiego’, bo jego rodowód też jest zafałszowany), to wymyśla się rdzeń PIE. W ten sposób powstało tysiące potworków etymologicznych, o których będzie dalej mowa.

Niemieccy naukowcy w XIX i XX wieku, rekonstruując prajęzyk, nie przyjmowali do wiadomości, że większość podstawowych słów w językach indoeuropejskich może pochodzić od prasłowiańskiego. Stąd zabieg techniczno-polityczny w postaci PIE.

Jak jednak powszechnie wiadomo najstarszym językiem świata z uregulowaną gramatyką jest sanskryt, a językiem do niego najbardziej zbliżonym nie jest język niemiecki tylko…polski.

Dzięki współczesnej genetyce i właściwej interpretacji dotychczasowych znalezisk archeologicznych, etymologii nazw, badań lingwistycznych, historycznych, demograficznych, antropologicznych, czy kulturowych, możemy uwiarygodnić oficjalną naukę obarczoną politycznym brzemieniem. Do tego potrzeba tylko dobrej woli, bo materiał dowodowy istnieje od dawna, mimo stałych prób – nawet na masową skalę – jego niszczenia, fałszowania czy ignorowania. Prawda może ujrzeć światło dzienne i zaistnieć w powszechnej świadomości tylko wówczas, gdy odejdzie się od zasady, że historię piszą zwycięzcy.

Pierwsze próby odkłamywania historii miały miejsce w okresie międzywojennym w Polsce. Prace prof. Józefa Kostrzewskiego, odkrywcy i badacza słowiańskiego Biskupina, stanowiły naukową podstawę do prawdziwej wersji naszych dziejów. Nie trafiły one jednak na dobry czas, bo w Niemczech rozwijał się wtedy faszyzm, a w nauce zachodniej obowiązywała kossinowska wersja historii Europy. Jednak do dziś dokonania Kostrzewskiego stanowią nieprzebrane źródło do prowadzenia dalszych badań jakie podejmowali inni naukowcy i pasjonaci historii, dawniej i dziś.

Coraz więcej odkrywanych lub odkłamywanych faktów wskazuje na to, że oficjalna nauka o etnogenezie i etymologii nazw Słowian, Skandynawów, Germanów i innych narodów europejskich to w dużej mierze neokossinowska fikcja. Najwyższy czas zająć się jej uwiarygadnianiem, choć przy obecnej, ponownej dominacji Niemiec w Europie i zaprogramowanych przez pangermańską rzeczywistość umysłach nie jest to łatwe zadanie.

Narodem z jednym z bardziej przekłamanych rodowodów są Germanie (faktycznie to pierwotnie termin geograficzny obejmujący ludy protosłowiańskie, protoniemieckie, sarmackie i celtyckie) i ich niby protoplaści Goci. Wywodzą się oni od Asów (czyli Ario-Słowian) opisywanych m.in. w mitologii skandynawskiej. Oczywiście oficjalna nauka nadal nie może i nie chce uznać takiego słowiano-aryjskiego pochodzenia. Jak wiemy, polityka germańska (a po prawdzie anglo-romano-niemiecka) odcisnęła tu swe wyraźne piętno i odcięła słowiańskie dziedzictwo (bo Słowianie istnieją i są rywalami) zostawiając jedynie aryjskie korzenie (bo teoretycznie Ariowie jako przodkowie nie istnieją i nie są zagrożeniem).

Sama nazwa Skandynawia, z której mają pochodzić Goci, ma dziwnym trafem słowiańską nazwę i wywodzi się od słów “skąd je nawia”, czyli to północna kraina, gdzie lokowano nawię – słowiańskie zaświaty.

Rodzima nazwa Finlandii (lądu Finów), gdzie mieszkają Samowie to Suomi. Wydaje się rodowodem dla “samotnych” Samów jest protobałtyckie słowo “seme”, czyli ziemia. Zatem Samowie to może po prostu Ziemianie.

Inna nazwa ludów lodu to Lapończycy, czyli ci, co łapią lub może gadają z użyciem łap, rąk. Inuici to w rodzimym dialekcie “ludzkie istoty”, a Eskimosi z franc. esquimau(x) to ci, co mówią innym językiem (pytanie tylko, który jest starszy?).

W sagach skandynawskich piszą o dwóch najstarszych ludach Sweariach i Gotarach. Sweariowie to po prostu swoi, nasi ariowie, od prasłowiańskiego swe – swój. A Gotarowie (Goci) to boscy Ariowie od god, got – bóg.

Od rdzeniagd, god, got mamy też słowa godzić – płodzić, gody, godać – mówić, godka – mowa, godzina.

Od Sweariów pochodzą Szwedzi, o czym można przeczytać na Wikipedii. Od nich wywodzi się też ang. słowo “swear” czyli przysięgać (przysięgali na boga). Z nimi kojarzy się też inne słowiańskie słowo *swar, czyli ogień (swarzyli czyli palili wszystko na swojej drodze).

Widocznie Sweariowie nie byli zachwyceni nowymi, ubogimi terenami jakie im przypadły po Wielkiej Wędrówce Słowiano-Ariów i z czasem zaczęli wyruszać na viking, czyli wyprawy łupieżcze, podczas których grabili i palili.

Ze swoich i dobrych, stali się dla Słowian tymi, co palą i łupią. Skandynawskie *sueden znaczy palić właśnie, stąd ang. nazwa Szwecji jako Sweden, czyli kraju podpalaczy. Nordycka nazwa Swerige znaczy “nasza stodoła” (w domyśle, że inne będą palone) i pochodzi od bałtosłowiańskiego *swe – swój, nasz i *rija – stodoła, spichlerz (z czasem też siedziba, bo tam gdzie zbiory tam i my). Łotewska Ryga (j przeszło w g w czasach późniejszych) to zatem stodoła.

Od słowa *war (warzyć, gotować, ale też palić) i *rija (stodoła, siedziba) pochodzą Waregowie, czyli ci, co palili stodoły. Siali oni swego czasu spustoszenie na Pribałtice, warząc tam pewnie nie tylko Rygę. Jak im się znudziło palenie osad i stodół ze zbiorami, widocznie stwierdzili, że nie mają co jeść i trzeba udać się w głąb lądu, gdzie osiedli na urodzajnych ziemiach obecnej Rusi. To od nich ponoć wywodzi się ruska dynastia Rurykowiczów. Jednak badania genetyczne Y-DNA tego rodu nie wykazują genów skandynawskich tylko ugrofińskie, a jak wiadomo Finowie mają więcej wspólnego z Węgrami niż Skandynawami.

Norwegia wywodzi swą nazwę od słowa ‘noregi’, czyli prawdopodobnie od zrostu słów ‘nora’ i ‘reji’, co może oznaczać dziurawy, pusty spichlerz. To tu na centralno-zachodnim krańcu tej krainy osiedlili się Skołoci przybyli z południa.

Z czasem ‘nor’, dzięki temu krajowi, zaczęło kojarzyć się z północą i tak powstało słowo Nord i North. Podobnie było z Oster i Ost (od słow. ostry, kraniec, półwysep) oraz przekłamanym aust, od których powstało ang. East – wschód.

Możliwe, że Estonia to po prostu kraj, który jest na krańcu świata, a dokładniej na wschodniej granicy Lechii. Choć Rzymianie zapisywali ją jako Hestia (jak grecka bogini ogniska domowego), a sami Estończycy swoją ojczyznę nazwali zwyczajnie Eesti, czyli ‘jest’.

Łotwa (Latvia) wywodzi swą nazwę od plemienia Łatgalów, a oni nazywają się od słowa ‘łata’. Tych plemion galijskich w Inflantach było kilka, ale Łatgalowie istnieją do dzisiaj i to od nich mieszkańców połatanej krainy nazwano Łotyszami.

Natomiast Litwa (Lietuva) oznacza rozlaną, rozległą krainę, od prasł. lati – lać. Polacy mieszkańców Litwy zwali dawniej Lićwinami (od lać). Pochodnymi słowami od ‘lati’ – rozlany, lejący jest łac. latus – szeroki i lit. lietus – deszcz. Co ciekawe, od tego źródłosłowu pochodzi też nazwa rzymskiej krainy Latium i sama nazwa łaciny (latin), która rozlała się na całą Europę wraz z podbojami Rzymian i późniejszą ekspansją chrześcijaństwa.

