Herulowie – słowiańskie Orły, bracia Wandalów

Odoaker

Herulowie, znani także w historiografii jako Werulowie, to lud protosłowiański, o scytyjskim rodowodzie, o czym świadczą m.in. ich etnonim oraz imiona władców.

Saska nazwa miejscowości Wurle to przekręcone słowiańskie Orle, co może nam wskazywać na etymologię nazwy tego ludu. Mianowicie, skoro Wurle to anagram Werul, to Herul jest anagramem Hurle, co przy niemym H daje nam Urle, czyli Orle, jak nazwa przytoczonej miejscowości. Od orl, oriel – orzeł powstały słowa: skandynawski “jarl” i anglosaski “earl”. Jak widać nasze językowe “orły” jakoś do tej pory nie potrafiły do tego dojść, z uporem maniaka szukając germańskich (w rozumieniu praniemieckich) etymologii tej nazwy.

W historiografii można znaleźć potwierdzenia, że do czasów Corsico (Kroka), panującego na przełomie IV i V wieku Herulowie i Wandalowie mieli tych samych władców, dopiero podział nastąpił podczas ekspansji na zachód Europy, gdzie udali się Wandalowie, Alanowie, Swewowie (Sławowie) i Burgundowie, a Herulowie prowadzili boje w Europie Środkowej, zdobyli Rzym (Odoaker) i kierowali się bardziej na południowy-wschód niż na zachód. Mogło to wynikać oczywiście z zawartego wcześniej układu z Wandalami, by nie wchodzić sobie w drogę. Część Wandalów została nad Bałtykiem i z czasem z ich rodów wyłonili się władcy Obodrytów, Ranów i Wieletów.

Poczet władców Herulów i Wandalów:

1. Anthyrius I (ur. ok. 149 p.n.e), czyli Ant+arius, czyli Szlachetny Ant, tj. Eneta / Weneta / Wan – Pan. Albo to An+thyr, czyli Niebiański Byk, bo *an to starożytne niebo (od czego mamy choćby anhel – anioł, czy też pan, Wan, man itd.), a *thyr to po prostu *tur (turoń), od którego pochodzi m.in. słowo “tyran” (przymuszający siłą lud do “tyrania” – ciężkiej pracy), czy “bohatyr” (boży tur).

2. Anavas / Anaras, czyli Niebiański Szlachetny As, tj. Boski Szlachcic, bo *an to starożytne niebo, a *ar – aria, szlachetny, wolny i *as – bóg, wybraniec boga.

3. Alimer  / Alinar (ur. ok. 79 p.n.e), może to skrót od Hvalimir (z zasłużonego, pochwalanego rodu, bo *mir w imionach oznacza ród lub sławę). W wariancie Alamir byłby to Sławny Alan lub ten “z rodu Alanów”.

4. Anthyrius II / Anthur, czyli Szlachetny Pan lub Niebiański Byk – etymologia j.w.

5. Hatturus / Hutterus / Hoter / Hoterus, może to Gotar (oboczność G=H), czyli Boski Aria, tj. Szlachcic. Przy niemym H, to natomiast Ojciec Ariów, bo *att, ot znaczy ojciec.

6. Vislaus I / Visislaus / Visilaus, czyli Wisław, Wyszesław, przy czym *wis, wysz to wieszcz lub pan. Zatem to Sławny Pan.

7. Vitislaus II / Vitalaus (60-120), czyli Witisław, tj. Sławny Wit (Pan). Można przyjąć, że to tylko inny wariant Wisława.

8. Alaric I (125-162), czyli Alański (Ariański, Szlachetny) Rycerz.

9. Dieteric / Dietrich (155-201), od słów *diete – dziecię i *ric – rycerz, władca, czyli to Potomek Rycerza.

10. Teneric (200-237), od słów *ten – tyn, tj. skała, ale też kamienny płot lub po prostu ogrodzenie. Stąd wziął się *sztyn – kamień (zapożyczony do niemieckiego jako *stein), czyli coś “z tynu” – ze skały. Dlatego Tyniec czy Tenczyn to “zamek na skale”. Rdzeń *tyn mamy też w wyrazach: kontyna – świątynia, bursztyn – kamień z boru (żywicznego lasu iglastego), Olsztyn – gdzie *sztyn oznacza już kamienną twierdzę, a *ol może być skrótem od “olbrzymia” lub w wariancie Wolsztyn – wołowa obmurowana forteca (dla ochrony bydła i ludzi podczas najazdów), albo kamienny posąg Wołosa / Welesa. Nasz Teneric to zatem Twardy jak Skała Rycerz.

11. Alberic I (225-292) – *alb, alv, alf, elf, elv, elb, olv, oliv to ołów tj. jasny, a *ric, ryk, rek to rycerz, władca. Będzie to więc Jasny Rycerz (Pan). Z rdzeniem *alb, elb związana jest też nazwa rzeki Łaby, łac. Elbe, przy czym, co nie trudno zauważyć, wyraz Laba jest anagramem toponimu Alba. Alberic znany był też jako Hasting /Asding – dęg/dąg Asów, od dęga – drąg blokady wierzei drzwi. Pochodnym słowem jest dzięga, jak ros. dienga (dien – dzień, ga – bydło, boh+ga+ctwo), które mogło oznaczać dzienny wypas, wygon (ga+nianie) bydła, będące miernikiem zamożności, przez co przeszło też z czasem w znaczenie “moneta, pieniądz”. Jeśli przyjmiemy, że dąg to drąg, to można imię Asding, będące nazwą całej dynastii wandalskiej, wytłumaczyć jako Drągal. Gdy odniesiemy się natomiast do diengi to Hastingowie oznaczać będą Bogatych Asów.

12. Wisimar (265-340), czyli Wyszomir, tj. Sławny Pan lub “z rodu wieszczów”. Od tego imienia pochodzi też zniemczona nazwa miasta Wismar w Meklemburgii. Wyrazy wit, wis, wist oznaczają wieszczów, panów.

13. Miecislaus (320-388), znany też jako Miercislaus / Mizislaus, czyli Miecisław, Miecław, Masław, a wersja wobec osób starszych, predestynowanych do tytułów lub zaszczytów, czy też w inny sposób zasłużonych to Mieszko (zdrobnienie – Mieszek). Pierwotne imię oznaczało “mieć sławę”, ale spotykamy raczej błędne tłumaczenie tego miana jako Mieczysław, by wyjaśnić, że to ktoś “sławny z miecza”.

