Słowiańscy wikingowie

Chąśnicy

Słowo ‘viking’ oznacza vik – zatoka + king czyli król. Zatem wikingowie to królowie zatok. To jednak nie naród, jak większość myśli, od którego wywodzą się Skandynawowie czy Germanie, tylko zwyczajne zajęcie, rzemiosło, fach.

Wikingowie byli piratami różnego pochodzenia. Korsarstwem zajmowały się zarówno ludy słowiańskie, jak też Bałtowie i Skandynawowie. Tworzyli oni zarówno oddziały etnicznie mieszane, jak i walczyli często między sobą.

Gdy osiedlali się na podbitych ziemiach, jak na przykład w Rusi, często daleko od morza, zamiast bitw morskich i łupienia zatok, zaczęli prowadzić podboje lądowe.

Byli uważani za barbarzyńców, jak wszyscy najeźdźcy. Niektorych nazywano Wandalami, bo pochodzili z dorzecza Wisły, zwanej dawniej Vandalus. Choć negatywne znaczenie słowa wandal powstało znacznie później.

Kiedy w 992 r. zmarł pierwszy historyczny władca Polski – Mieszko I, w rocznikach Kościoła niemieckiegio zapisano: „obiit Misica dex Vandalorum” – „zmarł Mieszko książe Wandalów”.

Żyjący w XV w. Jan Długosz, przykładem starożytnych geografów nazwał Wisłę: „rzeką Wandalów”, a jego następca w XVI w. Sebastian Münster na mapie Europy narysowanej w 1536 r. umieścił na Pomorzu, między Szczecinem i Gdańskiem krainę o nazwie: Vandalia.

Ciekawe, że później Niemcy zaczęli uznawać Wandalów jak i wikingów za lud germański, o czym można jeszcze dziś przeczytać w wielu opracowaniach, nie tylko niemieckich, ale także – o zgrozo – polskich historyków.

Wzmianka podróżnika arabskiego Ibrahima-ibn-Jakuba mówi nam, że książę Mieszko: „ma trzy tysiące pancernych, z których setka znaczy więcej niż dziesięć secin innych wojowników i daje tym mężom odzież, konie, broń i wszystko czego potrzebują”.
Z takim wojskiem można było siać postrach. Możliwe, że oddziały Mieszka składały się także z najemników, w tym skandynawskich wikingów.

Niestety po przyjęciu chrześcijaństwa przez europejskie narody z czasem zanikała wiedza o pogańskich wikingach, tak jak i Słowianach. Nowa religia, nowa polityka, nowi bohaterowie, nowe wzory, nowa historia. To, co stare musiało spłonąć lub zatonąć. Dlatego jeden z piękniejszych wodospadów na Islandii, gdzie byłem 4 razy, nazywa się Godafoss, czyli wodospadem bogów. To w jego wodach utopiono całe pogańskie dziedzictwo islandzkich wikingów.

Jednak pewne zapiski i przekazy z tamtych czasów przetrwały. Jak wiemy, nie wszystko zawsze uda się zniszczyć lub zafałszować. Są baśnie, sagi, a nawet kroniki. No i coraz częściej odkrywane archeologiczne wykopaliska. Jest też język, którego nie da się zmienić tak łatwo, ale można go ignorować, jeśli ktoś ma na celu stworzenie jedynie słusznej wersji historii.

Znanym w źródłach faktem z zakresu stosunków polsko-skandynawskich z czasów piastowskich jest choćby małżeństwo króla szwedzkiego Eryka z córką Mieszka I – noszącą prawdopodobnie imię Świętosławy. Synem z tego małżeństwa był Olaf Skotkonung. Po śmierci Eryka (995r.) Świętosława wyszła za mąż za powracającego z wygnania Swena Widłobrodego (986-1014), najprawdopodobniej dla przypieczętowania zgody między synem jej Olafem, który zajął wówczas Danię, a Swenem. Żoną Olafa została córka jednego z książąt obodryckich o imieniu – Astryda.

Aktywny udział Słowian nadbałtyckich w ruchu wikingów znajduje swe odzwierciedlenie także w znaleziskach numizmatycznych. Znaczna ich liczba przypadająca na wiek X-XI przypisywana jest wzrostowi wymiany towarowej (kruszcu i pieniądza) zdobytej przez chąśników (wikingów słowiańskich) w Anglii.

Za Wikipedią:
Chąśnicy – określenie stosowane wobec słowiańskich wojowników, walczących na podobieństwo skandynawskich wikingów.

Zdaniem badaczy, nazwy chąśnicy i chąsa (grupa wojowników wraz z ich statkami) wywodzą się z połączenia dwóch pokrewnych słów: chasa (gromada, zgraja) i chąśba (napad, rozbój).

