“Déjà vu: czy wszystko już było?” Aleksandra Czeszkiewicza

“Déjà vu: czy wszystko już było?” to niezwykła książka o zaginionych cywilizacjach i cyklicznej historii! Jej autor Aleksander Czeszkiewicz zadaje kilka ważkich pytań i próbuje znaleźć na nie odpowiedzi:
👉Jak daleko wstecz sięga nasza historia? Czy w odległej przeszłości mogły istnieć poprzednie cywilizacje, które nadal pozostają nieodkryte przez współczesnych uczonych? Czy starożytne opisy legendarnych lądów i miast, takich jak Atlantyda czy Mu, są zgodne z posiadanymi przez nas dowodami? Czy mogą one wskazywać na zaginiony epizod z naszej najodleglejszej historii?
✅Jak się okazuje, nasza historia jest znacznie bardziej zawiła niż mogło nam się to kiedykolwiek wydawać… Posiadamy ogromny, nieodkryty potencjał podczas naszej najodleglejszej przeszłości, podczas której mogło już istnieć nawet wiele dosyć zaawansowanych cywilizacji i kultur, nadal czekających na odkrycie pod zwałami piasku i gruzu.
👉Dlatego zagłęb się w niezwykły świat zaginionej historii ludzkości i odkryj, jak naprawdę mogła przebiegać nasza najodleglejsza przeszłość!
✅384 strony pełne ilustracji i przypisów:
“Aleksander przedstawia przekonującą i fascynującą tezę, która wskazuje na nasze utracone globalne dziedzictwo na wieki przed końcem ostatniej epoki lodowcowej. Ekscytująca lektura, pełna niuansów.”

~Michael Le Flem, Historyk, autor Visions of Atlantis: Reclaiming our Lost Ancient Legacy (2022)

Książkę kupisz tutaj.

1

Siewcy Prawdy – Tomasz J. Kosiński opowiada o Słowianach

Kanał Rumble “Siewcy Prawdy” propaguje demokrację pryncypialną według koncepcji Daniela Jabłońckiego. Nie wszystkie tezy na tym kanale są zgodne z założeniami naszego projektu Wedukacja, ale gościłem tam dwa razy i mogłem w rozmowie z Moniką Podgóną swobodnie prezentować swoje poglądy na temat zakłamanego dziedzictwa, pochodzenia i dziejów Słowian.

Nie angażujemy się bezpośrednio w polską politykę, ale propozycja Cyfrowej Aplikacji Demokratycznej wydaje się ciekawa. Wiemy też, że Bogdan Morkisz zamierza zgłosić się jako kandydat na Prezydenta RP w najbliższych wyborach.  Wspiera go kilku sympatyków naszego projektu, ale jako niezależna inicjatywa społeczna, nie możemy i nie chcemy dawać nikomu żadnych rekomendacji w sprawach politycznych.

TJK

BezChaosowania – kanał pełen spokoju i wiedzy

Czesław Michałowski prowadzi od lat popularny kanał BezChaosowania na YouTube, gdzie prezentuje m.in. książki mówione. Wyszukuje on publikacje m.in. XIX-XX wiecznych autorów, zapomnianych lub pomijanych w dyskursie akademickim. Czyta je swoim ciepłym głosem, pozwalając nam na odkrywanie wielu informacji o naszych lechickich dziejach, słowiańskiej i wedyjskiej naturze oraz duchowości.

Największe wrażenie zrobiła na mnie playlista z 50. książkami o Sławianach z książek sprzed 100 lat.

Andrzej Rady daje dobre rady na temat prajęzyka

Od jakiegoś czasu przyglądałem się aktywności i poglądom Andrzeja Radego. Spotykaliśmy się na kilku festiwalach słowiańskich i świadomościowych, gdzie obaj mieliśmy prelekcje.

Rady zajmuje się prajęzykiem i twierdzi, że jest nim  polski. To dość kategoryczne stwierdzenie, ale coś jest na rzeczy. O zbieżnościach języka polskiego, czy szerzej prasłowiańskiego, z praindoeuropejskim, mówią lingwiści. Ale im brakuje odwagi by stawiać takie tezy jak Rady. Nie nowe zresztą. Przecież już ks. Wojciech Dębołęcki twierdził, że język polski, wywodzący się z języka syryjskiego (scytyjskiego), jest najstarszym językiem świata. Stanisław Szukalski też uważał go za protong (macimowę). Ja nazywam ten prajęzyk wędoaryjskim.

Mieliśmy okazję porozmawiać z Radym o prajęzyku na live. Nagranie jest dostępne na kanale WedukacjaTV na YT i na jego kanale Pierwszy język.