14. Radagaisus I (335-406), czyli Radegast / Radigast / Radhost /Radogoszcz  – Herul, ale tytułujący się królem Wandalów, choć spotykamy przekazy, że był tylko jednym z wojewodów, który wyruszył na podbój Rzymu, co ostatecznie przypłacił bohaterską śmiercią i prawdopodobnie został przez to deifikowany. Rdzeń *gast niekoniecznie musi oznaczać  *gost – gość, host, gospodarz, ale możliwe, że wiąże się to słowo z wyrazem *gos, gus – gęś, atrybut boga Radarów – Radagasta z Retry (Radary). Wydaje się, że odpowiednikiem w łacinie jest rdzeń *gust, obecny choćby w imieniu August. Należy pamiętać, że gęsi otaczano kultem u Radarów, Wenetów i Rzymian, których stolicę Rzym Wenetowie uratowali przed Celtami, czego metaforą jest mit o gęsiach kapitolińskich. Znane są wyobrażenia Radegasta z gęsią na głowie, a nawet podobne Odyna. Kto wie czy skrzydła z gockich hełmów nie są gęsie, choć mając na uwadze rozumienie etnonimu Herulów można mniemać, że chodzi tu o motyw orłów. Mimo, że orzeł jest godłem także Polaków, to na denarze Chrobrego trudno dopatrzeć się w tym pokracznie wyrysowanym ptaku orła, bo prędzej przypomina on pawia, koguta czy może gęś właśnie. Zauważmy też, że Słowianie wierzyli, iż gęsi (i ich odmiany jak łabędzie, bociany, żurawie, czaple) przynoszą nowe dusze z Wyraju, co może oznaczać, że są posłańcami rodu. Jakimś dziwnym trafem też łacińskie genes to geny, co może być zapożyczeniem od słowa gens – genś, gęś, być może od Wenetów, oznaczającego nie tylko świętego ptaka, ale i pochodzenie, najświętszy i najstarszy ród. Większość ludzi nie jest jeszcze gotowa na tezy, że łacina mogła zapożyczać coś ze słowiańskiego, ale językoznawca zgodnie przyjmują, że język łaciński powstał na bazie etruskiego i zapewne weneckiego. Istnieje natomiast wiele przesłanek by Wenetów nadadriatyckich utożsamiać z Wenedami nadbałtyckimi czy z galijskiego Armoricum. Podobieństwa nazewnicze Etrusków (Rasenów – rasowych, Tyrrenów – bogatych) do Cherusków (Górnych, Północnych Rusków, bo cher to chora – góra, wysokość), Borusów (Prusów) i Rusów nie wydają się przypadkowe. Zwłaszcza gdy dokonamy też porównań kultur archeologicznych z Etrurii i Prus, gdzie znów jakimś dziwnym trafem znajdują się urny twarzowe, właściwe tylko dla tych dwóch obszarów, co jest ewidentną analogią kulturową, czego uczeni nie potrafią lub nie chcą wytłumaczyć.
Dlatego zapożyczenia słowne do łaciny z wenedo – słowiańskiego nie powinny dziwić. To Etruskowie przecież zakładali Rzym i to ich pismo wraz z greckim dało początek archaicznej łacinie. Rzymianie zapożyczyli też nie tylko pismo, ale i słowa oraz mity, wierzenia, obyczaje. Ich religia i kultura były bardzo wtórne, choć osiągnęły wysoki poziom poprzez akultarację i synkretyzm (m.in. Grecja, Egipt, Etruskowie, Weneci) oraz bogacenie się Imperium na drodze podbojów, handlu ludźmi, czy gospodarki rabunkowej.
Wracając jednak do naszego Radegasta należy jeszcze dodać, że słowo *rada może oznaczać nie tylko radę, rząd, ale i ród. Imię Radegast należałoby zatem rozumieć jako “z rodu gęsi”, co na początku może śmieszyć, ale gdy przypomnimy sobie znaczenie gęsi dla kultur słowiańskiej, weneckiej i rzymskiej oraz sławnego Gęsiorka/Gesierzyka (Genseryka), inne nazwy z rdzeniem *gast lub *gens, jak Albigens (Jasna Gęś), czy Wolgast (Wielka Gęś), to nie powinniśmy się już tak dziwić. Co więcej zrozumiemy, że może tu chodzić o coś wyjątkowego, szlachetnego, najważniejszego, czyli o życie, ród, raj, dusze. Dlatego gęsi ród (Radegast) to Święty Ród.

15. Corsicus (350-410), czyli Cors, Chors, albo nawet Croc, Krok, jak przyjmują niektórzy historycy. Prawdopodobnie to krewny lub inne imię Godegisclosa (359-406), czyli Godzisława, który z Wandalami i Alanami ruszył na Galię. Corsico też opisywany jest jako przywódca wandalskiej armii plądrującej galijskie ziemie. O nim niebawem opublikuję osobny artykuł.

16. Gonderic (379-428), zapisywany także jako Gundericus, król Wandalów i Alanów (407-428). Etymologia jego imienia wygląda z pozoru na germańską, a właściwie staroniemiecką, bo już wiemy, że języki germańskie powstały w dużym stopniu na matrycy sarmacko-słowiańskiej. Gond, gund to przekręcone God, co widać też w np. w etnonimie i imionach Burgundów. Zatem to po prostu Goderyk to Rycerz Boga.

17. Genseric (390-477), pisany też jako Geiseric, by kojarzyć jego imię z germańską geizą – włócznią. Jednak to nasz swojski Gąsiorek, Gęsierzyk, gdyż rdzeń *gens to zwykła *genś, gęś. Był nieślubnym synem Godegisclosa (Godzisława), królem Wandalów i Alanów (407-428), który podbił Afrykę Północną. W tej linii mamy kolejnych władców wandalskiego państwa w Afryce: Huneryka (Huński Rycerz), Guntamunda (Godamunda – Boskiego Mędrca), Trasamunda (Trackiego Mędrca), Hilderyka (Walderyka – Władcę Rycerzy), Gelimera (Gerymira – z rodu Germanów) – ostatniego króla Wandalów afrykańskich, pokonanego przez Belizariusza (Wielkiego Ariusza).

