Wendica – naturalny język wiedzy. Lexia 4 – Słowo, czyli rzecz. Słowianie, zwani też Słebami, łebscy ludzie słów i wiedzy.

Słebia

Przeglądając online “Słownik staropolski“, który każdemu polecam, zdałem sobie sprawę z tego, jak wiele słów, używanych jeszcze 2-3 wieki temu, wyszło z użycia, jak się zmieniały ich formy gramatyczne oraz co tak naprawdę oznaczały i jakie jest ich pochodzenie.

Żałuję niezmiernie, że wciąż nie ukończono “Słownika prasłowiańskiego” (doszli do K), który obejmuje jeszcze starsze formy i przykłady słów, jakich dzisiaj już nie używamy, ani nie rozumiemy. A mogą one wiele nam przekazać o dawnych czasach, życiu i kulturze naszych przodków oraz olbrzymiej wiedzy, jaką oni posiadali. Wyrażali ją właśnie w określonych słowach będących opisem otaczającej ich rzeczywistości.

Podczas studiowania “Słownika staropolskiego”, dłużej zatrzymałem się na kilkudziesięciu pozycjach, w tym na Krzykać, krzyczeć. Ten niepozorny czasownik natchnął mnie do pewnych rozważań, o których już wcześniej pisałem w swoich artykułach i książkach, ale warto je chyba tutaj przypomnieć. Zwłaszcza, że coraz bardziej przekonuję się do tezy, iż wyraz “słowo” może znaczyć “s/z [g]łowy”. Bo, jak to ujęto w narracji chrześcijańskiej, “na początku było słowo”, które “było u Boga” i “ciałem się stało”.

Abstrahując od tego, iż jest to metafora odnosząca się do Jezusa, spróbujmy podejść do tego opisu bardziej dosłownie.

Wiemy, że *rzyk oznacza ‘rzeknąć, rzec’. Dlatego imię Gęsierzyk (łac. Genseric) literalnie znaczy “gęsi krzyk”. O porównaniach Słowian do ptaków pisałem wielokrotnie, chociażby w “Wierze Słowian”.

Z czasem *ryk (*ric / *rix) zaczęło oznaczać rycerza, czyli woja, który ryczał przed walką, by przestraszyć wroga, a później nawet powstało od niego określenie ‘króla’ (łac. rex) lub ‘bogacza’ (ang. rich).

Zatem Gęsierzyk mógł być już “gęsim rycerzem”, albo nawet “gęsim królem” – gąsiorem. Czyli innymi słowy, był on władcą ze szlachetnego rodu, bo gęsi kojarzono z lęgiem, gniazdem, nowym życiem. Tak przy okazji, kto wie, czy na denarze Mieszka nie widnieje akurat gęś, bo orła ten rysunek nie bardzo przypomina.

Dlatego też wyraz ‘głęgol’, od którego powstała nazwa ‘głęgolicy’ (głagolicy), to słowo, a odwołuje się ono właśnie do gęsiego gęgu (gęgania). Także termin “gens” (pochodzenie) oznacza rzeczywiście “gęś”. Podobnych porównań i powiązań ludzi z gesiami jest znacznie więcej.

Ale zajmijmy się bliżej rodowodem słowa “słowo’. Zauważmy, że czasownik “rzykać” – gadać, mówić, sławić, w formie dokonanej *rzec, jest tożsamy z rzeczownikiem “rzecz”. Nawet po serbsku ‘słowo’ to po prostu реч ‘reč’, podobnie jak chorw./bośn. ‘riječ’. Z myśli kołaczących się w głowie powstaje bowiem coś rzeczywistego, tj. rzecz – słowo, które pierwotnie mogło istnieć w znaczeniu “z [g]łowo”.

Zatem ‘sława’ to “s/z [g]ława”, jako ‘mowa’, czyli wyrażanie myśli z głowy w słowach. A dowodem na taką etymologię ludową (właściwą ludziom) może być łaciński zapis “Sclaveni”, czyli “Zglaveni”. Przy czym, należy wiedzieć, że w łacinie antycznej litery ‘c’ używano do wyrażenia dwóch fonemów /k/ i właśnie /g/, zanim nie stworzono nowej litery G od C z kreseczką. Dlatego Kadłubkowy Grakh to Krak.

Dodatkowym potwierdzeniem, że wyraz ‘słowo’ pochodzi “z głowy”, także jako wyjaśnienie formy jego zapisu “s/z [g]łowo”, może być – znany antycznym pisarzom – etnonim “Słebowie”. Tak się składa, że ojciec niemieckiej lingwistyki, Jacob Grimm, tłumaczy go (Sueven/Sueben), jako Słewowie / Sławowie, czyli Słowianie (Sklawen/Slawen). Choć on akurat wiązał go ze “slobodą” – wolnością, co też jest warte uwagi.

