Projekt piastowski – badania genetyczne

Wnętrze krypty Piastów opolskich znajdującej się pod ołtarzem głównym Kościoła Świętej Trójcy w Opolu. Spoczywają w niej szczątki ośmiu książąt i pięciu księżnych

PROJEKT PIASTOWSKI – NAJNOWSZE WYJAŚNIENIA PROF. M. FIGLEROWICZA.
Po raz pierwszy podano do publicznej wiadomości, że próbki pochodzą z: Brzegu, Krakowa, Legnicy, Lubinia, Opola, Płocka, Warszawy i Wrocławia.

W oczekiwaniu na raport z badań genetycznych w ramach projektu tzw. “piastowskiego”, pozwoliłem sobie zapytać o wyniki prof. J. Piontka i dr A. Juras, którzy zgodnie odesłali mnie do prof. M. Figlerowicza, jak mnie poinformowano, jedynej upoważnionej osoby do udzielania informacji w tej sprawie.

W dniu 18.03.2023 o 10:29, Tomasz Kosiński pisze:

“Szanowny Panie Profesorze,

Ośmielam się zwrócić z pytaniem na temat publikacji raportu z projektu umownie zwanego „piastowskim”. Z racji, że przygotowuję kolejny artykuł na temat analiz paleogenetycznych wykorzystywanych w badaniach etnogenezy Indoeuropejczyków, w tym Słowian, jestem żywo zainteresowany, by przekazać czytelnikom najbardziej aktualne informacje, także z projektów, które mają miejsce w Polsce. A w tym przypadku akurat zwłoka jest zadziwiająca.

Pytałem o to profesora J. Piontka i dr. A. Juras, ale oboje odesłali mnie grzecznie do Pana, jako jedynego upoważnionego do odpowiadania na pytania w sprawie tego dawno zakończonego projektu badawczego.

Z medialnych komunikatów od wielu miesięcy słyszymy, że już już…, materiał został przekazany do światowego wydawnictwa i jest w recenzji lub w druku. Tymczasem bez żadnych szczegółów podają Państwo informacje o rozpoznaniu w większości próbek hg R1b, jakby celowo wywołując niepotrzebne domysły i dyskusje, choć wiadomo, że bez określenia konkretnych subcladów nic to nie znaczy.

Taki Klyosov skomentował ten fakt na przykład, że wygląda na to, że mamy tu do czynienia z gałęzią sarmacką. Pan wspomina coś niejednoznacznie o Gotach. Co Pan o tym sądzi i kiedy można się spodziewać raportu podsumowującego projekt?

Nie uważa Pan, że odsyłanie ludzi do artykułu z 2018 roku o wędrówce Gotów w tej sprawie jest nie do końca poważne? W obecnej sytuacji z aferą w NBCBiR budzi to dodatkowe podejrzenia. Czy nie lepiej byłoby, albo nic nie przekazywać mediom do czasu wydania drukiem szczegółowych wyników z prac badawczych, co już jednak nastąpiło, albo w ramach preprintu uzgodnionego z wydawcą przekazać zarys interpretacyjny pozyskanych danych?

Będę wdzięczny za w miarę konkretną odpowiedź, którą pozwolę sobie upublicznić za Pana pozwoleniem.”

31 marca 2023 otrzymałem od Pana profesora Figlerowicza następującą odpowiedź:

“Po pierwsze chciałbym raz jeszcze potwierdzić, iż wszystkie zadania badawcze zaplanowane w projekcie „Dynastia i społeczeństwo państwa Piastów w świetle zintegrowanych badań historycznych, antropologicznych i genomicznych” zostały wykonane i to z nawiązką. Projekt trwał praktycznie do końca 2021 roku i umożliwił pozyskanie 1125 fragmentów kości/zębów pochodzących z ponad 700 pochówków. Każdy z nich został szczegółowo opisany pod kątem wieku, struktury i wyposażenia. Ze wszystkich próbek kostnych wyizolowano DNA i poddano go wstępnej analizie metodą NGS. Do dalszych badań zakwalifikowano 710 próbek zawierających DNA człowieka w ilościach wystarczających do głębokiego sekwencjonowania. W rezultacie zebraliśmy bardzo obszerny, lecz co jeszcze ważniejsze, unikatowy zbiór danych archeologicznych, antropologicznych i genomicznych opisjących populację zamieszkującą tereny współczesnej Polski w pierwszych wiekach naszej ery oraz w okresie tworzenia się państwa Piastów. Tylko część tych danych została już opublikowana. Pragnę zapewnić, iż w światowej nauce jest to całkowicie normalna sytuacja. Zwykle najważniejsze osiągnięcia będące rezultatem realizacji projektu publikowane są po jego zakończeniu, gdy badacze dysponują możliwie największym, a przez to najbardziej kompletnym zbiorem danych eksperymentalnych. Wbrew bowiem temu co niektórzy sądzą, badania naukowe nie są pogonią za tanią sensacją, lecz mozolnym procesem ustalania faktów i budowania najbardziej prawdopodobnych hipotez czy scenariuszy.
Trzymając się zatem zarówno dobrych praktyk obowiązujących w pracy naukowej, jak i zasad zdrowego rozsądku, do sformułowania odpowiedzi na najbardziej interesujące wszystkich pytania dotyczące pochodzenia Słowian oraz Piastów, przystąpiliśmy dopiero po zebraniu, sprawdzeniu i właściwym zinterpretowaniu wszystkich danych. Pierwsza praca dotycząca Słowian została wysłana do druku już na początku 2022 roku, a więc zaraz po zakończeniu realizacji projektu. Niestety proces recenzowania w bardzo dobrych międzynarodowych czasopismach zwykle trwa bardzo długo. Odpowiedź z redakcji otrzymaliśmy dopiero w lutym tego roku. Recenzenci uznali pracę za wartościową, proponują jednak wykonanie dodatkowych testów. Powinniśmy je ukończyć w kwietniu i wówczas poprawiony manuskrypt ponownie przesłany będzie do redakcji. Mamy nadzieję, że na tym proces recenzji się zakończy i artykuł zostanie przyjęty do druku.
Z nieco bardziej skomplikowaną sytuacją mamy do czynienia w przypadku Piastów. Jak już wielokrotnie wspominałem, w chwili gdy przystępowaliśmy do realizacji projektu dysponowaliśmy listą opisującą lokalizację około 350 pochówków piastowskich. Po dotarciu do nich stwierdziliśmy, że w przypadku zdecydowanej większości są to jedynie miejsca, w których zgodnie z przekazami historycznymi mogły kiedyś być złożone szczątki Piastów. Po samych szczątkach zwykle nie było już żadnego śladu. W sumie zdołaliśmy zidentyfikować jedynie 9 miejsc, co do których z dużym prawdopodobieństwem można było przyjąć, że w ich obrębie znajdują się szczątki co najmniej jednego przedstawiciela dynastii piastowskiej. Niestety większość pochowków została w przeszłości wielokrotnie naruszona, a znajdujące się w nich kości były w kilku przypadkach wymieszane. Podstawowym wyzwaniem przed jakim stanęliśmy było więc udowodnienie, że odnalezione szkielety lub ich fragmenty są rzeczywiście doczesnymi szczątkami przedstawicieli dynastii Piastów. W sumie zdołaliśmy zebrać 77 próbek kostnych. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że mogą one pochodzić od 31 męskich przedstawicieli dynastii Piastów oraz 2 kobiet będących ich żonami. Bardziej szczegółowe analizy kazały nam ograniczyć te liczby do 22 mężczyzn oraz jednej kobiety. Zebrane próbki obejmują okres mniej więcej od 1100 do 1675 roku. Zgodnie z tym czego można się było spodziewać nie wszyscy mężczyźni mają tę samą haplogrupę Y. Ponadto, dokładność z jaką udało się określić haplogrupy dla poszczególnych osób jest często różna. Nie byłoby dla nas wielkim problemem ogłosić jakie to są haplogrupy i tym samym wywołać wielką i niekończącą się dyskusję na temat pochodzenia Piastów. Takie działanie nie miałoby jednak nic wspólnego z rzetelną nauką. Staramy się zrobić co w naszej mocy by wyniki, które zaprezentujemy poparte były wieloma bardzo silnymi dowodami. Zdajemy sobie bowiem sprawę, że w przypadku Piastów nie mamy do czynienia ze zbiorem anonimowych osób. Za każdą próbką stoi konkretny powszechnie znany człowiek, który odegrał ważną rolę w historii Polski. Nie ulega też wątpliwości, że przedstawiony przez nas opis dynastii piastowskiej będzie wiarygodny jedynie wówczas, gdy potwierdzać go będą spójne dane pochodzące zarówno z badań genetycznych, archeologicznych jak i historycznych.
W przypadku badań Piastów jednym z niezwykle ważnych elementów potwierdzających autentyczność zebranych próbek jest dowiedzenie pokrewieństwa pomiędzy poszczególnymi osobami. Na szczęście ostatnio stworzono nowe dokładniejsze metody określania relacji rodzinnych na bazie danych pochodzących z sekwencjonowania kopalnego DNA. Zastosowaliśmy je by potwierdzić wcześniejsze obserwacje. Zgodnie z oczekiwaniami, uzyskaliśmy w ten sposób szereg nowych, niezwykle ważnych informacji dotyczących pochodzenia Piastów. Obecnie staramy się jak najszybciej ukończyć prace nad manuskryptem prezentującym kompleksowo wszystkie dane jakie zdołaliśmy zebrać na temat Piastów. Tak jak zapowiadaliśmy będziemy się starali by jeszcze przed opublikowaniem został on upubliczniony w ogólnodostępnych bazach takich jak na przykład bioRxiv.
Na zakończenie pragnę stwierdzić, że wszelkie informacje powielane w prasie czy innych mediach na temat ustalonej przez nas piastowskiej haplogrupy Y, są jedynie spekulacjami. Ze strony kierowanej przeze mnie grupy badawczej, jak dotąd nie padło na ten temat żadne oficjalne oświadczenie. Jedyne o czym poinformowałem to potwierdziłem, że opublikowany w codziennej prasie wynik badania dwóch ostatnich przedstawicieli linii mazowieckiej jest zgodny z tym jaki nam udało się uzyskać dla tych samych dwóch osób. Zaznaczyłem jednak, że taki jednostkowy rezultat nie pozwala postawić jakichkolwiek wiarygodnych hipotez na temat pochodzenia Piastów. Całkowicie zgadzam się z przedstawioną przez Pana opinią, że z wszelkimi interpretacjami najlepiej jest poczekać do momentu, gdy nasza praca zostanie upubliczniona. Niestety, obecnie wielu ludzi woli gonić za sensacją lub tworzyć teorie spiskowe.”