18. Fredebald, król Wandalów nadbałtyckich. Jego imię pochodzi od składu słów W+rede+bald, przy czym *rede to rada, a *bald to wald, wlad. Zatem imię to oznacza dosłownie “w radzie wład”, czyli Naczelnika Rady. Podobne imię znanego kronikarza Fredegara oznacza W+rede+gard, czyli Członka Rady Grodu. Friedrich (Fryderyk) to z kolei “W Radzie [zasiadający] Rycerz”. To dobre przykłady pokazujące, jak kształtował się język, zwany obecnie germańskim, a który jest w dużym stopniu pożyczką i przeróbką słowiańskiego (powstałego z kolei prawdopodobnie na podłożu scyto-sarmackim, przyjmując przy tym także, że Wenedowie byli Sarmatami).

19. Wislau III (405-465), znany też jako Vislaus, czyli Wisław. Syn Fredebalda. Panował na Wandalami nad Bałtykiem. Etymologia j.w.

20. Odoaker (433-493), syn Edicona, wódz Herulów, zdobywca Rzymu, król Italii (476-493). Znany też w źródłach jako Odovacer. Językoznawcy próbują na siłę wywodzić jego imię od staroniemieckiego *Audawakraz, gockiego *Audawakrs, czy innych zmyślonych praindogermańskomarsjańskich słów, czego nawet nie ma co komentować. Jego imię to ewidentne przekręcenie lub celowy anagram, gdyż czytane od tyłu w obu wersjach zapisu daje Odoacer – Recaodo, Odovacer – Recavodo. I co wam to mówi? Ano wystarczy przeczytać to po słowiańsku i wszystko staje się jasne, czyli to Ręca, Ręka, ale też i Rycerz Odo lub Wodo tj. Odyna – Wodana. Trzeba tu zauważyć, że po pierwsze Odyn zgodnie ze skandynawskimi podaniami był scytyjskim (gockim) bohaterem, który został deifikowany. Po drugie u ludów żyjących na pograniczu lub tworzących sojusze wojskowe nie dziwi kult wybranych bogów ludów sojuszniczych czy sąsiednich. Dlatego Rycerz Odyna mógł kierować oddziałami słowiano-sarmacko-gockich Herulów, którzy mogli czcić zarówno Odyna, jak i Radegasta oraz innych bogów. O kulcie Odyna przez Herulów i ich politeistycznej religii pisze Prokopiusz. Kronikarze także niemieccy w miarę zgodnie uznają Herulów za odłam Scytów. Dlaczego zatem XIX wieczni i współcześni niemieccy lingwiści na siłę wyciągają etymologie nazw ich królów z w sumie dość młodego języka protoniemieckiego? O ile język gocki (dialekt scytyjskiego) jest poznany praktycznie tylko na podstawie tłumaczenia Biblii Wulfili w wymyślonym przez niego alfabecie zw. gockim, by nie pisać świętej księgi diabelskimi runami jakimi Goci się posługiwali, o tyle język słowiański oparty na scyto-sarmacko-wenedzkim jest dobrze poznany i wymaga tylko dobrej woli, by po niego sięgnąć, otrzymując czytelne i logiczne źródłosłowia. Podobnie było z językiem etruskim uznawanym za nieczytalny dopóki T. Wolański nie podstawił do niego słowiańskiej matrycy, dzięki czemu udało mu się sensownie odczytać większość znanych etruskich inskrypcji. Polityka jednej w lingwistyce, historii i archeologii jest najbardziej zasiedziała i chyba dopiero dokonania z innych dziedzin, jak antropologia, czy genetyka genealogiczna, ruszą ten paradygmatyczny naukowy beton z posad.

21. Rodulf (zm. 508), od sł. *rod – ród i germ. *ulf – wilk, co by oznaczało z rodu wilków – Wilców (Wieletów). Jeśli natomiast przyjmiemy, że rdzeń *ulf to wspomniany już tutaj *alb, alv, elf, elv, czyli jasny jak ołów i włosy Elfów, to wyjdzie nam “z jasnego rodu” lub “z rodu Elfów”.

22. Alberic II (ur. 470), znany też jako Alaric. Etymologia j.w.

23. Alberic III (486-526). Etymologia j.w.

24. Jean (520-618), czyli Jan, a u Nugenta – John. Tu już mamy do czynienia z łacińskim imieniem, co wynika zapewne z wyznawaną chrześcijańską religią przez tego władcę. Był to okres kiedy Herulowie po przyjęciu arianizmu, poddawani byli presji ortodoksyjnego chrześcijaństwa traktującego poglądy Ariusza jako herezję.

25. Radagest II (560-618), król Herulów i Wendów. Etymologia j.w.

26. Wisislaus IV (590-660), czyli Wyszesław, syn Radegasta II, król Herulów, Wendów I Obotrytów.  Etymologia j.w.

27. Goswin (590-615), brat Wisislausa. Jego imię wywodzi się od słów *gos – gęś i *win – Wind, Wend, Wan, czyli to Gęświn, tj. Sławny Wan, bo gęś kojarzyła się z krzykiem, sławą (gęślarze) i była odbarzana szczególną czcią u Wenetów i Połabian.

28. Visan (650-700), syn Wisislausa, stąd i jego imię Wis+san (syn Wisa), pierwszy król Obotrytów

Warto też przeczytać artykuł A. Leszczyńskiego, który mnie zainspirował do szukania słowiańskich etymologii u pseudogermsńskich ludów, za co mu niniejszym serdecznie dziękuję.
http://www.taraka.pl/krolowie_herulow_i_wandalow

Tomasz J. Kosiński
25.03.2020

Burgundowie – słowiańskie znaczenie imion

Gundahar

Burgundowie, a właściwie Burgodowie (Burogoci), czyli synowie wiatru północnego, to potomkowie boga Bura – Boreasza, podobnie jak sąsiadujący z nimi Burowie. Najstarsze potwierdzenia ich siedzib wskazują na Wielkopolskę, choć niektórzy przyjmują, że dotarli oni tam z wyspy Bornholm.

Warto tu zauważyć, że to Polaków w anglosaskim zwą Pole, czyli tak samo jako pole – biegun północny. Dziwnym trafem też niem. burg – osada, miasto to odpowiednik słowiańskiego pola, opola i gr. polis, choć związane jest też z wyrazem berg – góra, a ta z kolei z breg – brzeg, skarpa. Nawet Wikisłownik podaje etymologię imienia Boreasza od słowiańskiego słowa góra – bora.