Tu można przeczytać o Chąśnikach na Wikipedii

Już od 1043 r. na czoło wikingów słowiańskich zaczęli wysuwać się Pomorzanie (zwłaszcza mieszkańcy Wolina). W 1113 r. wybuchła przegrana przez Duńczyków wojna obodrycko-duńska. W rezultacie wzmogły się ataki Słowian na Danię. W 1134 r. spustoszeniu uległa stolica kraju – Roskilde na wyspie Zeland. W następnym roku flota słowiańska pod dowództwem księcia Racibora doszczętnie złupiła norweskie miasto portowe – Konungahele. W tym czasie utrwaliła się w krajach skandynawskich sława piratów z ujścia Odry, dając początek legendzie o słynnych jomswikingach z wyspy Wolin.

Polskie baśnie opisują Wolin jako starą osadę słowiańską zamieszkałą od dawien dawna przez kupców przeróżnego pochodzenia i utrzymującą pokojowe kontakty z duńskimi wikingami. Z baśni wiadomo również, że istniał tam kult Trygława. W końcu jednak wikingowie złamawszy pokojowe układy napadli na „Winetę”. W momencie jej bohaterskiej obrony, powstała ogromna trąba powietrzna, która zatopiła gród. W kilka wieków po zatopieniu Winety, gdy fale rzeki Dziwny i wichry bałtyckie zamuliły zatokę powinecką i zamieniły ją w żyzną dolinę, powstał tu nowy gród słowiański, który nazwano Wolinem.

Istnieje wiele opisów w zachowanych kronikach i sagach mówiących nam o wyprawach Słowian do Skandynawii.

Znany jest opis bitwy na pustkowiu Lyrskog, podczas której król norweski Magnus, panujący przejściowo również w Danii, zadał klęskę oddziałom słowiańskim wracającym z wyprawy w głąb Jutlandii.

Rozbojem morskim trudnili się ponoć najmożniejsi mieszkańcy Szczecina i Wolina. W 1136 r. Duńczycy zorganizowali wyprawę odwetową, kierując się na Rugię – ostatni bastion przedchrześcijańskiej religii Słowian. Została zdobyta Arkona. Jej mieszkańcy zawarli pokój i obiecali przyjąć wiarę chrześcijańską. Skoro jednak flota duńska odpłynęła, Rugianie wypędzili osadzonego na wyspie biskupa. Pisarze: Hemold i Sakso Gramatyk, w dosadnych słowach opisują niegodziwość i dzikość słowiańskich piratów, a także słowiańską świątynię w Rugi z posągiem Świętowita.

Oczywiście należy wziąć poprawkę na to, że skandynawskie sagi i kroniki nie odnotowywały raczej własnych porażek, tylko zwycięstwa. Choć zdarzały się wyjątki. Tu fragment opisu potyczki Duńczyków z Pomorzanami autorstwa Saxo Gramatyka. “Wstyd przyznać co nastąpiło. Większość Duńczyków, skoro dostrzegła zbliżającego się nieprzyjaciela, porzucając bezwstydnie monarchę, wciągnęła żagle na maszty. Król pozostawiony z niewielu tylko okrętami był bardziej gniewny na dezerterów niż na wrogów (…) Nie udało się powstrzymać odwrotu odpływających ani nawoływaniem, ani też znakami, żadnym wreszcie sposobem dodania otuchy, tak dalece trwoga zamykała wszystkie uszy.”

O potędze słowiańskiej floty może świadczyć inny fragment opisu Saxo Gramatyka “Tymczasem Bogusław, zachęcony przez cesarza, nie tylko powołał siły krajowe i przyboczne, ale nawet poruszył z fortec na odległych granicach. Przeciw Rugii zwołał flotę pięciuset statków wypełnioną wielkim wojennym wyposażeniem.”

Tu można przeczytać więcej o pomorskim księciu Bogusławie I.

O tym, z kolei, jak przebiegły był wódz Słowian świadczą kolejne fragmenty “Gesta Danorum” opisujące fortele Bogusława w czasie bitwy koło Dars, którą ostatecznie Duńczycy wygrali i zapewne tylko dlatego ją odnotowali, a my możemy o niej dziś przeczytać. Przegranych bitew nikt nie umieszcza w kronikach. „Okręty, które wiozły zaopatrzenie, po większej części pirackie, przesunął między swoich a brzeg, a żeby nadać im wygląd uzbrojonych, pustki wypełnił drewnianymi postaciami”.