Odpisałem profesorowi od razu jakie mam wątpliwości:
“Dziękuję za odpowiedź. Aby ją doprecyzować chciałbym dopytać, czy liczba 710 próbek, o której Pan wspomina obejmuje te 31 próbek „piastowskich”, czy są one dodatkową partią? Chciałbym też spytać, z jakich stanowisk zostały pobrane te próbki?

W mediach znane są Pana wypowiedzi na temat potwierdzeń pochodzenia niektórych osób z Jutlandii i migracji Gotów, jak też hg R1b, jako dominującej u Piastów. Czy to przekłamania informacyjne?

Rozumiem, że udało się określić nie tylko nadrzędne hg, ale i poszczególne podtypy? (…)

Na razie wynika z niej [odpowiedzi], że mają Państwo określoną liczbę przebadanych próbek, nie do końca wiadomo skąd i są problemy z recenzją oraz publikacją wyników badań.”

Profesor Figlerowicz 1 kwietnia przesłał mi dodatkowe wyjaśnienia, podając przy tym po raz pierwszy do wiadomości publicznej z jakich lokalizacji pobrano próbki do badań:

“Szanowny Panie,

pragnę potwierdzić, iż liczba 710 próbek obejmuje także te określone jako domniemane piastowskie. W sumie było ich 71. Po dokładnej analizie zebranych danych archeologicznych, historycznych oraz datowaniu metodą C14, ustaliliśmy, że mamy próbki pochodzące od 22 mężczyzn oraz jednej kobiety, których z bardzo dużym prawdopodobieństwem można uznać za osoby należące do dynastii piastowskiej.

Jak dotąd nikomu nie podawaliśmy skąd pochodzą te próbki. Myślę jednak, że nic nie stoi na przeszkodzie by ujawnić te dane. Są to próbki z: Brzegu, Krakowa, Legnicy, Lubinia, Opola, Płocka, Warszawy i Wrocławia.

Moje wypowiedzi w mediach na temat osób pochodzących z Jutlandii dotyczyły migracji Gotów jakie miały miejsce w pierwszych wiekach naszej ery. Nie mają one nic wspólnego z badaniami Piastów. Jak dotąd w żadnej swojej wypowiedzi nie informowałem o tym jaka hg Y dominuje u Piastów. Raz jeszcze informuję, że jedyne co stwierdziłem to fakt, iż w przypadku dwóch ostatnich Piastów mazowieckich nam też wyszła haplogrupa R1b, czyli taka sama jak podana w jednej z gazet.

W przypadku poszczególnych próbek udało się określić hg Y z bardzo różną dokładnością. Są takie, dla których mamy tylko nadrzędne hg Y, są jednak i takie, dla których mamy zdecydowanie więcej informacji.

Z mojej wypowiedzi nie wynika, że mamy jakiekolwiek problemy z recenzją lub publikacją wyników badań. Opisany przeze mnie proces publikacyjny jest jak najbardziej typową procedurą i jej przebieg jest też jak najbardziej typowy. Zwykle tego typu artykuły publikowane są z wielką ostrożnością i po niezwykle wnikliwej analizie. Im lepsze czasopismo tym proces publikacji jest dłuższy, czasami może trwać i 2 late.Tym właśnie różnią się publikacje naukowe od informacji jakie często podawane są w gazetach czy na blogach. Naszym celem nie jest bowiem poznanie jakiejś konkretnej haplogrupy, czy innych prostych danych wynikających z sekwencjonowania genomów i poinformowanie o tym opinii publicznej. W naszej pracy przedstawiamy w jaki sposób te proste dane wynikające z sekwencjonowania DNA poddawane są złożonym analizom i jak na ich podstawie budujemy określone hipotezy i wnioski.