Moim jednak zdaniem, Słebowie mogą być ludźmi “Z łeba”, tzn. “Z głowy”, czyli, po dzisiejszemu, po prostu “łebscy” (mądrzy). Dopiero później zwani oni byli w uproszczeniu Słewami/Sławami, gdy i ‘s[g]łowo’ ‘słowem’ się stało i w takiej formie zamieszkało między nami po dziś dzień.

Inna opcja, to możliwość, że uważali się sami za namiestników, posłańców boga (głowy, łba) na Ziemi. Albo, w dość kontrowersyjnym rozumieniu, byli wręcz tymiż bogami lub ich potomkami – herosami (junakami, bohatyrami).

Pamiętajmy, że owi Słebowie mieszkali nad Łabą (Elbe<>Łebe), czyli Łebą, której nazwa kojarzy się nam właśnie z “łebem/łbem” – głową. To raczej nieprzypadkowy wybór znaczeniowy dla tego hydronimu. Łaba/Łeba była bowiem główną rzeką dla mieszkańców Słebii (wschodniej Germanii), jaka łączyła góry z morzem (Bałtykiem), metaforycznie uznawanym zapewne za “głowę” (łeb, szczyt) znanego im świata. Za morzem miała znajdować się kraina zmarłych – Nawia.

W takim razie, najstarszym zapisem etnonimu “Słowianie” jest, nie greckie

“Suobenoi” Ptolemeusza z 150 r. n.e., ale łacińskie “Suebi”, odnotowane już przez Juliusza Cezara, a potem Tacyta oraz innych starożytnych pisarzy.

Przypomnijmy, że tenże Tacyt opisywał Słebów, jako największy, najszlachetniejszy i najdzielniejszy lud zamieszkujący Germanię. Byli oni więc Germanami jedynie z geograficznego punktu widzenia, a nie etnicznego. To Słeby > Słewy > Sławy > Sławeni / Słowianie, spokrewnieni z sąsiednimi Lugiami (Lęgami / Lęhami) i Wendami (Wędami / Wenedami / Wedami / Wedunami / Wenetami / Wętami / Antami / Wandalami / Windulami / Winulami). O Sławii, jako największej krainie Germanii, pisał z kolei Adam Bremeński.

Idźmy jednak dalej. Skoro już wiemy, że ‘słowo’ to ‘reč’ (rzecz), czyli urzeczywistniona, wypowiedziana myśl, to, mając powyższe na uwadze, nazwa “Rzecz pospolita” oznacza “Słowo powszechne”, czyli inaczej jest to “Sławia” (mowa je wyrażająca). Z grecka zwana “Lehią”, bo gr. lexi ‘lehi’ to słowo, co potwierdza łac. lexicon – słownik.

Dlatego można twierdzić, że obecna nazwa naszego kraju jest tożsama z innymi słowiańskimi nazwami państwowymi, jak Słowenia, czy Słowacja. A powszechnie używany obecnie przymiotnik “Polska”, czyli skrót od “Polahska” (podobnie jak Hrvatska, Česka, Blgarska, czy Svenska) stał się rzeczownikiem określającym Państwo Polskie (naszą rodzimą ziemię, krainę).

Czas sobie uświadomić, że zdrowy patriotyzm zbudowany jest na narodowej tożsamości, a ta jest oparta na wiedzy historycznej i tradycji oraz jest przejawem wspólnoty językowej i kulturowej.

Także wszelka mądrość pochodzi z wiedzy, ale i pomyślunku oraz doświadczenia, a wyrażana jest słowami, znakami, gestami i działaniem. Przy czym, najbardziej nas tutaj interesujące słowa, to oporządkowane myśli pochodzące z głowy. To praweda (prawda), czyli swoiste “słowo boże” – wieść, obwieszczenie ([A]westa), które nasi przodkowie przekazywali mniej oświeconym ludom wędrując (wędując) po świecie, jako misjonarze Wedy.

W tym przypadku, nie jest to jedynie słuszna, objawiona mi wiedza tajemna, ale efekt przemyśleń, dedukcji, logiki, zdrowego rozsądku i kojarzenia faktów z różnych dziedzin. Z pewnością nie są to wyłącznie zabawy językowe, czy turbosłowiańskie konfabulacje, jakby niektórzy chcieli. A raczej propozycja niezależnego slawisty, jak można wyjaśnić sens i pochodzenie pewnych słów, pozostająca do dyskusji.

#wendica #słebowie #Słowianie #wendowie #Lechia #Sławia #Suebia #Suebi #Suevi #łeba #Łaba

Wendica – naturalny język wiedzy. Lexia 1 – Wedukacja, czyli prawda i wiedza a nauka

Wedukacja

“Wedukacja” to “wed uczenie”, czyli przekazywanie wedy (wiedzy). Słowo “edukacja” (ang. education) bez początkowego ‘w’ nie ma sensu wynikającego z rozumienia języka naturalnego, gdyż formant *ed- w tym przypadku nic konkretnego nie znaczy.