TJK

Joanna Chołuj o wedzie

Joanna Chołuj jest językoznawczynią, ale i lubosłowiańską wiedźmą. Zajmuje się rekonstrukcją prasłowiańskiej, wędyjskiej gramatyki, w tym etymologiami. Przedstawia wiele ciekawych wyjaśnień słów i filozoficznych rozważań o naturze ludzkiej i wiedzy jako takiej.

Tu jeden z shortów o wedzie na jej kanale na Youtube.

 

Skrót artykułu Tomasza J. Kosińskiego w przekładzie na medžuslovjanski

“Slovjanje”, či “Slavjanje”, ktora nazva jest pravilna?

Preględ

Spor o pravilnost nazvy “Slovjanje”, či “Slavjanje” trva od rokgodov, ne toliko v gromadje językovjedcov i historikov, ale takože nezavistnyh učonyh i komentatorov, a nasilily sę one nedavno za djelom vozrostu zainteresovanja sę Slovjanščiznom.

Kratko predstavjam tutoj dyskusijų na temat i argumenty obu versji pohodženja slov “Slovjanje” i “Slavjanje”, hoti ostatečno sam uvažam, iže one sųt sinonimami i tako napravdų ne imaje po čto dyskutovati, kogdy “slava” to efekt slavjenja, to znači govorenja dobryh slov na dany temat.

Naši predkovje byli vladcami slov i propagatorami vjedy (Vedunami > Vendami), a slavų zdobyli ne toliko v boju, ale takože za sposobnost do nazyvanja vsečtogo na okolo, znajomosti astronomičnyh i prirodničih zjavjenj, razumjenje i prekladanje djel, o ktoryh inne neslovjanske narody ne imaly pojętja (vjedy).

Slova ključ: Slovjanje, Slavjanje, Venedovje, Vendovje, Vandalovje, Venetovje, Lehovje, Lehiti, slovjanofilstvo, ljuboslovjanstvo, etimologija, etnonimy

Vvedenje

Klaudjuš Ptolemeuš v II vjeku našej ery v djelu Geografija (iz starogrečskogo. Γεωγραφικὴ Ὑφήγησις, Geographike Hyphegesis, iz latiny. Explicatio geographica), znanom tož jako “Geografična nauka”, či tož “Vstųp do geografiji”, užil on nazvy Souobenoi (gr. Σουοβενοι) dlja označenja plemjon, ktore byly nedaleko Volgi (iz latiny. Rha). On pisal tož o Venetah, Gitah, Galindah i Sudinah (Sudinoi) – prezvanyh jako Jaťvęgi (Sudavija to jest jedno iz imjon Jaťvęgov).

Jestli zapis “ou” v nazvy “Souobenoi”, podanym prez Ptolemeuša, označa fonetično glaskų, ktora jest nedaleka do anglijskogo “w”, a grečska bukva “β” može byti čitana jako “v”, to toj nazvų treba čitati jako “Slovenoji”. Zato možemo prijęti, iže jest to najstarši znany zapis nazvy “Slovjanje”, podobnoj do “Sloveni”.

Pomimo togo spor ne imaje konca, navet v gromadje slovjanofilov, či povinno sę uživati nazvy “Slovjanje”, či “Slavjanje”? Sųt glasy, ktore govorųt, iže “Slavjanje” to naša rodima nazva, jako imę našego narodu, ktora vystųpovala až do XIX vjeku. Inni govorųt, iže u Bjelskogo i Kromera (v XVI/XVII vjeku) vystųpuje nazva “Slovjanje”, ktora imaje byti rodimom i najdavnjejšom nazvom našego narodu.

O čto toči sę spor?

František Sjarčinski v svojim djele iz 1828 rokgodu pytal: “To znači Slavjanami abo Slovjanami” zvati sę točno povinni my jesmo?

Podvaža pri tom argumentacijų Ludvika Šluzera, ktory odkydaje pohodženje slov Slovjanje, ktori nazyvjųt sę od: “slova”, či od “slavy”, argumentuje on to tom, iže ne imaje v tyh slovah bukvy “n”, ktora jest v toj diskutovanoj vlastnoj nazvje innyh slov, ktore imajųt pretjež glaskų “n”, jako “slavny”, či “slavjony”, a ja dodalbym tutoj takože slovo: “slovny”.

Sjarčinski popjera versijų “Slavjanje” poprez pritačanje historičnogo zapisu z bukvom “a” uživanogo prez ražnyh avtorov v Evropje, jako na primjer “Slavia – Slavja” krajina/zemja, v ktoroj žijųt Slovjanje.