Podobnie postąpili Rugianie w czasie duńskiego najazdu na wybrzeże obodrzyckie: nakazywali części floty odpływać w nocy i powracać rano, tak aby przeciwnik myślał, że to przypływają posiłki. Na dodatek posłużyli się zdobycznymi łodziami Duńczyków: “Gdy liczni Rugianie spostrzegli, że statki z powody wielkości trudno będzie uprowadzić, pragnąc takim sposobem spowodować strach przed wielką liczbą, odprowadziwszy swoją flotę podwajają ją okrętami zabitych, i także tak samo napełniają wioślarzami i namiotami, pustkę osłonami maskują”.

Co by nie mówić, ale sprytu Słowianom nie brakowało.

Obraz bitwy morskiej między Słowianami i Duńczykami w kronice Saxo Gramatyka na Acaemia.edu

Jak się okazuje – piractwem trudnili się też mieszkańcy wybrzeży Estonii. Współczesny herb estońskiej wyspy: Saarema – przedstawia długą łódź, a łotewskie legendy, stroje ludowe i biżuteria obfitują w motywy związane z Wikingami.

O wpływie Słowian na ziemiach duńskich i południowej Skandynawii mówi nam także archeologia i lingwistyka.

Na terenach Danii i południowej Szwecji znaleziono wiele archeologicznych śladów słowiańskiego osadnictwa z X wieku. Ceramika i inne znaleziska, co ważne, nie mają charakteru zdobyczy wojennych. Także nazwy wielu duńskich miejscowości są słowiańskie, te z końcówką -itse i przedrostkiem vind-.

Przykładowo też, na duńskiej wyspie Zelandii znaleziono groby słowiańskich wojowników, którzy walczyli w szeregach duńskiego króla Sinozębnego w X wieku. To potwierdza tylko, że wśród wikingów nawet tych skandynawskich było wielu Słowian.

Nie brakuje osób, które uważają, że to Wikingowie stworzyli państwo polskie twierdząc, że nawet sam Mieszko I był wikingiem. Z zachowanych kronik miał on się przed chrztem nazywać Dagome. Chyba jednak nie brzmi to jak skandynawskie imię, a historycy nadal łamią sobie głowy co to znaczy. Także znaleziska wikińskie na ziemiach polskich niekoniecznie muszą oznaczać, że oni tu żyli, bo mogły być to tylko łupy bitewne. Zresztą pochodzą one z okresu późniejszego niż X wiek, kiedy to właśnie na Bałtyku zaczęli panować Słowianie.

Są też tacy, co snują domysły, że wikingowie to Polacy. Jednak ja byłbym tu ostrożniejszy. Jak pisałem wcześniej, wikingowie to raczej fach, a nie narodowość. W tym znaczeniu można twierdzić, że wikingowie to Polacy, a ściślej też Polacy. Bo wyprawami łupieszczymi czyli wikińskim rzemiosłem zajmowali się i Słowianie i Skandynawowie i Bałtowie.

Zatem nie można też jednoznacznie twierdzić, że wikingowie to po prostu Skandynawowie, choć wielu korsarzy-wikingów było właśnie z duńskich, norweskich czy islandzkich plemion, ale jak już wiemy, nie tylko.

Skąd się wzięli zatem Skandynawowie pozostaje nadal otwartym pytaniem. Wszystko jednak wskazuje na to, że to plemiona Bałtów zasiedliły Skandynawię ok. V-VI wieku n.e.

Warto zauważyć, że Wikipedia podaje, że Prusowie przywędrowali na obecne tereny północnej Polski w V-VI wieku p.n.e., a Słowianie 10-12 wieków później (co jest wierutną bzdurą wg choćby ostatnich badań DNA). Oczywiście taka interpretacja wynika wyłącznie z faktu, że Niemcy po podbiciu pogańskich Prusów, na zlecenie papieża i przy pomocy króla Polski Konrada Mazowieckiego, który ściągnął Krzyżaków, przejęli od nich nazwę określając się pokrętnie Prusakami. Długi rodowód Prusów pasował im do wymyślonej genealogii i stworzenia nowej historiografii. Autochtoniczność Słowian już nie za bardzo.

Dalsza wędrówka i podboje pruskich wikingów w VII wieku następowała już w głąb kontynentu na wschód. To oni założyli Kijów. Tak powstała Ruś, a tamtejsza ludność zwana była Rusami. Zbieżność nazw Prusów i Rusów nie jest tu przypadkowa. Wygląda na to, że Prusowie to przed-Rusowie. Może dlatego późniejszy sojusz rusko-pruski był tak silny. A i w czasach współczesnych alians Niemców z Rosjanami jest tak naturalny.

Bałtowie i Słowianie są bardzo blisko spokrewnieni. To od nich pochodzą inne ludy europejskie.

Nawet jeśli Skandynawowie pochodzą od Bałtów, to i tak słowiańscy wikingowie są faktem.

Wszelkie nieporozumienia w tym temacie wynikają z pomieszania pojęć.

 

Tomasz Kosiński

24.09.2016