Mapa zatytułowana: “Carte de l’Europe états Barbares au VI ème Siècle”
opracowana przez Felix’a Delamarche’a w XIX w.
Na uwagę zasługują napisy na mapie:
Leckhes ou Polenies (Lechici albo Polanie)
oraz
Sarmatie ou Slavie (Sarmacja albo Sławia)
opracowana przez Felix’a Delamarche’a w XIX w.
Na uwagę zasługują napisy na mapie:
Leckhes ou Polenies (Lechici albo Polanie)
oraz
Sarmatie ou Slavie (Sarmacja albo Sławia)
The Slavic toponym map combined with Wendish/Venetic/Veneti toponyms and foreign exonyms, both actual and speculative. To niezwykła mapa na Google Maps, autorstwa Jacka Godlewskiego, a dotyczy ona słowiańskich i wendyjskich (prasłowiańskich) toponimów w Europie.
Większość lokalizacji ma podane skrócone etymologie. Opisy są w języku angielskim.
Kanał Rumble “Siewcy Prawdy” propaguje demokrację pryncypialną według koncepcji Daniela Jabłońckiego. Nie wszystkie tezy na tym kanale są zgodne z założeniami naszego projektu Wedukacja, ale gościłem tam dwa razy i mogłem w rozmowie z Moniką Podgóną swobodnie prezentować swoje poglądy na temat zakłamanego dziedzictwa, pochodzenia i dziejów Słowian.
Nie angażujemy się bezpośrednio w polską politykę, ale propozycja Cyfrowej Aplikacji Demokratycznej wydaje się ciekawa. Wiemy też, że Bogdan Morkisz zamierza zgłosić się jako kandydat na Prezydenta RP w najbliższych wyborach. Wspiera go kilku sympatyków naszego projektu, ale jako niezależna inicjatywa społeczna, nie możemy i nie chcemy dawać nikomu żadnych rekomendacji w sprawach politycznych.
TJK
Czesław Michałowski prowadzi od lat popularny kanał BezChaosowania na YouTube, gdzie prezentuje m.in. książki mówione. Wyszukuje on publikacje m.in. XIX-XX wiecznych autorów, zapomnianych lub pomijanych w dyskursie akademickim. Czyta je swoim ciepłym głosem, pozwalając nam na odkrywanie wielu informacji o naszych lechickich dziejach, słowiańskiej i wedyjskiej naturze oraz duchowości.
Największe wrażenie zrobiła na mnie playlista z 50. książkami o Sławianach z książek sprzed 100 lat.
“Slovjanje”, či “Slavjanje”, ktora nazva jest pravilna?
Preględ
Spor o pravilnost nazvy “Slovjanje”, či “Slavjanje” trva od rokgodov, ne toliko v gromadje językovjedcov i historikov, ale takože nezavistnyh učonyh i komentatorov, a nasilily sę one nedavno za djelom vozrostu zainteresovanja sę Slovjanščiznom.
Kratko predstavjam tutoj dyskusijų na temat i argumenty obu versji pohodženja slov “Slovjanje” i “Slavjanje”, hoti ostatečno sam uvažam, iže one sųt sinonimami i tako napravdų ne imaje po čto dyskutovati, kogdy “slava” to efekt slavjenja, to znači govorenja dobryh slov na dany temat.
Naši predkovje byli vladcami slov i propagatorami vjedy (Vedunami > Vendami), a slavų zdobyli ne toliko v boju, ale takože za sposobnost do nazyvanja vsečtogo na okolo, znajomosti astronomičnyh i prirodničih zjavjenj, razumjenje i prekladanje djel, o ktoryh inne neslovjanske narody ne imaly pojętja (vjedy).
Slova ključ: Slovjanje, Slavjanje, Venedovje, Vendovje, Vandalovje, Venetovje, Lehovje, Lehiti, slovjanofilstvo, ljuboslovjanstvo, etimologija, etnonimy
Vvedenje
Klaudjuš Ptolemeuš v II vjeku našej ery v djelu Geografija (iz starogrečskogo. Γεωγραφικὴ Ὑφήγησις, Geographike Hyphegesis, iz latiny. Explicatio geographica), znanom tož jako “Geografična nauka”, či tož “Vstųp do geografiji”, užil on nazvy Souobenoi (gr. Σουοβενοι) dlja označenja plemjon, ktore byly nedaleko Volgi (iz latiny. Rha). On pisal tož o Venetah, Gitah, Galindah i Sudinah (Sudinoi) – prezvanyh jako Jaťvęgi (Sudavija to jest jedno iz imjon Jaťvęgov).