Nestor užival formy “Slovenja”, čto Sjarčinski preklada na mjestovom zmjanų bukvy “a” na bukvų “o”. Uvaža on, iže “Slavjanje” jest točnjejšom nazvom zato, iže više pohodženj vključa etimologijų zo “slavom” než z “językem”. Jednak inni učeni objasnjajųt, iže nazva slova “Slovjanie” može značiti ljudi, ktori govorili medžu sobom, v pretivnje do Nemcov (ne mov – ljudi, ktori ne govorųt, jako Slovjanje).

Sjarčinski v podkresnuje, iže nazva “Slovjanje” ne pohodi od latinskogo slova: “sclavus” (preklad: nevolnik). V dalših čęstjah, citujųc innyh učonyh, privoluje on argumenty, ktore vspjerajųt važnost slova: “slava” v kulture predokov i vyvodi zvęzoki medžu nazvom: “Slavjanje”, a innymi slovami, jako na primjer “slavoslovje” (pohvalnom pjesnj) i slovo “slava”.

 

Avtor prekladanogo artikulu iz polskogo języka na medžuslovjanski (slovjanski): Tomaš Kosinski

Prekladal na medžuslovjanski (slovjanski) język: Ernest Prušinski

Link do neskracanoj versiji artukulu v polskim języku jest tutoj: https://www.researchgate.net/…/369110302_%27Slowianie…

 

Dream Dremati, czyli słowiańskie korzenie angielskich słów

Serb Dejan Đuričić napisał w 2015 roku książkę “Dream Dremati”. Jest to opracowanie przedstawiające porównania serbskich i angielskich słów pod kątem ich podobieństwa. Autor przekonuje, że angielskie słowa mają serbskie (słowiańskie) korzenie.
Swój zbiór rozbudował i opublikował w kolejnej pracy “Rečnik srodnih srpskih i engleskih reči” (2017). A w 2022 roku wydał też następny tom “Dream Dremati 10.000 parova”.
Przykładowo, tytułowe angielskie słowo ‘dream’ – marzyć, odnosi on do serbskiego ‘dremati’ – drzemać. Tysiące podobnych przykładów naprawdę daje do myślenia.
Serbski badacz jest jednak krytykowany przez akademików i oczywiście jest mu zarzucane uprawianie pseudonauki, mimo, że jego prace są recenzowane.
Gdy trafiłem jakieś 2 lata temu na kilka jego propozycji wyjaśnień pochodzenia i sensu angielskich słów, sam miałem już zebrane kilkaset podobnych polsko-angielskich par z ich słowiańskimi etymologiami. Może i ja opublikuję je kiedyś w artykule, czy podobnej publikacji, aby także Polakom uzmysłowić, jakie znaczenie dla języków europejskich miało wendyjskie słownictwo.
Moim bowiem zdaniem, ale i Đuričića oraz kilku innych autorów, niezależnych badaczy, prajęzykiem indoeuropejskim był prasłowiański (prawędyjski). Odnoszenie się przez etymologów do wymyślonego, sztucznego i niepewnego PIE nie jest stosowne, skoro mamy pod ręką słowiańskie słowa.
Jednak do niedawna lingwiści stosowali zasadę ignorowania rdzeni słowiańskich przy wyprowadzaniu słów z greki, łaciny, niemieckiego, angielskiego, czy języków skandynawskich, gdyż fałszywie przyjmowano, że skoro Słowian miało nie być w Europie do VI wieku, to ich język nie mógł odgrywać żadnej roli przy powstawaniu słownictwa europejskiego sprzed tego okresu.
Dzisiaj, gdy już archeogenetyka odesłała nazistowską koncepcję allochtoniczną do lamusa, językoznawcy na szczęście coraz śmielej sięgają do źródłosłowów słowiańskich, choć polityczno-patriotyczne opory na Zachodzie są nadal silne w tej kwestii, więc można się spodziewać, iż wprowadzenie ich do etymologicznych słowników języków europejskich potrwa długie lata.
Póki co warto śledzić, co do powiedzenia mają takie osoby, jak Dejan Đuričić, Radovoje Pešić, Petr Jandaćek, Frederik Kortlandt, czy zmarły przed kilku laty Mario Alinei. A na naszym polskim podwórku tym tematem zamiast lingwistów-akademików zajmują się pasjonaci, jak Czesław Białczyński, Joanna Chołuj, Rady Andrzej, Jacek Godlewski, czy Bartłomiej Góralski. Nie ze wszystkim się z nimi zgadzam, ale owi autorzy szukają bez wątpienia prawdy o słowiańskim dziedzictwie językowym, nawiązując, mniej czy bardziej świadomie, do tez Wojciecha Dębołęckiego, Jana Kollara, Tadeusza Wolańskiego, Piotra Czarkowskiego, czy Stanisława Szukalskiego.
Autor ma swoją stronę na Facebooku
A także kanał na YouTube.
1