„Gemini” to konstelacja symbolizowana jako „bliźniaki” i nazwa utworzona z „Yama”, słowa w sanskrycie oznaczającego „powściągliwy”, „uzdę”, „sprzężony”, „sparowany”, „bliźniak”. Takze w irańskiej wersji, jako “Yemo”, to słowo oznacza „bliźniak”, które następnie przemieszcza się do Europy, gdzie „Y” zmienia się w „J” i ostatecznie staje się „G” przez co otrzymujemy „Gemini”, co oznacza „bliźniaki”.
Moim zdaniem należy tu dodać także słowiańskie “zima”, w wyniku której (zlodowacenie), według perskiego mitu, Jima musiał zbudować “war”. Potem nastąpił potop, oczywiście na skutek roztapiania się lodowca po Wielkiej Zimie.
Mamy tu więc zbieżność “Zima” z “Jima”, które u Wendów przybywających do północnych Indii mogło brzmieć także “Hima”, od czego nazwali “Himalaje”, czyli miejsce, gdzie “hima laje”, czyli “zima leży” (stsł. lajać – kłaść się, jak deszcz leje, czyli kładzie się na ziemi).
Nieprzypadkiem angielskie imię “James” przechodzi w zdrobnieniu w “Jim”. Ma ono być odpowiednikiem hebrajskiego Ya’akov – Jakub, oznaczającego zastępcę, jakby tego drugiego po Bogu, co w pewnym sensie może oznaczać bliźniaka. Zwłaszcza w biblijnym kontekście stworzenia człowieka na podobieństwo Boga. Walka Jakuba z tymże Bogiem w biblijnej opowieści wydaje się być w pewnym sensie echem perskiego mitu o Yimie. Zresztą judaistyczny podział świata na dobro i zło wydaje się kalką z zoroastryzmu, gdzie dobry Ahura Mazda walczy ze złym Arymanem, jak hebrajski Jahwe, czy chrześcijański Jezus, z Szatanem.
Ale co ma zima wspólnego z bliźniakami? Moim zdaniem chodzi tu o dualizm świata, czego przejawem są m.in. dwa oblicza Wielkiej Bogini Matki Natury, jasne i ciemne, ciepłe i zimne, łagodne i groźne, itp. W filozofii wschodu to ying i yang. U Słowian natomiast ten dwoisty układ równoważących się sił świata symbolizują w matriarchalnym systemie – Dziewanna (w letniej sukni) i Marzanna (zimowa odpowiedniczka), czy z patriarchalnej perspektywy – Lado (groźny) i Lada (łagodna). Tacyt pisał o germańskich bóstwach bliźniaczych – Alcis, które mogą być przekręceniem – Alków < Lelków, czyli słowiańskich braci, Lela i Polela, synów Lado i Lady.
Zima jest więc tylko jednym z dwojakich stanów funkcjonowania świata, i związana jest ze śmiercią, przeciwieństwem życia. Należy tutaj zauważyć także podobieństwo do słów ‘ziemia’ i ros. sjemja – rodzina. Może to oznaczać, że pierwotnie ziemia była kojarzona z lodem – zimą, jak w micie o Jimie i warze (warzącej, czyli ciepłej jamie). Rodzinny aspekt znaczeniowy może tu oznaczać po prostu ziemski lud (lód) – ród (oboczność r=l).
Wedyjskie słowo “Yama” może właśnie bezpośrednio odnosić się do “jamy”, czyli “waru”, gdzie schowali się ludzie przed mrozem. Gdy ten ustąpił przyszło ocieplenie, a wraz nim kolejny kataklizm – potop. I tak w koło. To naturalny cykl i sens istnienia, kołowrót nie tylko dobra i zła, w zaratustrańskim i chrześcijańskim rozumieniu, ale raczej nieuchronna kolej rzeczy. Zmiany i ruch oznaczają bowiem życie.
Prawdopodobnie te rozbieżności w rozumieniu wędyjskich słów i ich różne, choć powiązane ze sobą, znaczenia wynikały z pewnych różnic w odbiorze przyniesionych przez Wędów wed (Rigveda – ryk, hymn, modlitwa, krzyk + veda = wiedza) i Awesty (west < wieść, wieszcza) do plemion indo-irańskich. Tak jak efekty ewangelizacji mają różne synkretyczne formy. Jak wiemy, w przypadku wędyzmu był to przekaz ustny, na zasadzie mistrz-uczeń, a dopiero później indyjska Weda, czy staroirańska Wieść, zostały spisane w postaci ksiąg, kiedy to mogły nastąpić właśnie owe przekręcenia w zapisie wędyjskich słów przy użyciu sanskrytu i awestyjskiego skryptu. We wschodnich mitologiach nadano też wędyjskim słowom pokrewne znaczenia, np. zima/hima > jama ^ boski zastępca ^ bliźniak.