Jestli zapis “ou” v nazvy “Souobenoi”, podanym prez Ptolemeuša, označa fonetično glaskų, ktora jest nedaleka do anglijskogo “w”, a grečska bukva “β” može byti čitana jako “v”, to toj nazvų treba čitati jako “Slovenoji”. Zato možemo prijęti, iže jest to najstarši znany zapis nazvy “Slovjanje”, podobnoj do “Sloveni”.
Pomimo togo spor ne imaje konca, navet v gromadje slovjanofilov, či povinno sę uživati nazvy “Slovjanje”, či “Slavjanje”? Sųt glasy, ktore govorųt, iže “Slavjanje” to naša rodima nazva, jako imę našego narodu, ktora vystųpovala až do XIX vjeku. Inni govorųt, iže u Bjelskogo i Kromera (v XVI/XVII vjeku) vystųpuje nazva “Slovjanje”, ktora imaje byti rodimom i najdavnjejšom nazvom našego narodu.
O čto toči sę spor?
František Sjarčinski v svojim djele iz 1828 rokgodu pytal: “To znači Slavjanami abo Slovjanami” zvati sę točno povinni my jesmo?
Podvaža pri tom argumentacijų Ludvika Šluzera, ktory odkydaje pohodženje slov Slovjanje, ktori nazyvjųt sę od: “slova”, či od “slavy”, argumentuje on to tom, iže ne imaje v tyh slovah bukvy “n”, ktora jest v toj diskutovanoj vlastnoj nazvje innyh slov, ktore imajųt pretjež glaskų “n”, jako “slavny”, či “slavjony”, a ja dodalbym tutoj takože slovo: “slovny”.
Sjarčinski popjera versijų “Slavjanje” poprez pritačanje historičnogo zapisu z bukvom “a” uživanogo prez ražnyh avtorov v Evropje, jako na primjer “Slavia – Slavja” krajina/zemja, v ktoroj žijųt Slovjanje.
Nestor užival formy “Slovenja”, čto Sjarčinski preklada na mjestovom zmjanų bukvy “a” na bukvų “o”. Uvaža on, iže “Slavjanje” jest točnjejšom nazvom zato, iže više pohodženj vključa etimologijų zo “slavom” než z “językem”. Jednak inni učeni objasnjajųt, iže nazva slova “Slovjanie” može značiti ljudi, ktori govorili medžu sobom, v pretivnje do Nemcov (ne mov – ljudi, ktori ne govorųt, jako Slovjanje).
Sjarčinski v podkresnuje, iže nazva “Slovjanje” ne pohodi od latinskogo slova: “sclavus” (preklad: nevolnik). V dalših čęstjah, citujųc innyh učonyh, privoluje on argumenty, ktore vspjerajųt važnost slova: “slava” v kulture predokov i vyvodi zvęzoki medžu nazvom: “Slavjanje”, a innymi slovami, jako na primjer “slavoslovje” (pohvalnom pjesnj) i slovo “slava”.
Avtor prekladanogo artikulu iz polskogo języka na medžuslovjanski (slovjanski): Tomaš Kosinski
Prekladal na medžuslovjanski (slovjanski) język: Ernest Prušinski
Link do neskracanoj versiji artukulu v polskim języku jest tutoj: https://www.researchgate.net/…/369110302_%27Slowianie…
Włoski lingwista, Mario Alinei, twórca teorii od paleolitu, uważa Słowian za rdzenny lud europejski od czasów prehistorycznych,
Co więcej, w jednej ze swoich prac stwierdził dobitnie, że największym kłamstwem ostatniego stulecia było twierdzenie, iż Słowianie skądś przyszli do centrum Europy.
Coraz więcej informacji pojawia się na temat odkryć pozostałości grodów słowiańskich na terenie obecnych Niemiec. Istnieje nawet specjalna strona poświęcona temu zagadnieniu: http://slawenburgen.npage.de/
Miałem okazję zwiedzić kilka takich miejsc, jak Radusch, czy Slawenburg. Niestety mimo okazałych rekonstrukcji grodów, w tych kilku lokalizacjach, na tablicach informacyjnych i od przewodników oprowadzających gości po tych obiektach można się dowiedzieć, że Słowianie dotarli na te tereny dopiero w VIII-IX wieku, co trąci skompromitowaną tezą allochtoniczną Kossinny.
Łacińskie powitanie “have /ave/”, oznaczające “bądź pozdrowiony(a)”, językoznawcy wyprowadzają od gr. XAIPE /chaire/, które z kolei wywodzi się od hind. hare – ciesz się.