Mam nadzieję, że przedstawione powyżej informacje Pana usatysfakcjonowały. W przypadku dalszych wątpliwości lub pytań pozostaję do dyspozycji.”

Powoli więc wydobywa nam się bardziej szczegółowy obraz niż to, co napisano na stronie projektu ponad rok temu (9 marca 2022). Na wnioski jednak musimy poczekać do czasu publikacji szczegółowego raportu z badań. Wszelkie nieodpowiedzialne spekulacje, jakoby już udowodniono, że Piastowie mają pochodzić od wikingów, czy Germanów, to medialna gra o filogermańskim podłożu. Nawet jeśli doszło do załamania ciągłości rodowej poprzez jakiś związek z przedstawicielem innej nacji, a tym samym możliwe, że i innej hg, to nie upoważnia taki fakt do stawiania tez o niesłowiańskim pochodzeniu dynastii piastowskiej, gdyż trzeba by mieć genotyp samego Piasta lub jego synów, a takich nie mamy i mieć nie będziemy.

Co się jednak później wydarzyło, można próbować rekonstruować na podstawie porównań genotypów poszczególnych potomków tej linii, ale na podstawie konkretnych subkładów, a nie samej nadrzędnej hg. W badaniach etnogentycznych należy się posiłkować także przekazami historycznymi, właściwą interpretacją znalezisk archeologicznych i propozycji językoznawców, jak i wynikami analiz antropologicznych oraz dorobkiem innych dyscyplin naukowych.

https://portal.ichb.pl/zasadniczy-etap-realizacji-projektu-dynastia-i-spoleczenstwo-panstwa-piastow-w-swietle-zintegrowanych-badan-historycznych-antropologicznych-i-genomicznych-zostal-zakonczony/

Artykuły Adriana Leszczyńskiego

Adrian Leszczyński:

Uczony, ucz się sam, czyli relacja z antylechickiej konferencji “Starożytna historia Europy Środkowej” – dzień 2

Konferencja 2

Moim zdaniem, o czym pisałem w relacji z pierwszego dnia tej konferencji, przebiegała ona pod hasłem “Uczony, ucz się sam”.

https://wedukacja.pl/uczony-ucz-sie-sam

Spotkanie odbyło się 10 listopada 2019 w DKŚ w Warszawie i tym razem dotyczyło metodyki badań, w tym także etnogenetycznych. Miało być ono odpowiedzią środowiska naukowego na funkcjonujące w powszechnym obiegu informacje na temat pochodzenia Słowian od Ariów i tłumaczenia wyników badań przez tzw. turbosłowian.

Panelistami drugiego dnia konferencji byli: prof. Wiesław Bogdanowicz, prof. Michał Milewski, dr Martyna Molak-Tomsia, dr Łukasz Lubicz-Łapiński, dr Dariusz Błaszczyk, dr Łukasz Maurycy Stanaszek (moderator).

Program konferencji: https://dks.art.pl/pl/repertuar/f/2019-11/c/1/2861,0

Relacja video z drugiego dnia konferencji: https://youtu.be/ZAW1Ec2eyi0

Pierwsza prelekcja dr Błaszczyka dotyczyła metody izotopowej. Po nim dr M. Molak-Tomsia podała w swoim wystąpieniu podstawowe informacje na temat DNA.

Następnie prof. Bogdanowicz pokazał wyniki badań mtDNA (linia żeńska) zespołu prof. Grzybowskiego na terenach zajętych przez Słowian wschodnich, które mówią o kontynuacji od co najmniej 2000 lat. Zatem według niego przemawiają one za teorią autochtoniczną.

Zauważył, że to samo wynika z badań A. Juras kopalnego mtDNA, która mówi o kontynuacji linii matczynej na terenie Polski co najmniej od rzymskiej epoki żelaza, czyli około 2000 lat. Potwierdza to tezę prof. Grzybowskiego oraz innych genetyków, jak J. Piontka, M. Lewandowskiej czy W. Lorkiewicza.

Bogdanowicz pokazuje też mapę zasięgu hp R1a zauważając, że pokrywa się on z obszarem map Wielkiej Lechii, co uznaje za argument naukowców opowiadających się za tą teorią. To, że akurat tym tematem zajmują się głównie pasjonaci to już inna sprawa.

Przodek tzw. hp zachodniosłowiańskiej według badań Y-DNA musiał żyć na naszych ziemiach przed 2000 lat, czyli przed migracją Słowian w V-VI wieku, zatem napływ tej ludności był jedynie wtórną migracją na te tereny i teoria allochtoniczna jest błędna.

Z kolei praca zespołu prof. Olega Balanowskiego, na podstawie badań Barbary Kusznierewicz i innych autorów, obejmowała analizę szeregu markerów mtDNA, Y-DNA oraz całogenomowego DNA.