Nie trudno zauważyć, że jeśli przyjmiemy zniemczoną wersję ich etnonimu, jaką obecnie znamy, Burgundowie, a nie pierwotną – Burgodowie (Burogoci – północni Goci), to można ją też przetłumaczyć jako Polanie, bo jak wspomniałem niem. burg – miasto, to sł. pole, opole – osada, gród. W tym ujęciu byliby to zatem Grodzianie, czyli ci, co budują grody i w nich mieszkają.

Pisze o tym także Roman Trojanowski na swoim blogu: https://romtroy.blogspot.com/2016/07/polacy-co-oznacza-ta-nazwa.html?m=1

Bor oznaczało także wojownika, walkę, bój (bor = boj), stąd mamy czasownik “borykać się” i pochodne od niego imię Boresław, które przeszło w Bojesław i Bolesław. Przy takim rozumieniu Burogoci byliby Walczącymi Gotami.
Wyraz “bor” – bur, bór oznacza też las sosnowy, a Borowy to strażnik, obrońca tego boru.

Prześledźmy zatem znaczenie i etymologię imion pierwszych znanych burgundzkich władców, przed czasem panowania nad tym ludem dynastii Merowingów i Karolingów, wśród których zresztą też jest sporo imion ze słowiańskimi rdzeniami, które jednak już na tyle uległy zniekształceniom zarówno w pisowni, jak i wymowie, a także uzyskały nowe znaczenie i rozumienie, że można mówić już o nowosłowiach innego języka.

Miana Burgundów też zresztą wyglądają na fazę przejściową, zarówno w tworzeniu się nowych słów w kształtującym się języku staroniemieckim, na bazie m.in. starosłowiańskiego, a nie odwrotnie, jak twierdzi wielu językoznawców, ulegających wpływom niemieckiej lingwistyki i jej wykładni z czasów zaborów, a także powstawaniu odrębnego etnosu, który, jak wiemy, niebawem został wchłonięty przez Państwo Karolingów, by niedługo później dać początek dwóm różnym narodom – Francuzom i Niemcom. Ten proces dojrzewania obu etnosów trwał dość długo i wraz z funkcjonowaniem oddzielnych państw klarowały się też odmienne języki narodowe, w kolejnych wiekach ulegające naturalnym lub sztucznym modyfikacjom (reformy językowe).

Poniżej prezentuję wykaz pierwszych władców Burgundów wraz z omówieniem znaczenia i pochodzenia ich imion:

Gebicca (Gjúki, Gifica, Gibica, Gebicar, Gibicho, Gippich), czyli Gębicz, Gębica, Gębicho. Król do roku 407.

Gundomar I (Gundimar, Godomar, Godemar, Gernot, Guthormr), czyli Godzimir, Godamir, bo gunde = gode. Lata panowania 407 – 411. Słowo *god jest słowiańskie i oznacza *godzić, dogadzać, stąd Godebog – bóg urodzaju oraz Gody – święta na zakończenie roku z modłami o urodzaj w nowym, a obecnie to rocznica ślubu, a także ros. god – rok.

Giselher (Gislaharius), czyli dosłownie Gęśloariusz, tj. Sławny Arianin, bo gęślarz zajmował się sławieniem bohaterskich czynów junaków. Panował w okresie 407 – 411.

Gunther (Gundahar, Gundaharius), czyli Godariusz, Boży Arianin, bo gunde = gode. Rządy w latach 407 – 436.

Gunderyk (Gundioc, Gundowech), czyli Goderek, Godziwicz, Godewit, bo gunde = gode. Władca z lat 436 – 473.

Chilperyk I, czyli Władyka, Władek, Waldek, Władczy Rycerz, bo chilp = hild, aldi, waldi, wladi, wald, wlad. Królował w okresie 473 – 480.

Gundobad, inaczej Gondebaud, Gondovald, czyli Godewład, Godziwład. Rządził w Lyonie (473 – 516).

Chilperyk II, czyli Władyka. Władał w Valence (473 – 493).

Gundomar – Godzimir.  Panował w Vienne (473 – 486).

Godigisel, łac. Godigisclos, Godegisilus, czyli Boży Gęślarz, tj. Godzisław, sławiący boga. Królował w Genewie (473 – 500). Imię takie samo jak sławnego władcy Wandalów sprzed wieku.

Sigismund, znany jako Święty Zygmunt, którego imię powstało od rdzeni *sięga – siąg, osiągnięcie, zwycięstwo, wysokość oraz *mund – mundry, mędrzec, czyli to Wielki Mędrzec. Może to przydomek po jego przejściu z arianizmu na dogmatyczne chrześcijaństwo w wydaniu zachodnim, znane z czasem jako katolicyzm. Rządził w latach 516 – 523.

Godomar, czyli Godzimir. Panował w okresie 523 – 534.

Jak widać nie tylko Wandalowie, Swewowie (Sławowie), czy Longobardowie mieli słowiańskie imiona. Pod wpływem zniekształceń w łacińskich zapisach wyglądają one z pozoru obco, ale mają swój czytelny słowiański rodowód. Możliwe, że to właśnie poprzez takie zniekształcenia w pisowni i wymowie powstał język protoniemiecki (zwany starogermańskim), którego bazą był zasób słowiano-sarmackich słów z domieszką celtyckich i skandynawskich (też zresztą posiadających wiele słowiano-sarmackich zapożyczeń).

Wiele wskazuje też na to, że dany etnos ludów uznawanych za germańskie, czyli w rozumieniu akademickiej nauki – praniemieckie, kształtował się na bazie zarówno zmian językowych, podziałów plemiennych, walk o dominację i wpływy, migracji i podbojów, akulturacji (romanizacji, germanizacji) i asymilacji, czy też tylko zwykłych historycznych nieporozumień lub celowych przekłamań.

Kto wie czy Goci, Gepidzi, Burgundowie, Swewowie (Sławowie), Longobardowie, Wandalowie i inne ludy uznawane za germańskie lub nawet w węższym ujęciu – teutońskie, czyli według uniwersyteckich uczonych – nie słowiańskie, nie były sojuszem sarmacko – słowiańskim, z pewnym udziałem substratu skandynawskiego i celtyckiego.