Jednak ‘have’ i ‘chaire’ nie współbrzmią ze sobą zbytnio. Ale może być coś na rzeczy, o czym będzie dalej.
To powitanie równie dobrze może być skrótem od sł. [sl]ave, bo Grecy, ani Rzymianie, nie umieli wypowiedzieć składu głosek ‘sl’, dlatego je pomijali w zapisach i wymowie, albo rozdzielali je innymi literami, np. c /g,k/ > Sclavus lub t > Stlaveni.
Co za tym jeszcze przemawia? Ano pochodzenie włoskiego powitania ‘ciao’. Nawet w akademickiej nauce wyprowadza się je od ‘schiavo’ – niewolnik, a to z kolei od ‘sclavus’, jakie pojawiło się w średniowiecznej łacinie.
Problem w tym, o czym już pisałem w artykule “Słowianin nie oznacza niewolnika” (a także w książce “Słowiańskie tajemnice”), że akademicy wyjaśniają, iż miało to znaczyć powitanie niewolnika skierowane do swego pana w rodzaju “ja twój niewolnik”. Oczywiście jest to bzdura na resorach uwarunkowana politycznie, aby nie dopuścić możliwości, iż może ono pochodzić od słowiańskiego pozdrowienia “sława”.
Uzasadnieniem ma być tutaj inne pozdrowienie “servus”, które ma także rzekomo odnosić się do łacińskiego terminu oznaczającego niewolnika. Ileż to słów mieli ci Rzymianie o jednym znaczeniu “niewolnik”, co najmniej jak Normanie na wiatr, czy Anglicy na deszcz. Wychodzi na to, że i klasyczne ‘poer’ (ang. poor – biedny), jak też ‘servus’ (ang. service – usługa), czy średniowieczny ‘sclavus’, miały znaczyć to samo. Otóż wydaje mi się, że jednak nie znaczyły.
Niewolnika w Rzymie określano bowiem słowem ‘poer’. Słowo ‘servus’ odnoszono pierwotnie do sługi, albo najemników w służbie wojskowej lub ochroniarzy, tzw. gwardii przybocznej. Zauważmy przy tym, że nie każdy, kto jest na służbie, był niewolnikiem, zwłaszcza w wojsku, dyplomacji (doradcy), czy rzemiośle lub rolnictwie (aprowizacja). Słowo ‘serv+us’ pochodzi najprawdopodobniej od ‘Serb’, czyli słowiańskich Serbów, którzy stanowili właśnie taką doświadczoną armię wojowników, walczących także, jako “legia cudzoziemska’, za srebrniki. To od srebrnych monet właśnie, jakimi płacono im żołd, wywodzi się przypuszczalnie ich nazwa własna (srebr > serb > serv).
Bardzo możliwe, że Serbowie to najemna formacja wojowniczych Chorwatów, która najpierw poprzez swoją “elitarność”, a potem “sprzedawczość”, doprowadziła do rozłamu w chrobackim rodzie i powstania nowego etnosu.
W każdym razie, według mnie, powitanie “servus” nie oznacza “ja niewolnik”, ale grzecznościowe “do usług”. Takie powitanie przetrwało do dziś. A i mało prawdopodobne jest, by włoska elita przyjęła słowa swego pozdrowienia od haniebnego meldunku niewolników.
Zadziwia też fakt, że inne łacińskie pozdrowienie ‘salve’ – witam, także jest podobne do ‘slave’ – sława, ale i ‘silva’ – las, a Lesami, zwano też Lechów, jako ludzi lasu, czczących wielkie drzewa. Albo może byli to ci, którzy wypalali lasy pod uprawy (technika żarowa), zostawiając tylko takie najdorodniejsze sztuki, jako święte gaje. Kto wie, czy greckie miano “Gaja”, bogini ziemi, nie oznacza w rzeczywistości właśnie wypalony grunt pod pola orne, bo rdzeń *ga/*go w prajęzyku wędyjskim i pochodnym od niego sanskrycie, oznacza ‘palić, płonąć’ (np. z_ga_ga, pożo_ga, Poda_ga, Ga_nesha, gorzeć, ga_dać – dać ogień, tj. rozpalić iskrę wiedzy).
Jeśli natomiast przeanalizujemy tzw. pozdrowienie anielskie “Ave Maria” z łacińskiej Wulgaty, gdzie nota bene imię Marii zostało dodane w późniejszych wersjach tłumaczeń ewangelii św. Łukasza, to w innych wydaniach znajdziemy różne jego formy.