Bałtowie (od protosł. bal ty – jesteś biały, czyli po prostu Biali ludzie, a ściślej Ludzie Północy, u Słowian biel symbolizowała północ właśnie) osiedlili się nad brzegiem morza zwanego dawniej Sarmackim, Słowiańskim (Seubian = Słewian), a w końcu Bałtyckim (Białym=Północnym). Z czasem Bałtowie zaczęli być kojarzeni z bełtami, czyli pociskami do kuszy. Jednak bełty wzięły się od Bałtów, którzy ich używali, a nie odwrotnie.

Warto przy okazji zaznaczyć, że języki bałtyckie to języki słowiańskie z ugrofińską i prawdopodobnie także celtycką łatką. Zaliczają się do wspólnej rodziny języków bałto-słowiańskich.

Duńczycy też mają według etymologów niejasne pochodzenie, zarówno jeśli chodzi o rodowód, jak i samą nazwę. Z dun. ich kraj to Denmark, a przez Rzymian oznaczany jako Dania. Każdy Słowianin skojarzy tę nazwę ze słowem ‘dać’, ‘danina’. Wiemy, że na Jutlandii (kraju juty) mieszkały dawniej plemiona słowiańskie. Wszystko wskazuje na to, że nazwa tej krainy wzięła swą nazwę od faktu dania jej komuś w lenno lub po prostu przekazania. Prawdopodobnie Słowianie darowali Jutlandię (krainę bogatą w jutę) plemionom skandynawskim w zamian za przymierze zbrojne i zaczęli ją stopniowo opuszczać. Możliwe, że miało to miejsce w okresie wczesnorzymskim. Dlatego Rzymianie nie zdołali podbić sprzymierzonych Słowian i Skandynawów.

Bóg jest dobry stąd podobieństwa w niem. got i gut oraz ang. god i good. Przyjmuje się, że Gotland to ląd boga. Jak widać plemiona nordyckie (północny odłam Słowiano-Ariów) skupiły się w swoich wierzeniach na przymiocie dobroci boga.

Plemiona słowiańskie czciły jednak głównie boską mądrość. Dlatego w obecnych językach słowiańskich bóg to bog, boh, bug, buk. Bukwy czyli litery wywodzą się od boga. Ryto je w drewnie bukowym, stąd jego nazwa gatunkowa. Kraina bogów to Bohemia (Czechom się spodobała, bo zazdrościli Lechitom Lechii – czyli krainy lachów, panów, bogów).

Trzeba też wyjaśnić nazwy Ostrogoci i Wizygoci, którzy najechali Rzym, bo jak się czyta pangermańską etymologię nazw tych plemion to się można załamać.

Otóż Ostrogoci to nie wschodni Goci, bo Ost dziś po niem. oznacza co prawda wschód, ale w ich nazwie jest rdzeń “ostro” (niem. Oster) , a nie tylko “ost”, na co wolą nie zważać pangermańscy naukowcy. A ten rdzeń jest ewidentnie słowiański i wydaje nam się, że wiemy co znaczy. Choć chyba jednak nie do końca.

Ostrogoci to jednak nie Ostrzy Goci, gdyż po słowiańsku od słowa ostry pochodzi słowo ostrów czyli półwysep, wyspa, ale też ostry zakręt rzeki lub zatoka, czy wreszcie kraniec, granica. Ost to zatem obecnie wschód, ale pierwotnie znaczyło kraniec królestwa Lechitów. Przez długi czas tam była nasza zachodnia granica z Imperium Rzymskim, a potem z Królestwem Franków. Dziś na Ost jest polska granica z Niemcami.

Ostrów to też ziemie w zakolu rzeki lub nad zatoką. Stąd choćby nazwa Ostrowiec od wsi Ostrów lężącej w zakolu rzeki Kamiennej lub Ostrołęka, czyli łąka na ostrowie. Od tego słowa pochodzi też nazwa półwyspu Istria.

Podczas swych migracji część Gotów osiedliła się przez dłuższy czas na Półwyspie Krymskim i właściwie od tamtej pory zaczęli się nazywać Ostrogoci, czyli Goci z ostrowa (krymskiego).

Z kolei Wizygoci to Goci znad Wisły, a dokładniej z jej ujścia, czyli z okolic Gdańska. Zlepek gd w nazwie miasta oznacza god. W słowiańskich zapisach runicznych często pomijano samogłoski. Tak jak np. w hebrajskim, stąd zapis imienia boga YHWH można czytać Jehowa lub Jahwe dowolnie podstawiając samogłoski.

Jednym z gockich miast była Bydgoszcz, na rzymskich mapach oznaczana jako Gota. I zapewne Toruń wywodzący swą nazwę od słowiańskiego Peruna (pioruna) i jego gockiego odpowiednika Thora. Zrost Th zapisywany jest nordyckim znakiem podobnym do P i fonetycznie brzmi podobnie. Zatem Peruń i Thoruń to znaczy to samo.

Warto przy tej okazji dodać, że perun (Pierun) oznacza Pierwsza Runa (Słowo). Skąd my to znamy?

Bolesław Wielki zwany Chrobrym był Królem Słowian, Gotów czyli Polaków, jak napisano w inskrypcji na jego grobie. Do dziś występujące tam słowo Gothorum pangermańscy naukowcy, nie wiadomo na jakiej podstawie, tłumaczą na Jaćwingów, jakby sądzili, że nikt poza nimi nie zna łaciny.

Takie przekłamania w historii i etymologii nibygermańskich nazw pochodzących w rzeczywistości od słowiańskich rdzeni od dawna są regułą. Po prostu wszystko co ma źródłosłów słowiański ignoruje się lub przekręca. Zgodnie ze starą niemiecką zasadą: Lepsze nasze kłamstwo niż obca prawda.

Zatem ze słowiańskich górali czyli Germanów, którzy zaciekle walczyli z Rzymianami i byli ich śmiertelnymi wrogami zrobiono braci (stąd łac. ger/germanus – brat). Wymyślono, że Rzymianie zawarli z nimi przymierze pokojowe i zrobiono z nich potem braci – germańskich Niemców. Tak jak bałtosłowiańskich Prusów (po Rusach, Borussia=Porussia) przeflancowano na niemieckich Prusaków. Jak się nie ma własnych korzeni to się sięga po czyjeś.

Niemcy de facto pochodzą w części od zbuntowanych legionistów rzymskich różnych nacji, w części od Celtów, Franków, Słowian, podbitych Prusów i trochę z domieszki skandynawskiej. Potwierdzają to współczesne badania kopalnego DNA. Niemcy nie mieli i nie mają dominujących genów, w przeciwieństwie do Polaków (60% genów słowiańskich), czy Szkotów (ponad połowa genów celtyckich).

Sama nazwa państwa niemieckiego Deutschland jest mało wyszukana i z niem. oznacza po prostu ziemia ludzi (Deutsch – lud). Jest to młoda nazwa powstała dopiero po zakończeniu I Wojny Światowej w 1918 roku.

Wcześniej było Święte Cesarstwo Rzymskie (bez Narodu Niemieckiego, bo nigdzie w dokumentach nie ma o tym mowy) rządzone przez długi czas przez Franków, którzy mieli więcej wspólnego z obecnymi Francuzami niż Niemcami. Zresztą to Napoleon rozwiązał to Cesarstwo opanowane z czasem przez niemieckie rody, by zwrócić je pierwotnym władcom, czyli Francuzom, samemu ogłaszając się Cesarzem bez święceń papieskich. Czasy podwójnego papiestwa w Rzymie i Avinionie to tylko przykład odwiecznej rywalizacji zachodnich rodów o wpływy i władzę.

Potem były konkurujące ze sobą księstwa “niemieckie” i Prusy Książęce, które dopiero Bismarck zjednoczył pod koniec XIX wieku w 1871 roku pod nazwą Deutsches Reich, czyli Rzesza Niemiecka. Właściwie dopiero od tej daty można mówić o istnieniu państwa niemieckiego.