Pamiętajmy też, że migracje miały głównie charakter konieczności życiowej, wynikającej ze zmian klimatu, tradycji kulturowej, czyli szukania miejsca dla siebie przez młodszych synów bez praw do ziemi przechodzących jedynie na pierworodnego, czy naporu innych plemion. W trakcie takich wędrówek dochodziło do lokalnych, międzyplemiennych sojuszy w celu zdobycia przewagi bojowej. Dlatego jednoznaczne ustalenie etniczności poszczególnych ludów wydaje się bardzo trudne, gdyż mogą one obejmować reprezentantów różnych plemion, które gdzie indziej tworzyły silne, odrębne od siebie etnosy.

Jedno dla mnie wydaje się coraz pewniejsze to fakt, że język sarmacko – słowiański, czy właściwie ario-słowiański, był prajęzykiem dla wielu ludów euroazjatyckich. Co więcej, śmiem twierdzić, że język prasłowiański ukształtował się na bazie ario-słowiańskiego dużo wcześniej niż tzw. praniemiecki. To samo dotyczy także powstania etnosu prasłowiańskiego i praniemieckiego, który w czasach rzymskich obejmował swym zasięgiem olbrzymi obszar Germanii, Sarmacji i południowej Skandynawii.

Burgundów uważa się za lud germański, tylko dlatego, że weszli oni do Galii z Germanii oraz na podstawie analiz językowych ich imion i nazw własnych z terenu ich przebywania, które jak wiemy powstały w okresie tworzenia podstaw lingwistyki przez niemieckich językoznawców, tłumaczących wszystko na swoją modłę, gdy Polski nie było na mapie świata.

Obecnie Burgundia to francuski region słynący z dobrego wina – burgundu. Mało kto wie jednak skąd pochodzi i co oznacza ta nazwa.

Tomasz J. Kosiński
22.03.2020

Etnonim Słowianin nie oznacza niewolnika

Sprzedaż germańskich niewolników

Niech mi ktoś logicznie lub naukowo wytłumaczy, bo ja głupim turbosłowianinem jestem, jak to niby miała powstać w Rzymie nazwa etnonimu “Sclavus” – Słowianin od słowa “sclavus” mającego oznaczać “niewolnika”, co twierdzą nasi historycy i publicyści na portalach historycznych wyznający jednocześnie allochtoniczną teorię późnego przybycia Słowian do Europy Środkowej, skoro Rzym upadł pod koniec V wieku, a wraz z tym faktem przestano używać klasycznej łaciny, w której takie słowo nie istniało, a niewolnika określano terminem “servus”?

Przecież oficjalnie Rzymianie nie kontaktowali się ze Słowianami, którzy mieli przyjść znad Dniepru w VI wieku. Niewolnikami w Rzymie byli zatem Germanie i czemuż to od ich nazwy nie powstało łacińskie słowo “niewolnik”, tylko wmawiają nam, że nazwa Germanie oznacza z łaciny “braci” Rzymian. A gdzież to w klasycznej łacinie figurowało słowo “germanus” oznaczające “brata”, bo ja o tym nic nie wiem? W bajkę, że to przejęta celtycka nazwa też nie uwierzę, bo mi logika mówi, że Rzymianie raczej nie uważali Germanów za braci, więc nie używali by z pewnością wobec nich określenia o takim znaczeniu, pozostawiając to co najwyżej Celtom, którzy nota bene z Germanami też wojowali nie za bardzo po bratersku. Poza tym Rzymianie mieli sporo swoich słów, którymi nazywali inne ludy i nie musieli adoptować celtyckich, czyli wrogich Rzymowi. Co najwyżej nadawali obcym wyrazom swoje znaczenie nie rozumiejąc ich pierwotnej etymologii. Tak właśnie najprawdopodobniej było w przypadku obco brzmiącej nazwy Sławów, którą Rzymianie mogli przyjąć do swego języka, jako “Sclavus”, tłumacząc ją sobie po swojemu, o czym za chwilę.

Faktem jest, że w klasycznej łacinie to słowo “servus”, a nie rzekome “sclavus” oznaczało niewolnika i nie było potrzebne nowe. Ale jednak niektórzy uczeni twierdzą swoje.

Zatem albo Rzymianie łapali słowiańskich niewolników w pierwszych wiekach naszej ery gdzieś na bagnach prypeckich, czyli nieprawdą jest, że nie mieli z nimi kontaktu, albo łacińskie słowo “sclavus” nie oznaczało niewolnika. Może też jest to dopiero średniowieczny wymysł propagandowy powstały w okresie po upadku Rzymu w obliczu wojen z wolnymi Słowianami lub jeszcze dużo późniejszy zabieg polityczny.

Chciałem też zauważyć, że słowo “clave” w łacinie oznacza klucz, “sclave” to zatem “z klucza”, skąd mamy “conclave” – pod kluczem i naszego “klawisza” więziennego. Włoskie “klucz” to natomiast “chiave”, a niewolnik trzymany pod kluczem to “schiavo” . Słowianin to jednak po włosku “slavo”. Czyli akurat we włoskim te dwa terminy są różne, tak więc to nie Włosi, jako potomkowie Rzymian maczali palce w tej brudnej gierce na słowa. Kto zatem i kiedy coś tu namieszał?

Nie chcę się mądrować, ale wygląda mi to na robotę cwanych Franków i cesarzy bizantyjskich, czyli niewolniczej mafii. To oni budowali swoje potęgi na handlu ludźmi. Zaczęli się też zajmować etymologią do celów politycznych, tłumacząc wszystko na swoją modłę i tworząc neologizmy, co od dawna jak wiemy uwielbiają robić też niemieccy lingwiści. Obcobrzmiącą i niezrozumiałą dla nich nazwę Sławów skojarzyli więc z łacińskim “kluczem” i im pięknie wyszło pogardliwe określenie uwielbiających wolność Słowian, których ciężko im było podbić. Zaczęli więc walczyć na słowa, intrygi, przekupstwa, itp. Na podobnej zasadzie my nazywamy Niemców niemowami, a paskudne robaki prusakami.

Jak jestem w błędzie to niech mi ktoś pokaże jakieś wiarygodne dokumenty, z których jasno wynika, że w Rzymie “sclavus” oznaczało niewolnika, albo, że Piastowie handlowali żywym towarem. I nie mówimy tu o aranżowanych małżeństwach z obcokrajowcami jako dowód sojuszu czy zasadzie przekazywania zakładników jako gwarantów pokoju, ani przetrzymywania jeńców wojennych przez jakiś czas, ale o handlu ludźmi dla zysku.