Na przykład Biblia syryjska, tzw. peszittha, oddaje słowa anielskie po swojemu, jako “szelama lekhi”, co oznacza: pokój tobie. Po hebrajsku jest to “Szalom làkh”, o tym samym znaczeniu.
Widzimy tu w obu tych językach, że słowo “lekhi / lakh”, a we współczesnym hebrajskim w zwrocie שלום לך /shlum lech/ – pokój z tobą, jakoś dziwnie nam się kojarzy z Lechem. Hebrajski zaimek osobowy ‘lech/lach’ – tobie, ciebie, jest niemal identyczny z arabskim ‘llah’ (także język semicki), gdzie znaczy ‘pan, bóg’ ooraz greckim ‘lexi’ /lehi/ – słowo, a tym samym i ‘sława’, bo przecież w językach wschodnich Słowian ‘słowa’ (mowa) w liczbie mnogiej wymawia się /slava/.
Gdy dopatrzymy się jeszcze w zwrocie ‘shalom’ < s/z h[v]alom (z chwałą), to chyba już wiemy, co oznaczało, tak naprawdę, to powitanie. A mianowicie: “Z chwałą Lacha” (Pana, Boga), czyli innymi słowy “pochwalona przez Boga” – b[ł]ogo_sławiona.
Literka ‘v/w’ wypadła w hebrajskim zapożyczeniu, tak samo jak w niemieckim “hail”, które też jest przekręceniem “hval[i]”, z połkniętym ‘v/w’ i tradycyjną przestawką -li > -il, podobnie, jak Michał > Mikhail.
Co ciekawe, możliwe też, że i turecka ‘halva’ jest słowiańskim zapożyczeniem od ‘hvala’ (również z przestawką). Dlatego, że mogła być to specjalna potrawa ofiarna przygotowywana na chwałę bogom, jak słowiańskie kołacze (dla boga koła – słońca), czy pierniki (dla boga Pieruna).
A tak po prawdzie to wyraz ‘hvala’ związany jest ze słowem ‘hlava’ = ‘glava’ (głowa). I był to zapewne gest skinienia głową przy powitaniu.
W czeskim imię ‘Havel’ (Gaweł) odnosi się do mądrego człowieka, czyli “łebskiego” (łeb=głowa). Hawela to jedna z głównych (głownych) rzek Zachodniej Słowiańszczyzny. Plemię Hawelan, oznacza mieszkańców znad tej rzeki, albo po prostu “Głowian” (łebskich, główków, główkujących), w opozycji do “półgłówków’.
Pisałem też wcześniej, że niewykluczone, iż źródłosłowem dla słowa ‘słowo’, jak i pochodnego ‘sława’, może być skład ‘s/z_[g]łowo’ i ‘s/z_[g]ława’, bo słowo to urzeczywistnione myśli pochodzące z głowy.
Jak to wszystko zaczyna nam się kleić. Wychodzi bowiem na to, że ‘głowa’ jest źródłosłowem zarówno dla ‘słowa’, ‘sławy’, ale i ‘chwały’. Co więcej, w synonimicznej formie ‘łeb’, dała też początek etnonimowi ‘Suebi’ (Słewy > Sławy > Sławianie/Słowianie), hydronimom Łeba / Łaba (przekręcone na Elba, anagram Bela, by odnieść się do łac. Albis – biała). Ale czyż nie ma tu także kolejnych skojarzeń w rodzaju “biała głowa”, oznaczająca niekoniecznie aryjskiego blondyna o niebieskich oczach, ale siwego mędrca, będącego “głową rodu”. W przypadku jednak rzeki taka nazwa mogła oznaczać “głowny” (główny) szlak wodny, np. między siedzibami Połabian (Słebów), a morzem (spływ drewna i innych towarów oraz szybsze i łatwiejsze przemieszczanie się drogą wodną, niż przedzieranie się przez niebezpieczne lasy).
Po tych rozważaniach wróćmy do potencjalnego związku łac. ‘have’ i gr. ‘chaire’. Otóż, jeżeli to greckie słowo pochodzi od wedyjskiego ‘hare’ odnoszonego do przydomku boga Wisznu – Hari, to zastanówmy się, czy czasem ten boski określnik nie oznacza “Najwyższy” (Wisznu – Wysz – Wysoki, Hary, czyli Harny, Górny Bóg, bo hara = hora – góra).