Nazwa Szwajcarii z niem Schweitz, a ang. Swiss pochodzi od słowa Swites, jak podaje choćby Wikipedia. Ale wywodzi ją od jakiegoś nieznanego słowa w starogermańskim. A chyba każdy Słowianin nie ma problemu ze zrozumieniem tego słowa, które oznacza Świteź. Widocznie nazywanie jezior Świteziami przez Słowian było częste. Stąd Świteź na Białorusi i osada nad jęziorem Switycz na terenie obecnej Szwajcarii, z której wywodzą się potomkowie rdzennych Szwajcarów. Obecnie zresztą to mieszanka narodowa. Myślę, że możemy ich spokojnie nazywać Świteziami, bądź Elfami, bo sami tak siebie określają jako mieszkańcy krainy (H)elvetia (od ang. l.mn. elves – elfy, a właściwie protobałt. alvas – jaśnieć, dlatego elfy kojarzą nam się z jasnymi włosami).

Słowiańskie dziewice odprawiały nad jeziorami swoje obrzędy choćby podczas Nocy Kupały. Co ciekawe jedna z popularnych ważek występujących nad jeziorami nazywa się dziewica świtezianka. Może i neutralna Szwajcaria jest takim niewinnym krajem jak dziewica świtezianka?

Kolejny kraj Austria z niem. Osterreich. Czyli wschodnia rzesza, wschodni kraj. No niby tak, ale może dla Francuzów. Bo dla Rzymian *aust oznacza południe. Stąd nazwa Australia czyli Terra Australis co tłumaczymy Południowy Ląd. Zatem zlatynizowana nazwa Austria nie ma żadnego uzasadnienia językowego.

Nordyckie czy niemieckie słowo Oster i Ost pochodzi od bałtosłowiańskiego ostry i jego znaczeń. Dlatego niemieckie Ost to po prostu kraniec, w znaczeniu granica. To dla pragermańskich plemion właśnie na wschodzie była granica Imperium Rzymskiego z Imperium Lechitów, o czym wcześniej wspominałem.

Austrię Słowianie Zachodni zwali Rakousko, od granicznego zamku Hrad Rakous, leżącego w Dolnej Austrii. Po arabsku to Nimsa, przypuszczalnie od słowiańskiego określenia Niemiec, poprzez język turecki

Od słowa kraniec pochodzi naród Ukraińców i Ukraina, czyli ludzie i kraj u krańca, z pogranicza.

Nazwa Swabia to z kolei Suabia czyli Sławia. Jak wiemy “b” u prasłowian, ale też obecnie w rosyjskiej cyrylicy czyta się jak “w”. Stąd Rosjanie Babilon czytają jako Wawilon, a Babel jako Wawel.

Sławowie (Swabowie) wywodzą się z terenów nad rzeką…Lech. Kto nie wierzy, niech poczyta w angielskiej Wikipedii. Dlatego z historycznego i etymologicznego punktu widzenia, nie utożsamiałbym Szwabów z Niemcami, a Słowianami.

Saxończycy czyli Sasi, to nie kto inny tylko lud “z Asi” (Azji), albo “z Asów”. W słowiańskich runach znak X czytano często nie jako KS, tylko samo S. A nazwa Sakson dokładnie nam wskazuje, że to synowie Saków, czyli Scytów.

Bawaria też pochodzi od bojowych Ariów. Nazwa Bawarowie, a właściwie Bojowariowie to zlepek słów: bojowi ariowie. Część plemienia Bojów (Wojów) utworzyła Bojhemię, znaną Rzymianom (obecne Czechy), zw. później w uproszczeniu Bohemią (od boha).

Bułgaria, Hungaria, czy mniej znana, acz swojsko brzmiąca Awaria (Awarzy lub Awariowie – wszystko niszczyli na swej drodze czyli psuli, stąd też awaria, jak wandalizm od Wandalów) też są krainami Ariów.

Z czasem wszędzie tam, gdzie Ariowie (Arianie-Irańczycy) wprowadzali swoje prawa, stanowili nowe kraje czy określali nowe odłamy rodowe, słowo *aria zaczęło oznaczać po prostu krainę, a arianie – lud. Tak zostało do czasów współczesnych, stąd wegetarianie, pastafarianie itp., choć z Ariami (Arianami) nie ma to już teraz wiele wspólnego.

Pierwotna nazwa Węgrów (Ungrów, Hunariów) to Magyarország (w tłumaczeniu kraj magów Ariów). Madziarzy byli i są Słowianami, mają tylko 1% genów ugrofińskich, a ok. 40% słowiańskich. Wygląda na to, że Słowianie, w zamian za przymierze z Hunami (od sł.《H》un, on, czyli po prostu Oni, w znaczeniu obcy) przekazali ich elicie obecne tereny Węgier wraz z mieszkającymi tam słowiańskimi tubylcami, którzy stali się zmieszanymi Hunariami.

Nowi panowie narzucili słowiańskiemu ludowi swój niezrozumiały język i wprowadzili nowe obyczaje. Może dlatego słowiańscy poddani Hunów zaczęli ich odtąd nazywać Wągrami (cz. Uhercy, ukr. Uchorcy, białorus. Wuchorcy, od uher – wągr), bo byli jak wrzody na d… całej Słowiańszczyzny.

Z czasem ten sojusz przekuł się jednak w powiedzenie “Polak, Węgier – dwa bratanki”. Abstrahując, od tego, że Austro-Węgry z wdzięczności za uratowanie Wiednia (Budapeszt był wtedy już turecki) zostały jednym z zaborców Rzeczypospolitej.

Hun Atylla to Ojciec Hunów (od otec, at), inaczej Otello, a po bałtosłowiańsku Otełło jak Jagiełło, czy Świdrygiełło lub polskie Szczygieł.

Podobnie do Atylli nazywał się ojciec republikańskiego narodu tureckiego, czyli Ataturk. Turcy, to ci silni jak tury. Możliwe, że jest to plemię, które udomowiło tura i zrobiło z niego krowę, dzięki czemu uzyskali nowe źródło pożywienia, czyli krowie mleko. Dzięki temu mogli zdobyć przewagę nad innymi sąsiednimi plemionami i zaczęli ze stadem krów wędrować po stepie docierając do Anatolii. Turcy żyli dawniej w głębi Azji, dalej nawet niż obecny Turkmenistan, który jest też nota bene krajem Turków. Podobny przełom rozwojowy przeszli Ariowie oswajając konie, dzięki którym mogli się szybko przemieszczać po bezkresach Eurazji.

Od bałtosłowiańskiego słowa ‘otec’ i rdzenia “ot” oraz jego sanskryckiego odpowiednika “at” utworzono imię Otto (cesarze rzymscy), powstał indyjski bóg ojciec Atman, Atlantis (at lant – Ojczyzna), Athena (z ojca boga – Zeusa), greckie miasto Attyka (Ojcowizna), kozacki ataman i tureckie Imperium Otomańskie (otoman, czyli wódz, ojciec).

Także grecki tytan Atlas ma ojcowskie pochodzenie, bo jego imię to skrót od atlantycki As (heros, tytan), a pierwotnie Atllah (Ojciec Lachów, bo ‘h’ w grece to ‘x’, u Słowian czytane jak ‘s’, więc Grecy zapisują też ‘s’). Za udział w buncie tytanów, Zeus ukarał go dźwiganiem na barkach Nieboskłonu. Córkami Atlasa były Atlantydy. Z nim kojarzone są afrykańskie góry Atlas. Co interesujące, Atlas był synem Japeta (podobieństwo fonetyczne do biblijnego Jafeta, syna Abrahama, od którego mają pochodzić Słowianie, chyba jest nieprzypadkowe) oraz Azji (Asia, kraina Asów), a jego bratem był Prometeusz (Promete – Pra (jego) mać, bo to on stworzył ludzi niezrodzonych z matki, wykradł dla nich od bogów ogień i dał im wiedzę).

Przy okazji, warto zauważyć, że podobnie do boga Atlaha=Atlasa nazywa się bóg muzułmanów Allah (arab. ten bóg).