W alfabetach takich jak grecki czy łaciński często połykano początkowe “w’ zapożyczanych wyrazów, czego przykładem może być chociażby słowo “weter” (wiatr), które w grece przyjęło formę “eter” (powietrze), a w angielskim stanowi podstawę dla wyrazów “weather” – pogoda (zależna od stanu wiatru, zwłaszcza dla marynarzy) i “air” – powietrze. Zwróćmy uwagę, że ani w grece, ani w łacinie nie występuje litera ‘w’, a głoskę o takim brzmieniu wyrażają litery ‘b’ i ‘v’, ewentualnie ‘u’.

Prawdopodobnym więc się wydaje, że i skandynawska “Edda” to także właśnie “Weda”. Bo, że indyjska “Weda” to wiedza, to już chyba większość grupowiczów wie.

Znamienny jest fakt, że angielskie słowo “science” – nauka, czytane literalnie, oznacza “ścięcie”, co od razu kojarzy nam się ze ściętym drzewem. Metaforycznie można, by rzec, że nauka, przynajmniej w angielskim rozumieniu wyrażanym w zapożyczonym z wendicy słowie, to zatem odcinanie nas od korzeni, czyli wiedzy przyrodzonej i opartej na niej wiary.

Być może jednak takie przeniesienie określenia wiedzy przez Anglów od Wendów (Wędów/Wedów) – Prasłowian, wynikało z faktu, że po prostu po ścięciu drzewa poznawano jego wiek licząc ilość sloi. Taka czynność mogła być, w pewnym sensie, zalążkiem nauki jako takiej.

Zauważmy przy tej okazji, że ang. know – wiedzieć jest zapożyczeniem od słowiańskiego czasownika know[ać], obmyślać plan, który jest z kolei zwiazany z innym czasownikiem – “knuć”, wywodzonym przez językoznawców od psł. *kъnъ kień – odcięty pień drzewa (inaczej: konar). Czyli i tu mamy związek ze ściętym drzewem.

Natomiast angielskie “knowledge”- wiedza, to nic innego jak skład rdzeni *know – know[anie] + *ledge – leże, podstawa.

Warto tutaj wyjaśnić też podobieństwo między “weda” a “woda”. Oba słowa opierają się bowiem na wspólnym pierwiastku “wd[a]”. Są one bardzo zbliżone znaczeniowo, gdyż woda jest nośnikiem informacji, co jest określeniem wiedzy. Poza tym, to woda właśnie uznawana jest za kolebkę życia, dlatego wiedza o wodzie, to poznanie prawd istnienia.

Samo słowo “prawda” to oczywiście “pra+weda”. Element *pra- oznacza ‘dawna, pierwotna’, a wywodzi się od uproszczenia słowa “prwa” – pierwsza.

Oczywiście takie rozumienie obcojęzycznych słów, jak angielskie, czy te z języków starożytnych (greka, łacina), wymaga uznania, że Wędowie – Słowianie też są ludem rdzennym, starożytnym, co potwierdzają chociażby nie tylko ostatnie badania paleolingwistyczne (Mario Alinei, Frederik Kortlandt), ale także archeogenetyczne (Peter Underhill, Janusz Piątek, Anna Juras, Tomasz Grzybowski, czy cały zespół Marka Figlerowicza), o wcześniejszych autochtonistach, z Józefem Kostrzewskim na czele, nie wspominając.

Gdy się odrzuci bowiem kłamliwą koncepcję allochtoniczną, to kruszy się też fałszywy paradygmat naukowy o nieobecności Słowian (Wędów) w Europie Środkowej w starożytności. Tym samym lingwiści mogą już swobodnie sięgać po etymologie słowiańskie przy próbach wyjaśniania znaczeń i pochodzenia słów w językach europejskich. Obowiązująca do tej pory niepisana zasada ignorowania rdzeni słowiańskich przy szukaniu źródłosłowów w językowej indoeuropeistyce, traci na ważności i nie stanowi już rygoru oraz bariery poznawczej.

Idąc tym nowym/starym tropem odkryjemy dużo więcej wędyjskich odniesień w mowie indoeuropejskich narodów. O tym będę pisał w kolejnych częściach tego cyklu, które prowokacyjnie nazywam “lexiami”, bo morfem *lexi to przecież nic innego jak “słowo”, o czym świadczy łaciński wyraz “lexicon” – słownik. Znak ‘x’ Grek przeczyta bowiem jako ‘h’, a nie z rzymska ‘ks’. W słowie “lekcja” (lexia) mamy więc dyftong (dwugłos) *kc = h.

Na koniec pragnę zachęcić wszystkich do czytania obcych słów po polsku, a jeszcze lepiej po starosłowiańsku, o ile znamy wcześniejsze formy współczesnych polskich wyrazów lub nam intuicja je podpowiada np. “weda”, a nie zreformowany wariant “wiedza”. Wskazówką gdzie szukać bardziej pierwotnych wersji starosłowiańskich (wędyjskich) słów mogą być inne słowiańskie języki, jak czeski, słoweński, serbski, chorwacki, czy nawet rosyjski, w których nierzadko odnajdujemy formy mniej odbiegające od prawędyjskich oryginałów.

 

Tomasz J. Kosiński

06.09.2023