A zanim rozpoczniemy dyskusję na ten temat warto przeczytać chociażby co pisał o tym Mariusz Agnosiewicz

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,10137

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,10221

Agnosiewicz co prawda nie za bardzo wie skąd się wzięła etymologia wyrazu “sclavus”, ale przynajmniej słusznie zauważa, że zlanie obu słów nastąpiło w czasie rozwoju Państwa Karolingów. Przyjmuje on opcję, że nowe łacińskie słowo jest pochodne od etnonimu Słowianina jako popularnej nacji niewolonej podczas pochodu chrześcijaństwa, z wyłączeniem państwa Piastów, a nie jak wielu językoznawców twierdzących, że było odwrotnie i to etnonim “Słowianin” ma według nich pochodzić od łac. “sclavus” mającego oznaczać niewolnika.

Według mnie nie doszło jednak do żadnego zlania słów, ale zaczęto używać niezrozumiałego dla łacinników i Bizantyjczyków etnonimu “Sclavus” (Sław+us, przy czym w łacińskim zapisie “cl” ma wyrażać nie istniejące w tym języku “ł”, czasem używano do tego też liter “u”, stąd Sueb lub Suev, gdzie “b” lub “v” zastępowało z kolei nie istniejące “w”) do słowiańskich niewolników – jeńców wojennych z czasów podbojów Karola Wielkiego i Ottona I. Najpewniej doszukiwano się w tej obco brzmiącej nazwie łacińskiego “clave” – klucza, co kojarzono z niewolą. Dlatego to słowo przyjęło się w takim rozumieniu na terenach i językach ludów zajmujących się handlem niewolnikami oraz podległych Cesarstwu Zachodniemu i Wschodniemu, nie bez udziału zresztą wojennych propagandystów, kronikarzy, biskupów i całej machiny wojującego chrześcijaństwa.

W innych krajach niewolnik to “rab”, stąd “rabunek” jest napaścią w celach pozyskania jeńców jako niewolników przeznaczonych głównie na handel, czym zajmowali się nasi “szlachetni sąsiedzi”, ale – jak udowadnia M. Agnosiewicz – nie Piastowie i ich przodkowie Lechici.
Może więc barierą tworzącą podziały wśród ludów ario-słowiańskich była akceptacja lub odrzucenie niewolnictwa. Jedni potrafili szanować tradycję i naturalne prawo do wolności ludzi, a inni pod wpływem obcych kultur zdradzili te ideały sprzedając siebie i swoich rodaków. Umiłowanie wolności i prawa każdego człowieka do niej, nawet jeńca, to jedna z podstawowych zasad moralnych naszych przodków, jakże widoczna również w czasach Rzeczpospolitej, a nawet dziś. Niejeden kronikarz pisał, że Słowian nie da się zniewolić. Jeńcom po pewnym czasie odbycia kary za wrogą wojaczkę zwracano wolność lub pozwalano zostać w plemieniu na równych prawach, na co akurat jest wiele poświadczeń historycznych. Nawet Chrobry zwrócił Ottonowi III wszystkich pojmanych wcześniej jeńców saskich, co oznacza, że ich nie przehandlował.

Warto też przeczytać jakie imiona nosili niewolnicy w Rzymie, gdzie nie ma nawet wzmianki o jakimś słowie “sclavus”, jest natomiast dużo o servus, serva, poer, por.

https://ancient-rome.info/ancient-roman-slave-names-and-slavery/

Skoro w Rzymie nie mogło być słowiańskich niewolników tylko germańscy, to należy odrzucić tezę, że słowo “sclavus” kiedykolwiek istniało w klasycznej łacinie.

Do greki bizantyjskiej, papieskiej łaciny średniowiecznej, a potem także do tworzących się języków francuskiego, hiszpańskiego, anglosaskiego i niemieckiego słowo “sclave” w znaczeniu “niewolnik” trafiło najprawdopodobniej dopiero od kronikarzy frankońskich.

W grece, podobnie jak i klasycznej łacinie, istniało bowiem inne słowo na niewolnika niż to podają nasi “mądrzy” historycy , a mianowicie δούλος, doúlos. Dopiero dość późno pojawiło się gr. sklavenoi  w znaczeniu niewolnicy (l.p. sklabe – niewolnik).

Niektórzy podają tu także arabskie określenie na Słowian “Sakaliba”, co ma rzekomo oznaczać również niewolnika, choć w arabskim używano do osób niewolnych określenia „eabd” lub w skrócie “abd” (Abdul). Sakaliba jednak wywodzi się od zrostu Sak+aliba, przy czym Sakami nazywano Scyto-Sarmatów, a człon „aliba” to ali (najwyższy największy, najdostojniejszy) oraz ba-, tj. skrót od „baba” – przodek, ojciec, przywódca (jak Alibaba). Zatem arabski etnonim Słowian odnosi się do ich pochodzenia od Saków (Scyto-Sarmatów) jako wielkich przodków, co nie ma nic wspólnego z niewolnikiem, a raczej wręcz przeciwnie.

Faktem jednak jest, że Rusowie, Bizancjum, Cesarstwo Zachodnie, Skandynawowie czy poddani Sasom Czesi, sprzedawali z słowiańskich jeńców głównie na rynek arabski, skąd sprowadzano inne towary. Z czasem podczas negocjacji handlowych nazwa etnonimu także dla przedsiębiorczych Arabów, nie dbających o skrupuły wobec niewiernych, zaczęła oznaczać pochodzenie tego żywego towaru, aż stała się synonimem niewolnika.

Wydaje mi się jednak, że komuś wcześniej wyraźnie zależało, by Słowian zacząć utożsamiać z niewolnikami i jeśli nawet przyjmiemy, że stało się to w naturalny sposób, jak uważa Mariusz Agnosiewicz, w czasach ekspansji chrześcijaństwa na słowiańskie ziemie i podbojach Karolingów, to “sclave” należy co najwyżej uznawać, jak wspomniałem, za określenie “słowiańskiego towaru”, jak tłumaczy zresztą Zenon Gołaszewski w swojej świetnej książce “Słowianie Północni”, a nie źródłosłów naszego etnonimu.