Warto tu dodać, że anglogermańskie słowo “man” – człowiek, mężczyzna (obecne w słowach otoman, ataman, Atman, czy German, itp.) wywodzi się od ariosłowiańskiego słowa *man – mąż i jest uproszczeniem z fonetycznego brzmienia monż, menszczyzna.

Wiadomo, że Rzym założyli Etruskowie, ale nie każdy wie, że to był prasłowiański lud. Według wielu rosyjskich naukowców ich nazwa to skrót od “eto Rusowie”. Jest w tym sporo racji, bo podobieństwa między nazwami, językiem oraz kulturami etruską i pomorską (Prusowie) są zadziwiające. Choć raczej ich miano oznacza “od Rusów”. Przedrostek ‘et’ odpowiada też rdzeniowi ‘ot’ – otec, ojciec. Etruria to zatem właściwa praojczyzna Ruryka, legendarnego założyciela Rusi, który przyjął takie imię nie od wikingów, tylko swojego protoplasty sprzed 2000 lat. Nazwa Italia pochodzi z kolei od plemienia Italów, którym EtRusy przekazali swą wiedzę. Etruskowie sami siebie nazywali… Rasenami.

Co ciekawe polska nazwa Włochy nie pochodzi od nordyckiego *volch ani niem. *walhaz (jak sugeruje Wikipedia i pangermańska nauka), a odwrotnie. To nordyckie słowo ‘volch’ pochodzi od słowiańskiego vlk, wołk czyli wilk. Wołochy (Wołosi, Wlachy – Lachy wilcy) to było plemię zwane Wilkami, które zamieszkiwało lasy obecnej Rumunii (Romania od Roma – Rzym), dawnej krainy zwanej Wołochia (Wallachia, Wlachia – Wilcza Lachia) lub Wołoszczyzna (nie mylić z włoszczyzną, czyli warzywami przywiezionymi do Polski przez królową Bonę). Rumuni i ich język zalicza się do romańskich, bo się zlatynizowali podczas późniejszych walk z Rzymem.

Wilczyca była przybraną matką Remusa i Romulusa. Choć to motyw i legenda założycieli Rzymu odsłowiańskich Etrusków (eto Rusy). Możliwe, że Wołosi (Rumuni i Mołdawianie) i Włosi, mają te same korzenie.

Mołdawia to skrót od Mołda Wallachia, czyli Czarno-Wilcza Lachia. Najpierw od imienia swego pierwszego wojewody zwała się Czarną Bogdanią. Rzymianie zwali ją już w skrócie Maurovlachia, od łac. maurus – czarny.

Warto tu także sprostować przekręconą i do dziś błędnie podawaną nazwę historycznej Bessarbi, z której zrobiono Besarabię. A przecież w dawnych polskich źródłach występuje jako Bessarbia właśnie, o czym pisze nawet Wikipedia, jednak uznając to za błąd kartografów tę właściwą nazwę zignorowano. A oznacza ona nie jakąś dziwną Arabię, tylko krainę “bez Serbów”.

Słowiańskie korzenie mieli również Dakowie. Dacja leży na terenach obecnej Rumuni zlatynizowanej później przez Rzymian. Strabon twierdził, że właściwa nazwa Daków to “daoi”, co może pochodzić od frygijskiego “daos” – “wilk”. Zatem słowiańskie określenie tych terenów jako Wallachia (od wilków) jest zapewne nieprzypadkowe.

Paktu o przyjaźni słowiańsko-rzymskiej zawartego prawdopodobnie przed okresem wojen Rzymian z Wandalami (poddanymi Wandy) nie uszanowali też Ostrogoci i Wizygoci, którzy po przejściu przez tereny Słowian osiedli na rubieżach Imperium Rzymskiego, by z czasem podbić Rzym i pół Europy Zachodniej. Wizygoci doszli aż do kraju Basków podbitych wcześniej przez słowiańskich Wandali, którzy założyli (W)Andaluzję, a podbite plemiona nazywali Waskami (w pisowni Bask). Stąd właśnie Vasco da Gama najbardziej znany baskijski żeglarz).

Hiszpania też zawdzięcza swą nazwę słowiańskim najeźdźcom. Spania to nic innego jak kraina panów. Przedrostki s, es, hi tylko dookreślają jej nazwę w rozumieniu, że wywodzi się z/od panów. Dlatego Espagnol, Spanien, Spanish oznacza “z panów”.

Sąsiadująca z Hiszpanią niewielka Portugalia zwana była dawniej Sueve i pod taką nazwą występuje na rzymskich mapach. Jest to nic innego tylko określenie Sławów (Suevi, Suebi, Swabi), którzy dotarli na Półwysep Iberyjski z Wandalami i Alanami (w dialekcie irańskim to Aryanie) i tam na jakiś czas osiedli, bo nie chciało im się wracać taki kawał do ojczyzny Lechii (Wandalii). Sławowie prawdopodobnie ruszyli potem wraz z Wandalami na podbój Ameryki.

Do dziś teren Portugalii i część północnej Hiszpanii to Galicja. Nazwa krainy to zapewne kraj Galów, ale przecież Galicja też jest na terenie południowej Polski, a dawniej obejmowała duży teren wokół wschodnich Karpat ze stolicą w Haliczu (obecnie teren Ukrainy).

Halycz czytany od tyłu to Czylah. Być może mieszkała tam słowiańska ludność zmieszana z Celtami. Stąd to pytanie: Czy to jeszcze Lachy?

Słowianie, jak sama nazwa wskazuje, lubili zabawy słowem i często posługiwali się szyframi. Część run słowiańskich należy czytać od tyłu. Swarzyca (swastyka) jest też raz lewo- a raz prawoskrętna.

Od średniowiecznej łacińskiej nazwy Halicza – Galicia, pochodzi nazwa – Galicja. W ruskim g – h jest wymienne, stąd Rosjanie mówili Gitlerowcy na ludzi Hitlera. Prawdopodobnie Galicjanie z okolic Halicza też wystawili swoją drużynę na krucjatę razem z Wandalami, Sławami i Alanami, którzy po licznych bojach osiadła na zachodnim krańcu Europy.

Galowie to zatem Haliczanie, a nie Celtowie, ewentualnie mieszany lud celto-słowiański. Plemiona galijskie mieszkały też w Inflantach, a najbardziej znani z nich to Łatgalowie (Łotysze).

Obecna nazwa Portugal pochodzi od łac. porta – brama, ale też przystań (wyjście w morze). Zatem był to port Galów, skąd Wandalowie wypływali na wyprawy do Ameryki.

Od Panów Lachów pochodzi też słowiańska Panonia leżąca w czasach rzymskich na północ od Dalmacji (od iliryjskiego dalme – owca). Chorwacja (łac. Chrobatia, jak chrobry – czyli mężny, dzielny, przebiegły) z kolei wywodzi swą nazwę od hor – gór.

Serbia natomiast zaczerpnęła swoją nazwę od plemienia Serwów. Prasł. srb = srv oznacza chronić, strażnik. Pochodne jest łac. słowo ‘servus’ – służący, niewolnik. Jednak Serbowie=Serwowie to nie niewolnicy, a raczej strażnicy, których część przeniosła się na Bałkany z Łużyc, możliwe by chronić południowych granic lechickiego imperium.

Sarbia, inaczej Sar(o)wia mogła pierwotnie oznaczać krainę ‘za rowem’, czyli za rzeką (Odrą, a potem Dunajem), która była naturalną ochroną.

Macedonia ma pochodzić od gr. ludu Makednoi, ale ich prawdziwą ojczyzną są tereny nad Donem, bo nazwa tego kraju czytana po słowiańsku znaczy dosłownie “Mać je Don”. To też region Grecji skąd wywodził się białowłosy Aleksander Wielki zw. Macedońskim.

Tesalia (od słowa cieszyć, jak cz. Tešin i pol. Cieszyn) i Macedonia były w czasach starożytnych słowiańskie. Zresztą tak jak i inne greckie krainy, które z czasem po okresie wojen plemiennych zaczęły tworzyć podstawy nowej cywilizacji, często w opozycji do jej słowiańskiego rodowodu.