Bogdanowicz informuje, że opierając się na pracach lingwistów wiemy, iż rozbicie bałto-słowiańskiej wspólnoty językowej nastąpiło 3500-2500 lat temu, a dywersyfikacja języków słowiańskich nastąpiła jakieś 1700-1300 lat temu. Z kolei z badań historyków wynika, że migracja Słowian na nasze ziemie miała nastąpić 1400-1000 lat temu.

Jednak z analiz DNA w pracy Baranowskiego można wnioskować, że musiało to nastąpić znacznie wcześniej, gdyż haplogrupy właściwe dla słowiańskiej społeczności były tu obecne od dawna.

Autorzy nie wykluczają jednak zasadności teorii allochtonicznej, gdyż kształtowanie się odrębnych mutacji właściwych dla Słowian zachodnich, wschodnich i południowych datują na 2000-1000 lat temu.

Rozrzut 1000 lat w datowaniu to bardzo dużo i należy z pewnością czekać na dokładniejsze badania. Jeżeli jednak przyjmiemy, że rozłam genetyczny Słowian nastąpił 2000-1000 lat temu, to nie potwierdza to w żaden sposób teorii allochtonicznej, a jedynie rozbicie wtedy słowiańskiej wspólnoty wynikające z migracji, np. Serbów i Chorwatów na południe, czy niektórych plemion lechickich na wschód (Krywicze, Radymicze) oraz części plemion wschodnich na zachód.

Historyk i demograf Dr Ł. Lubicz-Łapiński drwi, że turbosłowianie twierdzą, że przybyli ze stepów i latali na miotłach w starożytności. Po czym sam za chwilę twierdzi, że indoeuropejczycy przybyli z tychże stepów tworząc społeczeństwo europejskie.

Słowianie mają hp R1a podobne jak bramini hinduscy, ale nie można, według niego, nazwać tej hp ario-słowiańską, bo mają ją też inne ludy, jak Bałtowie i Norwegowie. Pan historyk nie dodaje już jednak w jakich proporcjach ona występuje u różnych narodów, bo jak widać jego celem jest zamazanie informacji o hp R1A i dyskredytacja teorii o ario-słowiańskiej więzi genetycznej.

Ok. 2500 lat pne według profesora Petera Underhilla z haplogrupy R1a Y-DNA, występującej u 55% Polaków, wyodrębnia się klaster typowo słowiański R1a-M458 (który ma co trzeci Polak), a ok. 500 pne wydziela się grupa zachodnio-słowiańska R1a-L260 i wschodnio-słowiańska R1a-CTS11962, obejmująca swoim zasięgiem także Bałkany. Dalej następowało rozróżnienie na pomniejsze podgrupy np. wielecko-obodrzycką ok. 500-300 lat pne, karpato-dalmacką, karpato-wołżańską.

Z mapki przedstawionej przez Łapińskiego można wnosić, że Słowianie wschodni i zachodni rozdzielili się ok. 500 pne. Dlatego teoria Leciejewicza o dwukierunkowej etnogenezie Słowian nabiera wiarygodności. Możliwe, że Słowianie Zachodni wcześniej trafili na tereny Odrowiśla, aniżeli ich wschodni krewni znad Dniepru.

Z tego wynika, że teoria autochtoniczna może dotyczyć Słowian zachodnich, a allochtoniczna – wschodnich i południowych. To kolejna wskazówka, że Wenedowie mogą być Prasłowianami, przodkami ich zachodniego odłamu, a co więcej, mając na uwadze ustalenia lingwistów, mogą oni być Protobałtosłowianami, znanymi jako Enetowie (Enetoi, Henetoi), a potem Wenetowie. Od tego etnonimu powstały potem takie nazwy jak Wenedowie, Wandalowie i Antowie.

Niewykluczone, że to z Wenedów 500 lat pne wyodrębniły się te dwie grupy, z których zachodnia zachowała ich pierwotną nazwę, a wschodnio-południowa rozproszyła się na mniejsze grupy rodowe plemion znanych później pod różnymi nazwami.

Łapiński jednak twierdzi, że badania współczesnego DNA, jakie prowadzili Underhill czy Grzybowski niewiele mówią o etnogenezie Słowian, gdyż należy je porównać z kopalnym DNA. Zapomina dodać, że dysponujemy już takimi badaniami, choćby A. Juras, o czym wspominał jego przedmówca prof. Bogdanowicz, które potwierdziły tezy Grzybowskiego o zasiedzeniu Słowian na naszych ziemiach od co najmniej 2000 lat (Grzybowski mówi o nawet o 7000 lat).

Jedną z grup spotykanych w kopalnym DNA na terenie Polski jest I2a1 – praeuropejska, np. właściwa dla 40% Chorwatów. Ona też ok. V-III w. pne rozdzieliła się na mniejsze.