W takim razie ang. have (łac. habere > wł. avere / niem. haben) – mieć, będące literalnym odniesieniem do łac. have, może także być skrótem myślowym zawartym w uproszczonym zapisie sformułowania “mieć coś”, na przyklad “głowę na karku”, “sławę” / “chwałę’, a może też i “slobodę”.
A czyż “sloboda” – wolność, znów nie kojarzy nam się z ‘łobem’, czyli ‘łbem’, który nie schylamy przed nikim, poza pozdrowieniem? Choć samo słowo ‘sloboda’, wygląda, że oznacza ‘s/z_łeba_da[ne]’, tzn. że wolność jest nam dana z góry, od boga i dlatego nikt nie może nam jej zabrać.
Mając jednak na uwadze magię słowiańskich słów i ich wieloznaczność (jak istota boskiej trójcy – jednia w mnogości, wielość w jednym), możemy jeszcze dopatrzeć się tutaj ‘s/z_lo_boda’, tj. z ło[na] boda (wodza), czyli woda[na] – weduna.
Ja jeszcze dostrzegam tu ‘slobo_da’, czyli ‘słowo_da’ (betatyzm b=w), bo wolność jest nam dana na słowo, jest darem od boga, to istota “słowa bożego”, jedno z jego praw, tzw. przyrodzonych.
Nieprzypadkiem część językoznawców wyprowadza etnonim ‘Słowianie’, ale i ‘Swebowie’ oraz ‘Sveones’ (Szwedzi), od ‘sve’ – swój, co ma też być źródłosłowem dla ‘slobody’.
Może więc zamiast się kłócić, co było pierwsze, ‘słowo’ czy ‘swój’, albo może ‘sloboda’, to spróbujmy przyjąć, że wszystkie te propozycje etymologii mogą być prawdziwe, bo jedno słowo wraz ze znaczeniem wynika z drugiego, a trzecie związane jest z każdym z dwóch innych.
Dlatego właśnie Słowianie się tak nazywają, a nie inaczej, bo byli panami słów, jako boskiej wiedzy (Wędowie), mającymi głowę na karku, miłującymi wolność nade wszystko (swobodę), swojakami żyjącymi dla wiecznej chwały, sławy, czci i miru (miłu).
O ile omówiłem już pokrótce pochodzenie słów ‘sława’, ‘chwała’, to przyjrzyjmy się jeszcze, w pewnym stopniu ich odpowiednikom: cześć i mir.
Wyraz ‘cześć’ w języku polskim jest także pozdrowieniem (zdrawieniem – życzeniem komuś zdrowia, jak w toaście “Na zdrowie”). Mamy też wciąż zachowany w ukraińskim okrzyk ‘slava’, czy chorwackie podziękowanie ‘hvala’.
Ale ‘cześć’ to nie tylko efekt ‘cznienia’ (czynienia, czynów; czcić < cznić, dlatego ‘lada_cznica’ to ‘Lady czcicielka’ > ang. lady – pani), jak ‘chwała’ i ‘sława’, ale również znaczeniowo pozornie inne słowo ‘część’ – kawałek, odłamek, domyślnie, najwyższej chwały należnej tylko bogom.
Powoli z polskiego wychodzi z użycia słowo ‘mir’, które u nas oznaczało ‘szacunek’, a u Rosjan ma jeszcze dwa inne znaczenia: pokój i świat (mir miru). Ja widzę w tym przypadku także korelację mir – mil (mił), tj. szanowany – miły, gdzie r<>l. To przejście r>l wynika nie tylko z tendencji niektórych osób, albo całych nacji, jak np. Anglików, do seplenienia i trudności z wymową wibrującego /r/, ale także związane jest ono z ukrywaniem sensu słów. Mianowicie, przykładowe, ang. black – czarny, to tak naprawdę ‘brak’, ponieważ czerń, ciemność, to po prostu brak bieli, światła. Mamy tu też zawoalowaną grę słów: b_lack < b[el]_lack, przy czym ang. lack, znaczy właśnie ‘brak’).
Jak widać, trzeba się trochę nagłówkować, aby poznać prawdę zaklętą w słowach, nie tylko słowiańskich, ale i innych euroazjatyckich, do których przenoszono wędyjskie. Dla prawdawnych Słowian było to zapewne oczywiste. Dzisiaj musimy się wysilić, by na nowo zrozumieć pochodzenie i sens słów jakich używamy na co dzień.
A gdy prawda wyjdzie na jaw (psł. avě /jawie/ – jawnie), to możemy teraz śmiało rzec “Ave Lach”, rozumiejąc już chyba teraz, co tak naprawdę to oznacza.
Tomasz J. Kosiński
3 listopada 2024