Dawna nazwa Salonik to Sołuń od Słońca – boga Słowian) skąd pochodzili Cyryl i Metody, dlatego ci misjonarze znali słowiańskie runy. To ułatwiło im stworzenie cyrylicy z połączenia słowiańskiej głagolicy i greki (która nota bene wywodzi się od prasłowiańskiego).

Gdy wprowadzano w Polsce chrześcijaństwo i wraz z nim łacinę, zapisanie słowiańskiej mowy w dość ubogim łacińskim alfabecie nie było już takie proste. Stąd obecnie w polskim tak wiele ogonków, akcentów, zlepek. Przykładowo w słowie ręka, nosowe E zapisano z ogonkiem jako Ę, choć w ros. (od greko-słowiańskiej cyrylicy) zostało ruka. Ale już w zdrobnieniu rączka, nosowe O zapisano absurdalnie jako Ą, a nie O z ogonkiem, bo w łacinie był ten znak zajęty dla Q. Z polską ortografią po latynizacji do tej pory większość ludzi ma problemy.

Grecja była w całości zamieszkała przez Ario-Słowian (Asów) jakieś 3000 lat p.n.e. Według niezachowanych pism greckich, które pewnie spłonęły w Bibliotece Aleksandryjskiej, ale odnotowanych w kronikach, nie tylko Kadłubka, niejaki Grak czyli Krak był założycielem Krakowa. Raczej nie był on Grekiem więc wszystko wskazuje, że ten słowiański władca Grak założył wiele miast polis na podbitych terenach, także w Macedonii, która do dziś jest słowiańska. Dały one początek Grecji.

Czemu nikt do tej pory nie skojarzył nazwy miast-państw “greckich” polis z Polonią? Skoro Polonia to polska diaspora, to poli(s) mogły być osadami zakładanymi przez Polan, ludy północy, kiedyś żyjących pod biegunem polarnym. U Słowian znane jako “opole”. Do dziś ang. Pole oznacza Polak, ale też biegun i polerować czyli trzeć, wycierać, zacierać (tak jak zatarto w historiografii znaczenie Polaków w dziejach świata).

Etnonim Polan może pochodzić od pola, ale nie uprawnego, tylko magnetycznego, czyli bieguna polarnego, skąd pochodzili ich przodkowie.

Nazwę “Polska” dla Lechii wprowadzono dopiero u Bolesława Wielkiego zw. Chrobrym, syna Mieszka (a właściwie Miszy), który przyjął chrzest. Państwo Mieszka (to była Slavonia. Określenie “Polak” pochodzi z tego okresu i wzięło się od zlepku słów po-lach, czyli po Lachach (panach, bogach), jak nazywano, a wiele narodów wciąż nazywa, mieszkańców Polski, dawnej Lechii (Lechistanu). Rusy bali się nas krzycząc: Lachy idut. A do dziś Słowianie wschodni mówią o nas Lachy, polskie pany.

Propaganda rosyjska wobec waśni polsko-ruskich dość pokrętnie tłumaczyła słowo lach na łach, w rozumieniu dziadowski ubiór. Tak im wyszło obraźliwe, acz absurdalne określenie Łach jako polskiego pana w łachach. Ktoś kto choć trochę zna z historii jak się nosili polscy szlachcice, wie że te łachy to ruskie bujdy.

Można by rzec, że miasta polis zostały założone przez Graka na prawie polskim. Tak jak kilkanaście wieków później zakładano miasta w Europie na tzw. prawie niemieckim.

O plemieniu Bolin (b=w, więc to Wolin, a z czasem też błędne Polin) pisali Rzymianie. Wolin był znaczącym, starożytnym portem handlowym. Znalezione tam podczas wykopalisk nie tylko mnóstwo rzymskich monet i innych artefaktów, ale także perskich, skandynawskich czy nawet chińskich. Od słowa Wolin zapewne też pochodzi nazwa Wołyń, gdzie też mieszjali Polanie (Polin). Rzymianie znali też S(c)lavenów czyli Słowian. Jak wiemy nazwa Słowian wywodzi się od wiana słów, czyli Słowianie to ci, co od bogów dostali w spadku mowę, język i wiedzę.

Słowianie i starożytni Grecy w czasach “pokrakowskich” byli sąsiadami o jednym rodowodzie aryjsko-słowiańskimim. Między nimi dochodziło do podziałów, a czasem do konfliktów zbrojnych. Kadłubek pisze choćby o wojnie Lechitów z Aleksandrem, który po złupieniu Krakowa doznał porażki pod Łysicą dzięki fortelowi Lestka.

Nazwa Grecja pochodzi od Graka (Kraka), a inne określenie Greków jako Hellenów, nie pochodzi ani od zmyślonego Hellena, czy też mitycznej Helleny, która miała być powodem wojny trojańskiej, ale od gr. Ellas, choć właściwie to od Et Lah, tj. od Lachów (gr. ‘x’, czyli ‘h’ na końcu wyrazu przechodzi w s; co ciekawe Słowianie z kolei ‘x’ czytali jako ‘s’). Grecka Ellada odnosi się do Et Lady, czyli tej Łady (Leda była królową Sparty, a Lada bóstwem Słowian).

Podobne przejście jak przy Etlah=Ellas widzimy przeglądając stare mapy z nazwą Podlachia, która stała się Podlasiem (nowopowstały las nie ma tu nic wspólnego z pierwowzorem tej nazwy). A także wspomniany wcześniej Atlah=Atlas.

Wiele wskazuje na to, że Troja była jednym z prasłowiańskich miast-państw polis. Sporo trojańskich artefaktów ma oznaczenia w słowiańskich runach. Na słowiańskie pochodzenie Troi wskazuje też jej nazwa, jednoznacznie swojsko brzmiąca i wywodząca się od boga Słowian Trojana (Trzygłów, Triglav). Imię króla Priama też brzmi znajomo, po ros. priamo znaczy prosto, a priamoj – prosty, uczciwy (tak go też opisuje Homer). Co ciekawe, według legendy, pierwotne imię Priama to Podarok, czyli podarunek. Jak ktoś oglądał Wiedźmina to chyba wie o co chodzi.

Także Achajowie, którzy zdobyli Troję mieli ario-słowiańskie korzenie. Nazwa narodu ewidentnie kojarzy się z (L)achajami, czyli Lachami. Homer w Odysei określa ich też kilkoma innymi imionami, jako Ar(g)iów lub Danajów (od Dunaju, skąd pochodzili).

Spartanie to też nasi bohaterowie, którzy pochodzą od naddunajskich Dorów (Dariów). Sparta dawniej zwana była Lac(h)onią, a więc to jedna z krain Lachów. Do dziś na jej dawnych terenach istnieje grecka prowincja Laconia. Natomiast Sparte pochodzi od prasł. słowa *spre – skręcać. Stąd się wzięła też polska sprężyna. Ten odłam Lachów, swoją późniejszą nazwę Spartanie zawdzięcza surowemu wychowaniu, zgodnie z zasadą: Albo ciebie nakręcimy (w rozumieniu zrobimy z ciebie wojownika), albo cię skręcimy (w domyśle kark). Wojskowa fala do dziś hołduje takiej nieoficjalnej metodzie musztry.

Przypuszczalnie Trakowie założyli lit. Trakai (Troki). Tracja musiała być terenem osadnictwa postojowego w drodze Wenedów, a późniejszych Bałtów, Prusów i Słowian na północ nad Bałtyk. Wiemy, że to kuzyni Wenedów z Półwyspu Apenińskiego – Etruskowie założyli Rzym. Po drodze nad Morze Bałtyckie z płn. wybrzeża Adriatyku, po wojnach z Celtami w obronie Rzymu, zbudowali także kilka innych miast, jak Belgrad (Biały Gród), Wenecję (Wenetia), czy Bolonię (Polonię).

