Wendica to termin, którego użył Tomasz J. Kosiński do nazwania run słowiańskich, jako alternatywnego określenie bogwidsy (bogwicy, bukwicy), w jaki to porządek układają się pierwsze litery tego skryptu runicznego.
Jednak obecnie autor ten używa tego pojęcia w odniesieniu do prajęzyka wędoaryjskiego, wychodząc z założenia, że zrekonstruowany przez niemieckich lingwistów w XIX wieku język praindogermański (obecnie zwany praindoeuropejskim, poza niemiecką nauką), to sztuczny twór, o dyżym pokładzie propagandowym.
Mając na uwadze największe zbieżności między językami bałto-słowiańskimi i indoaryjskimi a PIE, można śmiało stwierdzić, że to język wędoaryjski jest prajęzykiem indoeuropejskim. To ten język Stanisław Szukalski nazywał macimową (protongiem). Z kolei ks. Wojciech Dębołęcki wywodził go od języka syryjskiego (scytyjskiego), którym mieli mówić Adam, Noe, Sem i Jafet i dlatego starszy jest niż greka, łacina i inne języki.
W tym dziale prezentowane będą kolejne odcinki, nazywane nieprzypadkowo lexia (lehia/lechia > lekhsia > lekcja), gdyż greckie słowo *lexi /lechi/ oznacza właśnie ‘słowo’, czego dowodem jest chociażby łac. lexi_con – słownik, gdzie literę ‘x’, łacinnik przeczyta jako ‘ks’, ale bizantyjczyk, czy Grek, wymawiał ją jeszcze jak ‘ch’.
Takie oto smaczki językowe znajdziesz w kolejnych wpisach o wendicy.