Zauważmy, że jedną z ważniejszych części Awesty jest Vendidad, zwana też Videvdat lub Videvdad. W języku awestyjskim tłumaczy się to jako Vî-Daêvô-Dāta, “dana przeciwko dewom (Daevas) – demonom”, i jak sama nazwa wskazuje, Vendidad jest wyliczeniem różnych przejawów złych duchów i sposobów ich zmylenia. W tym rozumieniu Wendowie/Wędowie byliby tymi, którzy mają wiedzę jak walczyć z demonami. Według mnie człon Vi-Daevo to skład dwóch słów Vida+Daev (Dev – dziew/dziw). A zasada ortograficzna w języku wędyjskim, czyli protosłowiańskim, było pomijanie zdublowanych liter lub dyftongów. Dlatego powtórzone *da zostało tu pominięte.
Nie powinno nas więc dziwić czytanie nazwy Zend-Awesta, jako Z[W]ęda+wieszcza, co z samej nazwy oznaczałoby, że jest to “obwieszczenie wiedzy” lub “Wędów wieszczy przekaz”.
Z kolei Yasna to awestyjska nazwa głównego aktu kultu zaratusztrianizmu. Jest to również tytuł najważniejszego zbioru liturgicznego tekstów Awesty, recytowanych podczas ceremonii ‘yasna’. Jej celem jest wsparcie Ahura Mazdy (Hormuzda – Wielkiego Mędrca, bo *hor to hora, góra, a *muzd/mazd – mądry, mędrzec) przed atakiem niszczycielskich sił Angra Mainyu (Angry Mana – Arymana, przy czym ang. angry – zeźlony, co dziwnie koreluje z ‘angel/anger’, z uwzględnieniem wymienności r=l). Z wędyjska Yasna to oczywiście Jasna – Jaźń, czyli innymi słowy oświecenie (jaśnienie), świadomość (z wiedy manie, ang. wisdom – mądrość, wise – mądry < psł. wis – wysz, wieszcz). Co oznacza, że tylko kult wiedzy daje szansę na przetrwanie świata i pokonanie ciemnych sił.
W awestyjskim, podobnie jak w sanskrycie istnieje dużo wędyjskich słów, które nietrudno odczytać po słowiańsku (wędyjsku). Na przykład *ashu/asa w staroperskim *arta, to największa, najjaśniejsza prawda, czyli ‘jasa/jasza’. A pamiętamy z przekazu Długosza, że najwyższym bogiem Polaków był Jasz (Jesse) – Jasny Bóg, czyli inaczej Bel – Białobog (Vel – Wielki, z zachowaniem oboczności v/w=b; choć sam Weles wydaje się tu nie odpowiednikiem Bela, ale jego bliźniakiem, a zarazem przeciwieństwem, choć nie tak wyraźnym antagonistą jak w zoroastrianizmie).
Antonimem do *ashu jest awestyjskie *druj (druh) – kłamstwo, co może wynikać z tego, że jest ono czymś pochodnym, przekręceniem prawdy (pra+węda, tj. prwa, pierwsza weda). Wiadomo, że słowo ‘druh/drug’ – towarzysz (od twarz+iść, bo idzie twarzą w twarz, ros. товарищ t[o]wariść, ang. companion – kompan, bo jest ku/przy panu) pochodzi od przymiotnika ‘drugi’, co oznacza de facto, że to, co wtórne, może nie być prawdziwe.
Kto wie, czy także słowo ‘potwór’ nie ma podobnej etymologii, bo wygląda, że jest to coś ‘po tworze’, jakby odbicie twarzy/twórcy, czyli coś wtórnego (‘wtór’ jest przekręceniem określenia ‘twór’), jakby bliźniak. Ma to wyraz też w słowiańskim micie kosmogonicznym o Perunie / Swarogu na łódce, który zobaczył swoje odbicie w wodzie, z czego powstał Weles, jego brat bliźniak, a zarazem oponent, z którym razem stworzyli świat (Ziemię).