Nasi Asi dotarli na pewno też na Kretę (zwaną dawniej w asyryjskim Kaptara), a łacińska nazwa wyspy Crete wywodzi się od słowa krater. Jak wiemy wybuch wulkanu na pobliskim Santorynie zniszczył cywilizację minojską. Minos (Minoh – mały, mienszy nohal, nos) miał nosa do rządzenia i stworzył wspaniałą cywilizację, kolebkę kultury europejskiej. Zbudował Knossos (największy nos nosów) i Iraklion (Ariaklion od Ariów), ale nie wyczuł pisma nosem i dał się okpić Tezeuszowi oraz swej córce Ariadnie (imię jak nic od Ariów).

Jak jesteśmy przy greckiej mitologii to warto wspomnieć o Gigantach (Olbrzymach), czyli Antach z gaju, stąd ang. giant – olbrzymi. Byli synami Ziemi (gr. Gaja) i Piekieł (gr. Tartar). Plemię Antów było odłamem wschodnich Słowian, od których pochodzą też Słowianie południowi. Ich nazwa może się wywodzić z sanskr. ent – koniec, stąd też późniejsi Ukraińcy na tych terenach.

Mitologia grecka przeniknięta jest słowiańskimi motywami. To temat na oddzielne opracowanie. Warto tu jednak przytoczyć jeszcze przykładowo mit o wyprawie Argonautów pod wodzą Jazona (syna Jasza – słowiańskiego boga światła) po Złote Runo. Herosi oraz Ariadna (jedyna kobieta) wybrali się do Kolchidii po skórę złotego cielca.

Po pierwsze trzeba wiedzieć czemu zabrano na taką trudną, męską wyprawę kobietę, która była ukochaną jednego z herosów Tezeusza i nicią wskazała mu drogę do wyjścia z labiryntu po pokonaniu Minotaura. Otóż była ona przewodniczką. Ariadna, jak wskazuje jej imię, pochodziła z Ariów. Musiała zatem znać tereny Kolchidii, bo to były ario-słowiańskie tereny.

Antyczna Kolchidia to obszar zachodniej Gruzji, zwanej dziś po gruzińsku Sakartwelo. Rodzima nazwa ma wywodzić się od Kartla lub z grecka Kartlosa, legendarnego założyciela grodu nad rzeką Mtkwari (Matką Ariów, zwaną z rus. Kura).

Gdy jednak czytamy gruzińską nazwę Sakartwelo po słowiańsku to wychodzi nam “s(a) kart welo”, czyli z wielu kart. Karta do dziś po ros. znaczy mapa. Po polsku to stronica. Zatem Sakartwelo to kraj słynny z wielu map, stronic. To tam ukryta była jedna ze świętych ksiąg Asów zapisana złotymi runami. Łacińskie Colchis to po kartv. olkha – olcha. Możliwe, że to właśnie na olchowym drewnie naskrzybana była Złota Księga.

Zatem znamy już prawdziwy cel wyprawy Argonautów, czyli wykradzenie Swanom (Słanom = Słowianom) i Lazom (Lachom) ich Księgi Wiedzy Obwieszczonej (Weda, Awesta), zapisanej złotymi runami na baranich skórach. To z niej Grecy poznali zapewne mapy Hyperborei (macierzy Aryan), mapy innych nieznanych im krain, historię o powstaniu świata, czy dzieje Asów, które opisali potem w mitach.

Część Greków też ma ariosłowiańskie korzenie, jak wcześniej przedstawiono, zatem musieli wiedzieć o istnieniu Świętych Ksiąg Słowian. Możliwe, że też takie mieli. Może chcieli zebrać je wszystkie, bo w każdej było co innego? A może tylko zabrać je innym, by ich pozbawić mądrości, wiedzy, magii, a tym samym ich osłabić? W tamtych czasach niewiele osób potrafiło czytać. Tylko kasta kapłanów miała dostęp do ksiąg i wiedzy. Bez nich łatwiej można było zwyciężyć pozbawionego morale przeciwnika.

Starożytna Kolchida (Colchis, późniejsza Lazica i obecna Gruzja) była też kojarzona z ojczyzną Amazonek. To tam również mityczny Prometeusz (Pramatka ludzi) miał za karę być przykuty do skał Kaukazu (konkretnie do góry Kazbek).

Nazwa Gruzja, a właściwie Gurzja to ruska wersja nazwy tego kaukaskiego kraju. Oznacza ona po prostu kraj gór. Gruzini to górale (gursini – synowie gór), jak Germanie, Ormianie, czy Chorwaci. Wszystkie te nazwy pochodzą od prasłowiańskiego słowa hr czyli hora, chora, gora, góra, ora, oro.

Także vrh, czyli wierch, szczyt wywodzi się od góry. Stąd też starożytna nazwa zachodniej Gruzji, czyli Iberii – Iverii. Rdzeń “ber = ver” czytane jak polskie “wer” to właśnie verh, wierch. “H” często jest nieme lub czytane jako “g” lub “k”. Tak jest do dziś nie tylko w języku rosyjskim (Gitlerowcy), ale też francuskim i innych (np. Polah = Polak).

Zatem Iberia to kraj za górami (Kaukaz). Dlatego też hiszpańska Iberia to też odsłowiańska nazwa krainy za górami (Pirenejami). Od Iberii pochodzi też Siberia, czyli kraina za górami Ural. A od niej z kolei rosyjska północ, czyli cebep czyt. sewer.

Od gór pochodzi też nazwa Armenia (Harmenia). Dlatego jej mieszkańcy to (H)Ormianie, czyli mani (mężowie, menżowie) z gór. W ormiańskim dialekcie ich kraj to Haya (od hara – góra), a jego mieszkaniec to hayer, czyli górnik, jak po śląsku hajer. Od tego słowa może pochodzić fonetyczne określenie “wysoki” w ang. high (czytane haj).

Tereny starożytnej Wielkiej Armenii zamieszkiwali też Aramejczycy. Ich językiem mówił biblijny Jezus. Kurdowie zwali ich Filistynami. Część z nich migrowała na tereny Palestyny, która zawdzięcza im swą nazwę.

W arabskim słowo ‘ayah’ oznacza ręka, znak. Podniesiona do góry ręka wskazywała na siedzibę boga, do dziś jest też gestem powitania w wielu kulturach. Stąd “ayatollah”, czyli ręka boga, a w angielskim, jak zwykle z poprzestawianych liter, słowo yeah – tak, pierwotnie oznaczające chwała bogu (Jah=Jasz).

Kolejny kaukaski kraj, czyli Azerbejdżan to nie kraina Atropatów (perskich satrapów, czyli namiestników prowincji, stąd atrapa – podróbka) mieszkających w Atropene, które miałoby się zmienić w Azerbaijan, jak bzdurnie podaje Wikipedia. Tak się jednak dzieje, gdy odrzuca się słowiańską etymologię lub nie zna się tych języków.

Każdy Słowianin nazwie Azera po prostu Jeziorakiem, a nie jakimś Satrapą, bo azero, ozero to jezioro. Kraj ten leży nad największym jeziorem na świecie, czyli Morzem Kaspijskim (dawniej część Oceanu Sarmackiego wraz z Morzem Czarnym i Śródziemnym, dlatego jest słone). Asi o tym wiedzieli już wtedy, że to nie morje, morze, mare tylko właśnie azjero, ozero, jezioro (bez odpływu). Dziś, poza geografami, chyba mało kto o tym wie.

Od słowa *azero pochodzi też nazwa plemienia Chazarów (Khazar, od “k azeru” – przy jeziorze), mieszkających na północnym brzegu Morza (jeziora) Kaspijskiego. Od nich z kolei wzięła się współczesna nazwa Kazachstan (Chazaria – kraina nad jeziorem). Kazah, po okresie walk Khazarów o niepodległość, zaczęło oznaczać ‘wolny’ i tak zwali się Kozacy.

Zbuntowani Chazarowie korzystając z wywalczonej wolności przyjęli judaizm, chyba na przekór ariosłowiańskiej tradycji, stając się protoplastami żydów migrujących z czasem do Rusi i pozostałych państw Europy. Warto tu przypomnieć, że większość Izraelitów (hebr. walczących z bogiem) z rodu Jakuba, zginęła podczas rzezi i zburzeniu przez Rzymian Jerozolimy oraz Świątyni w 70 r. n.e. Po Rzymianach Jerozolima na długie lata przeszła w ręce muzułmanów, a okresowo też chrześcijan.