Pytanie, co takiego stało się 500-300 lat pne, że nastąpiło takie rozdzielenie hp R1a i I2a. Moim zdaniem można to łączyć z atakiem Celtów na Rzym i ich wojną z Wenetami, którzy ocalili to miasto, ale część z nich udała się na północ. Kwestia tylko ustalenia czy Wenetowie mieli R1a czy I2a.

Co ważne, Łapiński zauważa, że założenia prof. Parczewskiego co do ilości Słowian i stopnia wzrostu ich populacji są mało wiarygodne. Uważa, że pierwotna liczba migrantów musiała być większa. Nie wierzy też, że zasiedlali oni pustki, o jakich mówił Godłowski.

Słusznie dostrzega, iż genetyka wskazuje na dwa ogniwa etnogenezy Słowian, więc być może kultura przeworska czy czerniachowska też obejmowała elementy prasłowiańskie.

Z racji, że nie ma materiału genetycznego z pochówków ciałopalnych, właściwych dla Słowian, Łapiński sugeruje by poddać badaniom szkielety z neolitu z naszych i sąsiednich ziem i być może tam znajdziemy odpowiedź na temat tych wątpliwości, które dotyczą etnogenezy Słowian. Dość asekuracyjnie stwierdza, że według niego dzisiaj genetyka nie przesądza o słuszności teorii allo- czy autochtonicznej.

Mówi natomiast, że z pewnością Polacy są potomkami kultur sznurowych, które objęły swoim zasięgiem znaczne obszary w okresie neolitu, ale zadaniem dla naukowców, w tym genetyków jest wykazanie, z których dokładnie kultur się wywodzimy i gdzie dokładnie mieszkali nasi przodkowie.

Łapiński zdecydowanie stwierdza, że badania DNA zaprzeczają jednoznacznie istnieniu całkowitej pustki osadniczej, mówią o boomie populacyjnym i pozwalają prześledzić migracje różnych ludów o określonym materiale genetycznym.

Ostatnia prelekcja dr Błaszczyka jest na temat metody datowania węglowego C14.

Podczas debaty Bogdanowicz apeluje, by nie odrzucać z badań genetycznych próbek ze stanowisk ciałopalnych, gdyż szczątki zachowane po spaleniu w niższych temperaturach (czarne i brązowawe) mogą zawierać jeszcze materiał DNA, co potwierdza  na podstawie swoich badań, podczas których udało mu się uzyskać mtDNA z dwóch takich próbek.

Prof. M. Milewski przyznaje, że z samych badań genetycznych nie wynika, że etnogeneza Słowian miała miejsce gdzieś na wschodzie i co za tym idzie teoria autochtoniczna jest niemożliwa, ale mając na uwadze badania archeologów i historyków wydaje się ona mniej prawdopodobna. Tym samym widzimy, że sam jako genetyk ulega w swoich interpretacjach dogmatom naukowym, co moderator sprytnie nazywa interdyscyplinarnością badań.

Zapomina jednak przy tym o wyraźnie autochtonicznym podejściu do tej kwestii antropologów oraz większości etnogenetyków. Zatem może to historycy i archeolodzy może powinni zweryfikować swoje poglądy i odpowiednio interpretować fakty i znaleziska oraz zweryfikować te dotychczasowe w ramach komplementarności wniosków badawczych.

Błaszczyk nie zgadza się z Milewskim w sprawie szacunków ilości Słowian w roku 1000 opartych na mało wiarygodnych ustaleniach Łowmiańskiego, który podawał liczbę 1 milion 200 tysięcy. To dobrze, że ten naukowiec ma swoje zdanie, choć jest dość mało świadomym krytykiem Wielkiej Lechii, ale dzięki otwartemu umysłowi i odwadze formułowania własnych poglądów ma szansę na wyrwanie się z zaklętego kręgu naukowych dogmatów powielanych od lat.

Milewski wspomina o starcie programu badawczego DNA Polaków prof. Figlerowicza, który chce przebadać 10 tysięcy naszych rodaków, dzięki czemu możemy uzyskać więcej danych do analiz etnogenetycznych.

Należy też dodać, że w przyszłym roku ma się ukazać też praca J. Burgera o bitwie nad Dołężą (ok. 3350 lat temu), gdzie wstępnie zidentyfikowano materiał genetyczny najbardziej podobny do współczesnych mieszkańców Polski, Skandynawii i południowej Europy, co może uderzyć w teorię allochtoniczną.