Jeśli natomiast ktoś twierdzi, że Słowianie byli niewolnikami w Rzymie i dlatego takie jest znaczenie ich etnonimu, to jednocześnie potwierdza relacje Kadłubka o walkach Lechitów, czyli Słowian z cezarami. Przeczy też wyraźnie oficjalnie wyznawanej teorii allochtonicznej, że Słowianie pojawili się w Europie Środkowej dopiero w VI wieku, co oczywiście jest bzdurą.

Zatem proszę się zdecydować panowie historycy, bo chcecie upiec Słowian na jednym ogniu kłamstw, ale czas tych durnowatych, propagandowych interpretacji rodem  z biurka Bismarcka już mija.

Trzeba też pamiętać, że to nie Słowianie pojawili się w VI wieku, ale tylko ich etnonim został wtedy odnotowany przez historyków w takiej formie. Nie ma natomiast żadnego poświadczenia historycznego, że przybyli oni ze wschodu, nikt o tym nie pisał. Ale naszym historykom, dla których źródła historyczne mają być najważniejsze, jakoś to nie przeszkadza w wyznawaniu teorii allochtonjcznej. Słowianie istnieli na naszych ziemiach od dawien dawna, ale znani byli Rzymianom i innym ludom pod różnymi nazwami, Wenedów, Wandalów, Sarmatów, a nawet po części Germanów, gdyż termin Germania to pojęcie geograficzno-polityczne, a nie etniczne, obejmujące ludy o różnym pochodzeniu, w tym teutońskim, celtyckim, sarmackim, czy wendyjsko-słowiańskim.

Czemu w przypadku Słowian wielu historyków nie wierzy Jordanesowi, który wyraźnie pisał, że Słowianie znani są pod trzema nazwami Wenedów, Sklawenów (Sławenów) i Antów, zaznaczającym przy tym jasno, że pierwotnie wspólną nazwą dla tego dużego ludu było określenie Wenedowie. O utożsamianiu Wenedów i Wandalów oraz innych ludów ze Słowianami pisało wielu średniowiecznych i późniejszych kronikarzy oraz historyków. Proszę mi powiedzieć kto natomiast w tym okresie pisał o Wenedach i Wandalach jako Germanach? Jedynie Tacyt pokazywał swoją ignorancję w temacie, bo nie wiedział czy zakwalifikować Wenedów do Germanów, gdyż budują chaty, czy do Sarmatów, którzy żyją na wozach. Wątpliwość wzbudzała w nim skłonność Wenedów do długich wędrówek, właściwych koczownikom, a nie ludom osiadłym. Później ci lubiący osiadły tryb życia Germanie mieli udać się na podbój Rzymu i wędrować po całej zachodniej Europie oraz północnej Afryce. Coś tu nie gra. Zwłaszcza, że wend to także rdzeń czasownika wendrować, wędrować (ang. wander, a vendor to handlarz, kupiec).

Załączam też ilustrację autorstwa Remy Cogghe pt. Verkauf germanischer Sklaven (ang. Sale of Germanic Slaves, pol. Sprzedaż germańskich niewolników), z 1854 roku, umieszczoną w publikacji “Zur gute Stunde” (Deutsches Verlagshaus Bong & Co, 1895), która jest prezentowana w wydaniu internetowym Encyklopedii Gutenberga z 2003 roku, ale już bez informacji, że to germańscy niewolnicy, tylko jacyś tam slaves. Tak właśnie Niemcy dbają o swój wizerunek, a “nasi” historycy i celebryci prześcigają się w rozprawianiu o Polakach i Słowianach jako niewolnikach, jakby za to wyszukiwanie ciemnych kart w naszej historii rozdawano tytuły i medale.

 

Tomasz J. Kosiński

17.03.2020

 

Longobardowie, czyli Winilowie – znaczenie imion

Alboin

Etymologia imion władców Winnilów (win – Wan, il – jasny), jak pierwotnie nazywano to plemię, które dla Adama z Bremy i Helmolda było jednym z określeń Słowian zachodnich, wskazuje nam prasłowiańskie pochodzenie ich znaczeń, co utwierdza mnie w przekonaniu, że język Scyto – Sarmatów, a tym samym pochodnych od nich ludów, jak Wenetów, Gotów, Wandalów, Winnilów, Sasów i innych był taki sam.

Longobardowie (według germańskiej legendy to Dlugobrodzi, choć barda to włócznia, co może oznaczać lud używający długich włóczni) pierwotnie byli przybyszami ze Skandynawii, prawdopodobnie odłamem Scytów, którzy tam trafili omijając Odrowiśle i Pribaltikę opanowane przez sarmackich Wenedów. Weszli oni na nasze ziemie tą samą drogą, co Sasi i Goci, też wywodzący się od Scytów, z którymi ludy sarmackie zawsze wojowały, jeszcze w czasach ich pobytu w Azji. Wygląda na to, że legendarnymi Wanami z sag byli Sarmaci, Wenetowie znad jeziora Wan, a Asami – ludy protoscytyjskie z Assyrii i Babilonii, być może pochodzące od Nemroda, który sprzeniewierzył się rodowi (stąd i jego przydomek). Dlatego odwieczne wojny między Asami i szlachetnymi Wanami, Sarmatami i Scytami, Polakami i Niemcami, mimo, że przed potopem i zatopieniem miasta Wan, które niedawno nurkowie znaleźli na dnie tego jeziora we wschodniej Turcji, a dawnej Wielkiej Armenii, był to jeden ród. Stąd wiele podobieństw kulturowo-językowych, ale według mnie akurat w językach słowiańskich zachowała się istota i prawda znaczeń, a w językach germańskich czy łacinie mamy uproszczenia, przekręcenia i nowe znaczenia oderwane od pierwowzoru, jak mund, mond to nie “mądry” tylko jakieś przejście.