Słynny król Persów Darius to potomek ludu D’Aryan. Dawna Persja to obecny Iran (Aryan – kraj Ariów). Nazwa Persia wywodzi się od plemienia Persów zamieszkującego Persepolis, czyli pierwsze polis (miasto na prawie Polan z ok. VI w. p.n.e.). Więc Persja to po prostu Pierwsza.

Co istotne, to językiem imperium Parthian (pierwsza, najważniejsza część Persji) był pahlavi (po hlavie – po głowie, czyli rdzenny staroaryjsko-słowiański). Warto też tu wspomnieć perską dynastię Sasanidów, wywodzącą się od Sasana (z Asów pana, stąd polski szlachcic zgodnie z tradycją sarmacką to asan – pan).

Na rzymskich mapach na Kaukazie można też obok Iberii (zachodniej Gruzji) znaleźć inny kraj, który powinien leżeć na Bałkanach, a mianowicie…. Albania (gr. Alwania). Albańska nazwa Shqipëria pochodzi od słowa ‘Shqipoj’ (mówić otwarcie, krótko, jasno) i aria (państwo założone przez Ariów). Wiadomo zatem skąd przywędrowali Albańczycy w okresie Wędrówki Ludów.

Łacińska nazwa Albania (Alvania) pochodzi od albus – biały. Ale to nie koniec szukania pierwotnego źródłosłowu, choć wielu lingwistom to wystarcza. Łacińska biel bowiem to kolor ołowiu, od starosł. olov i łot. alvas, a protobałtyckiego alva – lśnić. Zapewne też określenie Anglii jako Albionu nie jest tak dalekie od etymologii Albanii i może oznaczać Najjaśniejsza.

Na tych samych rzymskich mapach można też znaleźć nad rzeką Wołgą…Bułgarów. Skąd się oni tam wzięli? Ano byli tam od dawien dawna, a na Bałkany część z nich przeniosła się po wojnach z Chazarami.

Bulgaria, inaczej Wulgaria (b=v), czyli kraj nad Wołgą, która to wywodzi swą nazwę od prasł. słowa vlgt, valgat, co oznacza wilgoć (mokradła, błota), ale też warga, bo z wilgotnych warg płynie rzeka (potok) słów. Dlatego po łacinie potoczny (wulgarny, powszechny) to vulgar. A od tego słowa powstała z kolei łacińska wersja Biblii, czyli Wulgata (powszechna). Pochodnym słowem od wilgoci (vlgt) jest błoto (vlt), z którego wywodzi się nazwa jeziora Balaton.

Sztucznie utworzona Jugosławia dostała taką nazwę od ros. jug – południe, bo była federacją południowych Słowian.

Montenegro to w dosłownym tłumaczeniu Czarna Góra. Bośnia (Bochnia) to kraina bogów (boch=bos), a Herceg(n)owina to nowe księstwo od węg. herceg – książę. Do dziś na pograniczu chorwacko-czarnogórskim jest miasto z nadmorską twierdzą Herceg Novi.

Słowenia i Słowacja mają jasne i oczywiste słowiańskie nazwy. Czechy założył niejaki Czech (ch=k, czyli od tego, co niewiadomo na co czekał), a Morawy wzięły nazwę od rzecznych rowów, których ta kraina miała dużo. Rawa lub Raba (rów) to popularna nazwa rzek i nadrzecznych osad.

Należy też wiedzieć, że dawne kultury oznaczały strony świata kolorami. U Słowian symbolika barw odnosiła się do skojarzeń z rzeczywistością. Dlatego biel = północ, bo tam leży śnieg. Czarny = południe, bo tam Afryka (Czarny Ląd). Zieleń = wschód, bo tam zielone pola i lasy. Czerwień = zachód, bo tam ogień i pożoga. Stąd nazwy państw i narodów jak Bałtowie (od białego, bo żyją na północy, a Bałtyk oznacza tak naorawdę Morze Północne), czy Belgowie (Biali=Północni Galowie).

U ludów turecko-mongolskich był inny schemat oznaczania kolorami stron świata, który odnosił się do cyklu dziennego Słońca. Zatem N = czarny, bo w nocy jest ciemno. E = niebieski, bo o wschodzie widać niebo. S = czerwony, bo słońce grzeje na całego. W = biały, bo jeszcze jest widno. Stąd u Turków wzięła się np. Białoruś (zachodnia Ruś), Czarna Ruś (północna) i Ruś Czerwona (południowa).

Rosja natomiast przyjęła nazwę bezpośrednio od samej Rusi, ojczyzny Rusa (y=u, czyli od tego, co rysował niewiadomo co). Po łac. Rusini to Ruteni (znów y=u, od słowa ‘ryt’, bo umieli ryć runy).

Można wnioskować, że król Frygii Midas (po asyryjsku Mita) też miał słowiano-aryjskie pochodzenie, gdyż Frygowie kojarzeni z ludem Muszku. Skojarzenie z Mieszkiem (a raczej Miszą), ich przypuszczalnym wodzem, (oczywiście tylko o tym samym imieniu co pierwszy ochrzczony władca Lechii, a nie nim samym), nie jest jednak zapewne przypadkowe. Przybyli oni na tereny zachodniej Azji Mniejszej z Bałkanów jakieś 1200 lat p.n.e. Jak widzimy z Grecji do Polski nie taka daleka droga. Możliwe, że Midas (Mita, Misza) to pierwszy słowiański król, który powinien być zwany Mieszko I, a nie ten Misiek ochrzczony przez Dobrawę.

Więc wróćmy do Polski, dawnej Lechii (od Lech – pan), Slavoni, Wandalii, Sarmatii (czyli słowiano-aryjskiej macierzy, od “sar mać”), Tartarii (od tartar arii, czyli podziemnej, ukrytej krainy), itd. W zakazanej historii możemy znaleźć informacje o całej dynastii Kraka.

Córką Kraka XV i jego jedyną następczynią była legendarna Wanda (Węda – Weda), ogłoszona królową, bo dwóch jego synów zmarło, zapewne w bojach. Lud Wandy to Wandal(ud), stąd nazwa Wandalowie, czy Wandale (od ich czynów zaczęło to słowo oznaczać z czasem każdego niszczyciela).

Ci, co nie uznali zwierzchnictwa Wandy po śmierci Kraka XV, prawdopodobnie po jej utopieniu w Wiśle (z łac. Vistula, Vistla; którą od jej imienia nazywano też Wandalus), przy przewadze liczebnej jej zwolenników pragnących zemsty, musieli uciekać na zachód. Za nimi udali się Wandalowie (reprezentacja plemion słowiańskich wiernych Wandzie, stąd współczesne słowo banda, bo B i W u Słowian było wymienne) siejąc przy okazji spustoszenie w Europie i północnej Afryce.

Jak się tak rozpędzili w tej gonitwie na zachód za buntownikami to doszli na kraniec zachodniej Europy. Część bandy Wandy przedostała się do północnej Afryki, inni na wyspy brytyjskie, a niektórzy nawet dotarli do Mezoameryki (brodaci biali bogowie na wizerunkach Majów i Azteków).

Legenda o Wandzie co nie chciała Niemca jest po części zatem prawdziwa. Plemiona co nie chciały Wandy jako królowej, w wiekach późniejszych stały się protoplastami plemion niemieckich.

Plemiona zamieszkałe w dorzeczu rzeki Wandalus (Wisły) od tamtej pory nazywano Wendami lub Wenetami. Z czasem wszystkich Słowian ludy z zachodu i północy zaczęły określać Wenden, co zostało w językach nordyckich i niemieckim do dziś.

To Wenedowie czyli potomkowie Wandy podczas migracji i podbojów założyli m.in. Wenecję (Venetia), Wiedeń (Vien) i wiele innych miast.

Konieczne jest też tutaj wyjaśnienie pochodzenia nazw głównej polskiej rzeki Wisły i imienia królowej Wandy. Wszystkie słowniki etymologiczne, które czytałem podają jakieś pangermańskie bzdury w tym temacie.