Stanaszek informuje, że w Polsce mamy do tej pory jedynie 60 próbek kopalnego DNA, z czego:
– z neolitu z kultury amfor kulistych wszystkie (ok. 20 próbek) są I2a2, z kultury ceramiki sznurowej mamy I2a2, R1a i G2, kultura pucharów dzwonowatych – R1b,
– z epoki brązu – R1b, R1a,
– z epoki żelaza w kulturze wielbarskiej: z Kowalewka – I2a2,  G2a2, z Masłomęcza – I1, Drozdowo – R1b
– ze średniowiecza: Markowice – I1,  Niemcza – I2a1, J2a1, Czersk – R, Kraków-Zakrzówek – I2a,  Cedynia – R1a,  R1b, Sandomierz – R1a1, Bodzie – I1, R1a-Z92 (bałtyjskim), Ciepłe – R1a,  R1b.

Zauważa też,  że hp to nie etnos, ale etnos to “torcik” różnych hp. Fajnie by było, gdyby jeszcze odnosił się do udziału poszczególnych hp w tym “torciku”, wskazujące na dominacje różnych subkladów u poszczególnych narodów. To, że Polacy mają akurat 55% R1a, a inne narody tylko 5%, chyba o czymś mówi.

Bogdanowicz przyznaje, że do tej pory prowadzenie badań multidyscyplinarnych z różnych względów nie było możliwe, dopiero od niedawna podejmowane są takie próby, co jest niezbędne do ustalenia wiarygodnych wniosków. Przyznaje tym samym to, o czym turbosłowianie trąbią od lat, że naukowcy okopali się na swoich pozycjach i rzadko sięgają po wyniki badań z innych dyscyplin.

Błaszczyk uważa, że fala sznurowców 3000 pne zawlekła na nowe ziemie choroby, które przetrzebiły lokalne populacje. Może to być też jedna z przyczyn zmian ludnościowych na różnych terenach.

Nasz doktor widząc, że część sali opustoszała podczas rozważań o mutacjach DNA mówi ogólnie, że jako Europejczycy pochodzimy z trzech fal migracji:

– pierwszej, z Afryki Wschodniej do Eurazji homo sapiens sapiens, gdzie w niewielkim stopniu mieszał się z neandertalczykiem, ok. 30 tys. lat temu,

– drugiej, rolników z Anatolii do Europy Środkowej ok. 6000 lat temu,

– trzeciej, indoeuropejczyków.

Stanaszek uczula, że R1a nie oznacza, że ktoś jest Słowianinem. Przykładowo premier Izraela Netanjahu ma R1a-Z93, czyli typu azjatyckiego, co oznacza, że być może jest potomkiem Chazarów, którzy przyjęli judaizm. Jeżeli jednak podgrupy R1a identyfikuje się jako azjatycką, słowiańską czy bałtyjską, a te dzielą się na pomniejsze mutacje, to chyba nie trudno określić kto jest kto.

Informuje też, że na viking się szło, a nie wikingiem się było. Grupy wikingów były wieloetniczne. Sporo jest słowiańskich śladów genetycznych i kulturowych na terenie Skandynawii, o czym się mało mówi. Błaszczyk potwierdza, że z reguły Skandynawowie opisują obecnie, z nieznanych powodów, ewidentnie słowiańską ceramikę jako bałtyjską, choć wcześniej zwali ją “vendiska ceramika”.

U potomków Ruryka stwierdzono hp N właściwą dla Finów, co Błaszczyk tłumaczy, że Waregowie mogli być znormanizowanymi Finami.

Mamy 3 niepewne i mało dokładne próbki Piastów, które wskazują na R1b, ale nie można na tej podstawie wyciągać jeszcze wniosków. Zespół Figlerowicza otrzymał zgodę na otwarcie krypt na Wawelu i może po przebadania szczątków Łokietka i Kazimierza Wielkiego otrzymamy bardziej szczegółowe wyniki niż dotychczas.

Paneliści rozprawiali też o wielu sprawach nie związanych bezpośrednio z tematem konferencji, jak pochodzenie brytyjskiej rodziny królewskiej czy datowaniu “całunu turyńskiego”.

Moderator Stanaszek zakończył konferencję życzeniem, by każdy grant naukowy uwzględniał prezentację wyników badań narodowi, co ma pomóc w popularyzacji nauki.

Podsumowując, odebrałem wrażenie, że naukowcy są podzieleni. Część tzw. dogmatystów (konserwatystów), jak Parczewski plecie stare dyrdymały i protestuje, gdy ktokolwiek ma w tym względzie jakieś wątpliwości. Niektórzy stoją po środku, jak Buko, otwierają się na nowe metody badawcze (etnogenetyka) oraz formułują nowe wnioski. Nazwałbym ich transpozycjonistami. Jeszcze inni, tzw. naukowi postępowcy – liberaliści, prowadzą badania nowymi metodami i nie boją się dyskutować z konserwatystami oraz odrzucać przestarzałe dogmaty naukowe.