1. Sceafa (Skifa – Scyta)
2. Aion (Jon – jasny On, według Długosza to Jan) i Ibor (jasny Bor), matka Gambara (aryjska gęba – twarz, usta, czyli to Arioustna).
3. Agelmund (Agilmund – Galamond, czyli mądra gała, głowa) – syn Ajona, król Longobardów na przełomie IV i V wieku.
4. Lamicho (Lamissio, Lamissone) – Łamichuć, przy czym *chuć to chęć, pożądanie od psł. xoteti, xuteti – chcieć. Z tym rdzeniem było wiele popularnych imion i nazw, jak Borhuć, Chociebor, Chociesław, Chociemir, Chociebuż. Nasz Lamichuć to inaczej Łamignat, bo chuć należy czytać jako żądny, a łam – łamanie, czyli walka.
5. Ortnit (Hertnit, Hertnið, szw. Herding, Herdink, łot. Hervitus, niem. Hartnid, ros. Gertnit, jego wujem był Ilja czyli Najjaśniejszy. Hervitus wskazuje nam etymologię tego imienia, czyli Najwyższy Pan, bo her to góra, wysokość, a vit to pan.
6. Lethu (Lethus, Lethuc) – Letchuć, Letuć, czyli pragnący lata, wielbiciel słońca. Protoplasta dynastii Lethingów (łac. Letingi). Leto była matką Apollona w Hiperborei. Ang. Pole – Polak, polaris – gwiazda północy.
7. Aldihoc (Hildehoc – Władychuć bo aldi, hilde, ald, wald to przekręcone wlad – władca) – król Longobardów w drugiej połowie V wieku
8. Godehok (Godehoc – Godechuć) 480-490
8. Claffo (gr. kleptes – złodziej, uzurpator), zapewne to tylko bizantyjski przydomek
9. Tato – tata, ojciec
10. Unichis – un, an, on to niebo oraz określenie Swaroga, twórcy słońca. Czyli to Unichuć – wielbiciel Swaroga.
11. Wacho (Waccho; Waldchis – Władychuć, czyli żądny władzy. Król Lombardów 510-539. Ten przydomek zapewne nadano mu po tym jak zabił króla, swego wuja Tato. Z gepidzką żoną Austrigusą (Ostrogęsią) miał 2 córki Wisigardę (panią grodu), która wyszła za mąż za Theudeberta I (brata ludu) z Austrasii (wschodniego lądu) i Waldradę (rada władcy) zaślubioną z Theudebaldem (władcą ludu) także z Austrasii.
12. Walthari (Waltheri, łac. Waltharius – Wielki Aria) syn Wacho z trzeciej żony Silingi (Silnej), król Longobardów w latach 539 to 546
13. Audoin, Alduin lub Auduin – ald to wlad, a oin i uin to skrót od boin, woin – wojak, czyli to władca wojów. Król Longobardów w latach 546–565, który wprowadził Longobardów do Panonii.
14. Alboin (jasny woin, bo alb to alv – ołów, czyli to jasny wojak) – król Longobardów, zdobywca Włoch, panował w latach 565-572.
15. Klef, Klep (gr. kleptes – złodziej, uzurpator) – król Longobardów w latach 572 – 574 (lub 573 – 574) z rodu Beleos (bel – biały, północny, wielki).
16. 10 lat bezkrólewia.
17. Autaris (gr. aut – sam, samowładny Aria) – syn Klefa, król Longobardów 584-590.
18. Agilulf – Galaulf, co znaczy jasna gała, czyli głowa, bo ulf to alv, czyli ołów, srebro, cyna, tj. jasny skarb. Król Longobardów w latach 591–616.
19. Adaloald (również Adalwald, Adulubaldus) – Ladowlad, czyli władca ładu, porządku – król Longobardów od 616 do 626.
20. Arioald (również Aroal, Charoald, Ariopalt, Ariwald), czyli Ariowlad, tj. Władca Ariów – król Longobardów od 626 do 636.
21. Rotar – rota to przysięga na ród i  tutaj raczej chodzi o to słowo, czyli to rodowity Aria. Król Longobardów od 636-652.
22. Rodoald (lub Rodwald, czyli wlad, pan rodu) – król Longobardów w latach 652–653. Syn Rotariego.
23. Aripert I (również Aribert, tj. brat Aria) – król Longobardów w latach 653-661. Przyjął katolicyzm i może stąd przydomek brata (pert, bert – brat), jak się mówi do dziś na zakonników.
24. Godepert (również Gundipert, Godebert, Godipert, Godpert, Gotebert, Gotbert, Gotpert, Gosbert lub Gottbert, czyli brat Goda – boga godzącego, godzić – darzyć) – król Longobardów w 661.
25. Grimoald I (władca gromu) – król Longobardów w latach 662–671.
26. Perktarit (również Berthari, brat Aria) – król Longobardów w latach 661–662, a następnie w okresie 671–688.
27. Alahis (688–689) – Alachuć, ala to aria – szlachetność, szlachta, czyli to szlachetny wielbiciel.
28. Cunincpert (688–700), wygląda, że to od kunnik, konik, konnik, czyli jeździec, pert, bert – brat.
29. Raginpert (również Raghinpert lub Reginbert). Łac. regina – królowa, czyli to brat królowej. Książę Turynu, a potem krótko król Longobardów w 701.
30. Aripert II (również Aribert, czyli Ariobrat) – król Longobardów w latach 701–71
31. Liutpert lub Liutbert, od luty – srogi i pert, bert – brat. Król Longobardów, z przerwą, w latach 700–702.
32. Ansprand, od prand – prąd, popularne nazwisko Prędota – bieg rzeki. Babilońskie, czyli prasłowiańskie *an – niebo, stąd ang. angel – anioł. Czyli imię oznacza niebiański prąd, nurt, ród. Król Longobardów. Panował przez krótki czas w 712 roku.
33. Liutprand (z prądu, rodu srogich) – król Longobardów w latach 712–744.
34. Hildeprand – z prądu, rodu władców, bo hild, ald, wald to wlad (744).
35. Ratchis – rat, rad to rod, a chis to chuć, chęć, pragnienie, uwielbienie, czyli to wielbiciel rodu. Król Longobardów (744-749).
36. Aistulf lub Astolf – Jasny As, bo ulf, olf – ołów, skarb, jasny. Król Longobardów (749-756).
37. Dezyderiusz, od łac. desiderius – upragniony, co jest właśnie odpowiednikiem słowiańskiego słowa chuć, chęć, obecnego w imionach poprzedników, jeszcze przed romanizacją Longobardów. Ostatni król Longobardów, panujący w latach 757-774.
38. Następny był Karol Wielki, który podbił ich królestwo i się ogłosił królem Longobardów, więc romanizacja nie wyszła im na dobre.

Tomasz J. Kosiński
09.03.2020