Otóż, Wisła to wis+la, czyli wieszcza woda. Z racji, że była naturalną drogą transportu między południem (góry m.in. z metalami kopalnymi i zagłębiem dymarskim), a północą (morze z m.in. bursztynem), rozumiano też, że “wiozła” ludzi i towary tratwami popychanymi nie czym innym jak kijami-wiosłami. Zatem jej nazwę kojarzono również z czasownikami ‘wieźć, wozić’. Od jej nazwy i znaczenia powstało domino wielu innych słów, jak wizura – przejrzystość, wieść – od płynących słów, wieś – nadrzeczna osada, itp. itd.

Wanda (Weneda) to nie tylko Weda, ale i ta, która dała wiano, wenę. Przekazała całą wiedzę swojemu ludowi i złożyła swoje wiano (dziewictwo) w rzece (utopiona). Stąd u Słowian obrzęd puszczania przez panny wianków na wodzie.

Wanda kojarzona jest z rzymską boginią Wenus (Wenera). Od jej piękna powstało ang. wonder – cud, a od jej ludu Wendów ang. wander – wędrować.

Wendowie (Wędrowcy) dotarli też na Wyspy Brytyjskie. Należy zauważyć, że genotyp Brytów jest mieszany ze względu na kolejne podboje słowiańskie, rzymskie, wikińskie oraz wpływ mieszanej grupy Scyto-Celtów (R1a i R1b).

Najwięcej genów słowiańskich R1a mają jednak Szkoci. Łac. Scotia kojarzy się z ros. wyrazem “skot” – bydło. Weles to “skotij bog” – bóg bydła. Szkocja słynie z kudłatych krów.

Sporo genów ario-słowiańskich ma też część Irlandczyków (irl. Eire, scot. Airlann, czyli kraj Ariów) oraz Walijczycy (ang. nazwa Wales, od Welesa, boga Słowian; podobny rodowód ma także Walonia).

Reszta Brytów, czyli Anglo-Sasów, to mieszanka narodowa plemion protosłowiańskich, głównie Saxończyków (Sasów “z Asów”) i Anglów (lud z zakątka, od prasłow. angu – kąt, stąd łac. anguli, czy ang. angle i angling – wędkowanie na haczyk zakrzywiony w kąt), którzy pochodzą z terenów obecnej Danii, należących dawniej do Słowiańszczyzny.

Oba plemiona Saxoni i Angli byli oznaczani na rzymskich mapach. Razem z nimi na brytyjski viking wybrali się z Jutlandii (kraina juty) też Jutowie (wyrabiali m.in. worki jutowe) i Fryzowie (mieli białe, kręcone włosy, stąd fr. friseur – fryzjer, frizz – fryzować, kręcić). Możliwą przyczyną tej migracji było złożenie słowiańskiej Jutlandii w daninie (stąd Dania) Skandynawom w imię przymierza słowiańsko-nordyckiego. W zamian Sławowie przenieśli się na tereny obecnej Szwecji, gdzie aktywnie uczestniczyli w rozwoju kultury skandynawskiej wraz z mieszkającymi tam Staroeuropejczykami (haplogrupa I1).

Wiele wskazuje na to, że Celtowie (Kiełtowie, od słowa kieł) mogą być grupą Asów, która dotarła na zachód innym szlakiem i w późniejszym czasie niż Ario-Słowianie. Przez to wytworzyła się u nich odmienna haplogrupa R1b ok. 22 tys. lat temu. Po okresie długich migracji wywołanych głównie zmianami klimatycznymi, obie grupy spotkały się w Europie ponownie.

Nie przypadkiem Irlandczycy czy Szkoci zawdzięczają nazwy swoich krajów Ario-Słowianom. Mają oni też najwięcej z wszystkich Brytyjczyków genów celtyckich R1b i słowiańskich R1a. Jak podaje oficjalna nauka i Wikipedia, po starciu ze Scytami niektóre plemiona celtyckie utworzyły mieszane celto-scytyjskie grupy kulturowo-etniczne.

Należy zatem domniemywać, że wielce prawdopodobne jest, że po spotkaniu w Europie obu grup o dość odmiennych już haplogrupach (R1a – Ario-Słowianie i R1b – Celtowie) obie kultury się wzajemnie przenikały, jako wywodzące się ze wspólnych korzeni. Celtowie mogli przejąć od starszych Ario-Słowian umiejętność pisania runami (stąd u nich przyzwyczajenia do stosowania aryjsko-słowiańskiego nazewnictwa), a Asi nauczyli się od Celtów m.in. techniki wytopu żelaza.

Scyto-Celtowie dotarli z kontynentu na wyspy brytyjskie i część z nich zamieszkała na lądzie w zakolu Tamizy nazywając tę osadę po prostu lądem, stąd później rzymskie Londinum i anglo-nordyckie ‘land’.

Nazwa Brytania pochodzi od prasłowiańskiego słowa ‘ryć’. Dawniej runy ryto w kamieniu. Nazwę Britania jeszcze dziś wielu wschodnich Słowian przeczyta Writania. B czytane jest jak W. Stąd ang. słowo WRITE, które czytając dosłownie WRYTE, znaczy wryte w kamień, czyli zapisane, a dziś po ang. pisać. Zatem Bryci (Brytowie) to ludzie obeznani z ryciem run. Do dziś się u nas mówi, że ktoś dobrze przygotowany do egzaminu, czyli wyuczony, mądry jest obryty lub wykuty.

Podobnie rzecz się ma z francuską Bretanią, gdzie raczej nie przypadkiem w czasach rzymskich mieszkało plemię Veneti (Wendów).

Co ciekawe inne słowo ang. scribe też pochodzi od słowiańskiego słowa skrzybać, czyli pisać w drewnie.

Samo słowiańskie słowo pisać oznaczało nanoszenie słów, malowanie znaków lub obrazów na innym materiale niż kamień czy drewno. Do dziś malowanie ikon to pisanie.

Belgia swoją nazwę zawdzięcza białym (północnym) Galom, od bel – biel i “g” będące skrótem od Gal. A Holandia (Holland) to dolna, piekielna kraina (protobałt. hel, a od tego ang. hell). Stąd też jej inna nazwa Netherland (ang. nether – dolny).

Malta to po prostu mal(u)t(k)a wyspa, ale z gigantyczną świątynią Ggantija sprzed 5000 lat.

Natomiast Cypr (gr. Kypros) według najstarszego zapisu nazwy wyspy w kreteńsko-prasłowiańskim języku linearnym B to ‘kupirijo’, czyli siedziba kupi (słowiańska Kupała i łac. Kupidyn). Zatem Cypr, zgodnie ze swoją właściwą nazwą, nie bez kozery uważany jest nawet dziś za miejsce narodzin Afrodyty i Wyspę miłości.

Korsyka (Corse, Corsica) zawdzięcza natomiast swą nazwę Krakowi, którego zwano też Corsico.

Nieznane etymologie mają też mikrokraje Liechtenstein i Luksemburg. Nazwa pierwszego z nich z niem. tłumaczona jest na ‘świecący kamień’. Choć po niem. świecący to leucht, a światło to licht. Może Liechtenstein to jednak lechicki kamień?

Zamek Luxemburg, zbudowany został przez Zygfryda I, który nazwał go dość dziwnie ‘Burg Lucilinburhuc’, od czego ma pochodzić obecna jego nazwa i całego kraju. ‘Luxem’ ma być tłumaczeniem tajemniczego miana zamku (burg) Lucilinburhuc. Równie dobrze ta nazwa może znaczyć zamek Lucilii Burhuć i np. nawiązywać do słowiańskiej ukochanej Zygfryda 😉 Ale zostawiając żarty na bok, przypuszczalnie to zwyczajnie z celt. mały zamek.

Ario-Słowianie (R1a), wraz z Celtami (R1b) oraz Staroeuropejczykami ze Skandynawii (I1) i Bałkanów (I2a), wywarli wpływ na powstanie wielu narodów i krajów, a także przyczynili się do powstania wielkich cywilizacji, nie tylko w Europie. Ale to już temat na oddzielne artykuły,

 

Tomasz Kosiński

23.11.2016