Niestety, nie dostrzegają, że w idei turbosłowiańskiej jest wiele postulatów, które oni zaczynają potwierdzać. Nieświadomie ulegli wizerunkowi tego środowiska wykreowanemu przez konserwatywnych hejterów i sprowadzają turbosłowiaństwo jedynie do teorii spiskowej, drwiąc z czegoś, czego tak naprawdę nie znają. Nie rozumieją, że należy odróżnić turbo- od prosłowiaństwa i nie wrzucać wszystkich zwolenników odkrywania prawdy o naszych dziejach i pochodzeniu do jednego worka.

Naukowcy też są jak widać mało zgodni, prezentują wiele dyskusyjnych teorii i mogą się mylić. Tymczasem każda szalona teza jakiegokolwiek turbosłowianina jest uznawana za wykładnię całego środowiska. To tak jakbym nazwał Parczewskiego zwolennikiem autochtonizmu, bo Mańczak tak uważa, a obaj są naukowcami, więc to założenia nauki. Nie. Jeżeli w nauce przyjmuje się za oficjalne stanowisko teorie uznawane przez większość, to tego typu zasada powinna dotyczyć także analizowanego przez nich zjawiska turbosłowiaństwa.

Teorie o lechickości Biblii, autentyczności Kroniki Prokosza czy też pochodzeniu Słowian od kosmitów są tezami pojedynczych autorów, a nie podstawą poglądów całego prosłowiańskiego środowiska.

Problemem uczonych i oddanych im hejterów jest lekceważenie, szyderstwo i ośmieszanie ludzi nie będących naukowcami. Kpią z ich niewiedzy choć nie znają zbyt dobrze ich poglądów. Robią z nich z marszu oszołomów twierdzących, że nasi przodkowie “latali na miotłach” (Łapiński), nawiedzonych odkrywców już odkrytych rzeczy (Błaszczyk), czy naciągaczy (Wójcik, Żuchowicz).

Nie dostrzegają, że wielu z nich stoi po stronie pewnych ustaleń nauki, są m.in. obrońcami teorii autochtonicznej, przeciwnikami tezy o pustce osadniczej, czy zakładają słowiańskość wielu kultur archeologicznych. Mają zatem wiele wspólnego z naukowcami, którzy zajmują podobne stanowiska w tych tematach.

Demonizowanie i szydera z prosłowian oraz zarzucanie niektórym pasjonatom Słowiańszczyzny bycie “turbo”, świadczą tylko o niewiedzy, agresji i lęku przed utratą autorytetu przez naukowców.

Zobaczymy czy w przypadku ustaleń genetycznych w najbliższych latach teoria allochtoniczna się utrzyma i kto posypie głowę popiołem. Z pewnością nikt z naukowców nawet się nie zająknie, by wtedy zwrócić honor turbosłowianom, którzy bronią autochtonizmu ich przodków od wielu lat, narażając się na kpiny ze strony środowiska naukowego.

Pożyjemy zobaczymy. Póki co widać, że misternie budowany przez lata dogmatyczny matriks pęka w szwach i coraz więcej ludzi, pasjonatów i uczonych budzi się z tego kłamliwego letargu.

Prawdy bowiem nie da się zakrzyczeć, a kłamstwo powtarzane nawet 1000 razy wciąż jest tylko kłamstwem.

04.12.2019

Tomasz J. Kosiński

Początki ludów. Europejczycy czyli Słowianie – B. Dębek

Okładka "Początki ludów. Europejczycy czyli Słowianie"

Bogusław A. Dębek w najnowszej publikacji „Początki ludów: Europejczycy, Słowianie” rozwija wątki poruszone w książce „Słowiańskie dzieje”, cieszącej się sporym powodzeniem wśród czytelników. Praca jest oparta na najnowszych badaniach genetycznych, które w sposób rewolucyjny zmieniają dotychczasowe poglądy na genezę ludów europejskich, w tym Słowian.

Dzisiejsi Europejczycy wywodzą się od niewielkiej grupy ludzi, która opuściła Afrykę ok. 70 tysięcy lat temu. To z niej wyodrębniły się ludy, które przez Bliski Wschód dotarły do Europy, Azji i na wyspy Oceanii, dając początek Indoeuropejczykom. Około czwartego tysiąclecia przed naszą erą część ludności określanej jako indoeuropejska ruszyła z powrotem na wschód, w głąb Azji, dokonując licznych podbojów. Ludy te są znane jako Ariowie i, jak dowodzą badania DNA, są najbliżej spokrewnione ze Słowianami.

Autor opisuje najstarsze kultury protosłowiańskiei słowiańskie w Europie. Czytelnik dowie się m.in., czym były lendzielskie rondele i jakie znaczenie ma waza wykopana w 1976 roku w Bronocicach (województwo świętokrzyskie). Książka zawiera liczne mapy i ilustracje.tor:

 

Początki ludów. Europejczycy czyli Słowianie

Autor: Bogusław Dębek

Data wydania: 14 marca 2019

ISBN: 978831115621